Ekspert wyjaśnia

Dwa razy o prędkości

21 lutego 2019

Dwa razy o prędkości
Podkom. Paweł Przestrzelski (policjant), Jakub Dymowski (instruktor nauki jazdy)

Podkom. Paweł Przestrzelski, Sekcja Profilaktyki Społecznej Wydział Ruchu Drogowego Komenda Stołeczna Policji (fot. Jolanta Michasiewicz)

Co czwarty wypadek drogowy, którego sprawcą jest kierujący pojazdem, spowodowany jest przez nadmierną prędkość. Lekceważenie przepisów dotyczących ograniczeń prędkości i zbytnia wiara w swoje umiejętności poruszania się z prędkością niebezpieczną, często prowadzą do ludzkich tragedii. Aby zmniejszyć liczbę kierowców poruszających się zbyt szybko, a tym samym zmniejszyć liczbę ofiar na drogach, policjanci ruchu drogowego intensyfikują działania eliminujące z ruchu "prędkich" kierowców.

Prędkość to najczęściej wymieniana przyczyna wypadków drogowych. Wynika to nie tylko z policyjnych statystyk, ale i z obserwacji uczestników ruchu drogowego. Coraz lepsze auta i coraz lepsze drogi "zachęcają" niektórych kierowców do łamania przepisów prawa. W ten sposób osoby te powodują zagrożenie nie tylko dla siebie, ale stwarzają niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia innych użytkowników dróg, często nie zdając sobie z tego sprawy. Do najbardziej zagorzałych zwolenników poruszania się z dużą prędkością nie docierają przekazy edukacyjno-profilaktyczne, ani informacje o kolejnych tragediach, do jakich dochodzi na drogach.

W najbliższym czasie policjanci ruchu drogowego w całej Polsce przyjrzą się dokładnie prędkościom osiąganym przez kierowców. Z uwagi na fakt, że prędkość ma istotny wpływ na ilość wypadków drogowych, a także na ciężkość obrażeń ciała ofiar, kierujący mający "ciężką nogę" nie mogą liczyć na pobłażliwość. Policjanci będą kontrolować prędkość zarówno na posterunkach z miernikami prędkości, jak i z wykorzystaniem radiowozów oznakowanych i nie oznakowanych oraz wyposażonych w videorejestratory.

Podkom. Paweł Przestrzelski

Źródło: Komenda Stołeczna Policji – „Uwaga na prędkość!” - http://www.policja.waw.pl/pl/dzialania-policji/aktualnosci/49126,UWAGA-NA-PREDKOSC.html

Jakub Dymowski instruktor nauki oraz techniki jazdy, nauczyciel przedmiotów zawodowych w stołecznym Zespole Szkół Samochodowych i Licealnych nr 2, terapeuta pedagogiczny (fot. ze zbiorów autora)

Statystyki wskazują, że główną przyczyną wypadków na drodze jest nadmierna prędkość. To NIEPORAWDA. Trzeba spojrzeć głębiej. Nadmierna prędkość jest czynnikiem pośrednim w tym, że przodujemy w tych niechlubnych statystykach na tle krajów europejskich. Do tego doprowadza nas czynnik bezpośredni czyli nasza mentalność i świadomość. To korelacja tych dwóch aspektów naszego jestestwa w społeczeństwie jest gwoździem do przysłowiowej trumny.

Mentalność jest mocno oparta o nasze ego, czyli jeden z czynników psychologicznych. Co oznacza nie mniej, nie więcej, że chcemy być ponad kimś, wykazać się czym lub podbudować poczucie własnej wartości poprzez m.in. nadużywanie pedału gazu w naszym samochodzie, czy wykazanie się umiejętnością prowadzenia pojazdu przed innymi, ale tylko w odczuciu subiektywnym (dotyczy to głownie młodych osób). W kontekście „ego” wpisuje się również fantazja, szczególnie młodych użytkowników dróg. Jako nauczyciel pracujący z młodzieżą zauważyłem, że 90% młodych osób myli pojęcie „dryftu” z  zaciąganiem hamulca ręcznego. Czy tego nie powinniśmy uświadamiać my instruktorzy? Co to jest napęd klasyczny i zblokowany? Na szczęście tu jest mniejsze zło bo i mniejsza prędkość. Wyższe prawdopodobieństwo kolizji niż wypadku.

I w tym momencie warto byłoby przejść do świadomości.

Cytat z Wikipedii: Świadomość - podstawowy i fundamentalny stan psychiczny, w którym jednostka zdaje sobie sprawę ze zjawisk wewnętrznych, takich jak własne procesy myślowe, oraz zjawisk zachodzących w środowisku zewnętrznym i jest w stanie reagować na nie somatycznie lub autonomicznie.

Czy kierujący pojazdem jadącym po autostradzie lub drodze ekspresowej jadąc z mocno zaniżoną prędkością ma świadomość tego co robi? Zakładam, że nie, bo na kursie nigdy nie jechał z podwyższoną prędkością. Ten uczestnik ruchu drogowego wykorzystuje najwyższy zasób swoich możliwości jakich był nauczony, i nie można oczekiwać od niego więcej. Ta osoba po prostu tego nie potrafi, a możliwe, że dostała zadanie dojechania z punktu A do punktu B.

W kontekście świadomości należy postawić proste, choć skrajne pytanie. Czy większym zagrożeniem jest osoba przejeżdżająca na czerwonym świetle z pełna premedytacją i świadomością tego co robi czy osoba która przejeżdża na czerwonym świetle i o tym nie wie.

Im bardziej uświadomiony kursant, tym bezpieczniejsi jesteśmy my wszyscy. Czy 30 godzin szkolenia podstawowego wystarczy na pełne uświadomienie kursanta tego co może go spotkać? Na to pytanie niech każdy odpowie sobie sam. Zatem czy minimalny czas szkolenia jest adekwatny do każdego potencjalnego kierowcy? Na to powinniśmy odpowiedzieć sobie wszyscy. Jestem pewien, że większe możliwości do dyskusji w tym, i podobnych tematach będziemy mieli na łamach Samorządu Zawodowego Instruktorów i Egzaminatorów, po prostu będziemy mieli głos, którego teraz nie mamy.

Mentalność, świadomość i edukacja to klucz do bezpieczeństwa na naszych drogach. Z takiego założenia wychodziła Skandynawia, gdzie śmiertelność na drogach jest najniższa.

Jakub Dymowski

Źródło: Wypowiedź dla Tygodnika PRAWO DROGOWE@NEWS