Dziś - zgodnie z zapisem w wykazie RCL aktów oczekujących na ogłoszenia - mija ostateczny termin opublikowania Komunikatu Ministra Cyfryzacji w sprawie określenia terminu oraz zakresu wdrożeń technicznych umożliwiających usuwanie punktów na naruszenia przepisów ruchu zmniejszenie liczby punktów za naruszenia przepisów ruchu drogowego. Na łamach tyg. PRAWA DROGOWEGO@NEWS rozmawiamy o oczekiwanych regulacjach. Interesującą propozycję, a nawet dwie wysuwa Robert Dorosz, egzaminator nadzorujący w WORD Tarnów. Redakcja
***
Już niebawem - tj. najprawdopodobniej od połowy września - kierowcy naruszający przepisy ruchu drogowego ponownie będą mogli uczestniczyć w szkoleniu redukującym punkty karne organizowanym w ośrodkach egzaminowania. Trzeba jednak pamiętać, że udział w nim będzie możliwy tylko raz na pół roku. Jednorazowo i maksymalnie będzie można zmniejszyć liczbę punktów o sześć. Oczywiście nie dotyczy to kierowców w okresie pierwszego roku od dnia wydania po raz pierwszy prawa jazdy.
Kursy mają odbywać się wyłącznie stacjonarnie, a realizowane w ciągu jednego dnia. Zgodnie z projektem rozporządzenia regulującego te kwestie, w jednym szkoleniu będzie mogło uczestniczyć nie więcej niż 15 osób.
Jak wynika z przywołanego projektu zwiększy się liczba godzin zajęć teoretycznych do 8, jednocześnie - co jest nowością - dodano też 2 godziny zajęć praktycznych. I właśnie ta ostatnia propozycja już budzi wiele kontrowersji.
Czy ośrodki egzaminowania są na to przygotowane, aby wykonywać hamowanie awaryjne, właśnie ono jest przewidziane w ramach zajęć praktycznych?
Dokonano zmiany treści poszczególnych bloków szkolenia, co w konsekwencji powinno przyczynić się lepszej edukacji kierowców naruszających przepisy ruchu drogowego, a w konsekwencji większego ich zdyscyplinowania, ale czy hamowanie awaryjne jest konieczne?
A może tymczasem jeszcze raz zastanówmy się co w zamian możemy zaproponować? Co innego w miejsce projektowanej części praktycznej, coś co uświadomi kierowcom łamiącym przepisy ruchu drogowego, iż nie warto!
Spróbujmy odpowiedzieć na pytanie: Co skłania takie osoby do skorzystania z kursów i kto bierze w nich udział?
Zacznę od drugiej części pytania. Dotychczas najczęściej z takich kursów korzystały osoby, które zgromadziły na swoim koncie powyżej 10 punktów, ale wielu z uczestników miało też ponad 20 punktów. I tu już strach zaglądał w oczy! Strach związany z przekroczeniem limitu 24. punktów. Co to z kolei wiąże się z obowiązkowym skierowaniem takiego kierowcy na egzamin sprawdzający.
Zaznaczyć należy, iż w przypadku przekroczenia 24. punktów karnych kierowca chcąc utrzymać dotychczasowe uprawnienia do kierowania pojazdami, musiał zaliczać egzaminy na każdą kategorię, którą posiadał tzn. jeśli ten kierowca legitymował się np. prawem jazdy kategorii A, B, C, D i C+E chcąc je nadal mieć musiał ponownie zdawać na każdą z nich. Niepowodzenie na egzaminie, czyli uzyskanie wyniku negatywnego na jedną z kategorii wiązało się z jej cofnięciem. Wynik negatywny z części teoretycznej na kategorię B powodowało już automatyczną utratę pozostałych kategorii, a chcąc je odzyskać należało zdawać cześć teoretyczną, jeśli była wymagana, a następnie także cześć praktyczną.
Ten strach związany z przekroczeniem 24. punktów i skierowaniem na egzamin państwowy jest głównym powodem uczestnictwa w tych kursach i jest to odpowiedz na pierwszą cześć pytania.
I tak uzasadniliśmy propozycję - o której rozważenie postuluję. To może warto byłoby ująć w programie takiego kursu odbycie egzaminu teoretycznego i ewentualne pokazanie jak przebiega egzamin praktyczny? Uczestnicy, o których mówiłem powyżej, dowiedzą się co ich czeka - jeżeli nadal będą łamali przepisy ruchu drogowego. W wojewódzkich ośrodkach ruchu drogowego przecież właśnie posiadamy stanowiska egzaminacyjne na których codziennie przeprowadzamy egzaminy teoretyczne. Bezinwestycyjnie możemy poprosić uczestników kursu na taki próbny egzamin. Każdy będzie mógł rozwiązać test test opracowany dla zdających egzamin państwowy (a mamy możliwość przeprowadzania egzaminów próbnych). W efekcie uczestnik dowie się jak rzeczywiście wygląda taki egzamin, jakie są pytania (tematyka), pozna własne możliwości, dowie się ile uzyskał punktów, a i ile mu zabrakło do zaliczenia z wynikiem pozytywnym. Uświadomi sobie własne braki, będzie wiedział jakie nowości pojawiają się w pytaniach, pozna zmienione przepisy, o których on nawet nie wiedział do tej pory.
Byłaby to świetna lekcja i cel dydaktyczny dla takiej osoby. Zapewne wówczas pojawiłaby się reflekscja czy warto łamać przepisy ruchu drogowego, iść na egzamin i tracić prawo jazdy.
Pokazanie zasad i kryteriów egzaminowania oraz zadań w ruchu drogowym wielu osobom wybierającym omawiane kursy mogłoby uświadomić, ile mogą stracić i jak wiele trudu muszą ponieść później, aby odzyskać ten uprawnienia. Wspomnę o kwestiach finansowych ewentualnego egzaminu państwowego. Sama cześć teoretyczna w większości w word-ów kosztuje 50 złotych, a cześć praktyczna od 200 do 250. Dodać należy jeszcze koszty przygotowania się do egzaminu w szkole jazdy jak i dodatkowe badania.
Sądzę, iż moja propozycja próbnego egzaminu teoretycznego i zapoznania z zasadami egzaminu praktycznego powinna być wzięta pod uwagę, bo cel który moglibyśmy osiągnąć wśród uczestników takiego kursu mógłby być bezcenny dla bezpieczeństwa, dla przestrzegania zasad ruchu drogowego, a nie ich łamania.
Mam też jeszcze inną propozycję zastąpienia zaproponowanych zajęć praktycznych przewidzianych w projekcie. Myślę tu o przypomnieniu zasad udzielenia pomocy przedmedycznej ofiarom wypadków, może nawet zajęć połączonych z ćwiczeniami praktycznymi dla każdego uczestnika.
Wielu z nas w życiu codziennym nie tylko na drodze może znaleźć się w takiej sytuacji i stajemy się wówczas bezradni, panikujemy, tracimy głowę, a może my będziemy sami kiedyś potrzebować pomocy i nikt nam nie będzie umiał pomóc. Każdy przybierze postać obserwatora, a wiemy, że liczy się każda sekunda.
Zastanówmy się czy nie warto przypomnieć tych zasad. Najczęściej ostatni raz mieliśmy z nimi do czynienia podczas kursu na prawo jazdy, a one także podlegają zmianom.
Te proste, ale jak cenne rozwiązania mogą wpłynąć w znacznym stopniu na poprawę bezpieczeństwa ruchu drogowego i codziennym życiu w sytuacjach kryzysowych.
Robert Dorosz (Tarnów)