Legislacja

Andrzej Pasek. Kodyfikacja prawa drogowego – tak czy nie?

17 grudnia 2018

Andrzej Pasek. Kodyfikacja prawa drogowego – tak czy nie?
Andrzej Pasek, egzaminator w Pomorskim Ośrodku Ruchu Drogowego w Gdańsku (fot. Karolina Romanowicz)

Od czasu do czasu podnoszą się głosy na temat zebrania w jedną całość przepisów dotyczących ruchu drogowego.

Uprawnione byłoby wreszcie używanie określenia Kodeks Drogowy. Dzisiaj użycie tego określenia jest niepoprawne i to z wypowiedzi takich osób należy się domyślać czy mają na myśli Ustawę - Prawo o ruchu drogowym, czy Ustawę o kierujących pojazdami, czy może któreś z rozporządzeń.

Czy więc kodyfikacja jest potrzebna?

Najpierw należy zadać sobie pytanie, komu miałby służyć Kodeks Drogowy zawierający tak obszerną wiedzę.

Zacznijmy od pytania o ustawę - Prawo o ruchu drogowym. Odpowiedź jest prosta. Wszystkim użytkownikom dróg.

Ustawa o kierujących pojazdami? Tylko mała część dla przeciętnego kierowcy. Większość dotyczy zagadnień szkoleniowych i dlatego ta właśnie część została w 2011 roku wyodrębniona z ustawy PRD.

To może wrzućmy do przyszłego Kodeksu Drogowego kody ograniczające korzystanie z pojazdu. Najpierw korzysta z nich lekarz. Następnie kierownik ośrodka pobierając profil i przekazując tę informację instruktorowi prowadzącemu. WORD ściąga tenże profil i przekazuje tę informację egzaminatorowi. Chyba zbyt mała grupa osób by wpisywać to do Kodeksu.

Nie zapominajmy również, iż Kodeks byłby Ustawą, której zmiana wiąże się zawsze z pracami Sejmu, a wszystko co jest mniej ważne i bardzie szczegółowe np. wprowadzenie znaków drogowych następuje w formie rozporządzenia więc wydawane jest przez właściwego Ministra, który z mocy Ustawy ma taką możliwość bez każdorazowej zgody Sejmu.

Jeżeli stworzymy Kodeks Drogowy - do którego wrzucimy Rozporządzenie w sprawie warunków technicznych pojazdów i ich niezbędnego wyposażenia - to Posłowie będą musieli się zastanawiać co to są światła narożne i czy słuszne jest żeby się wyłączały przy określonej prędkości. Nie chciałbym podważać ich fachowej wiedzy, jednakże uważam, że „wybrańcy narodu„ są stworzeni do bardziej wzniosłych czynów niż decydowanie o ilości wycieraczek w samochodzie.

Reasumując: Nie potrzebny nam twór o nazwie Kodeks Drogowy. Przeznaczmy swoją energię, wiedzę i umiejętności na stworzenie warunków, żeby to doświadczenie kadry szkoleniowej decydowało o treści aktów prawnych, obojętnie jakby one się nie nazywały.

Z poważaniem dla grona szkoleniowego

Andrzej Pasek