Legislacja

Pasażer w ustawie o transporcie publicznym

19 lutego 2011

1 marca br. w życie wchodzi ustawa o publicznym transporcie zbiorowym (ustawa z dnia 16 grudnia 2010 r. o publicznym transporcie zbiorowym (Dz. U. Nr 5 poz. 13, opublikowana 7 stycznia 2011 r.), niektórzy nazywają ją rewolucyjną. Akt zmienia dotychczasowy sposób funkcjonowania i organizacji przewozów w transporcie publicznym – drogowym i kolejowym. Zgodnie z nią, zorganizowanie regularnego przewozu osób na trasach, które są nierentowne, ale pożądane społecznie, powinno należeć do tzw. "organizatora publicznego transportu zbiorowego", czyli m.in. samorządu, gminy lub ministra infrastruktury.Organizator przewozów będzie planował rozwój transportu i organizował sieć komunikacyjną. Będzie mógł zlecić świadczenie publicznego transportu zbiorowego samorządowemu zakładowi budżetowemu lub prywatnemu przedsiębiorcy. Nowe przepisy określają też podmioty, które będą musiały przygotować plan zrównoważonego rozwoju publicznego transportu zbiorowego. Są to: gminy liczące co najmniej 50 tys. mieszkańców, powiaty liczące co najmniej 80 tys. mieszkańców, związki i porozumienia międzygminne zrzeszające 80 tys. mieszkańców oraz związki i porozumienia powiatów obejmujące 120 tys. mieszkańców. Przy opracowywaniu planu organizator będzie musiał brać pod uwagę opinie mieszkańców.

“Dziennik Łódzki” zajął się sprawą pasażerów. Czytamy: gapowicze nie będą już mogli postawić się kontrolerowi i odmówić okazania dokumentów. Bo w takiej sytuacji zostaną zatrzymani, nawet z użyciem siły, i przekazani policji. I zapłacą grzywnę, bo odmowa wylegitymowania się będzie uznawana za wykroczenie. - Osoba sprawdzająca bilety zyska prawo do ''obywatelskiego ujęcia'' gapowicza i zatrzymania do czasu przybycia służb mundurowych - wyjaśnia Grzegorz Jacoń, kierownik sekcji kontroli biletów w łódzkim MPK. Na czym takie ujęcie będzie polegać? Kontrolerzy przede wszystkim uniemożliwią gapowiczowi opuszczenie tramwaju albo autobusu. Jak? - To działanie w stanie wyższej konieczności, w której jedno dobro, w tym przypadku wolność osobistą, można poświęcić na rzecz innego dobra, czyli porządku publicznego - mówi mec. Jarosław Szczepański. - Jakich środków będzie można użyć, to zależy od okoliczności. Szczegóły ustalą przepisy wykonawcze. - Nie wyobrażam sobie jednak, że kontrolerzy zyskają prawo zakucia kogoś w kajdanki - uspokaja Bogusław Makowski, rzecznik MPK. Ale już złapać za rękę i poczekać aż przyjedzie policja - tak. o więcej, gapowicz, który nie będzie chciał się wylegitymować, niezależnie od grzywny (np. kilkaset złotych) i tak będzie musiał uiścić opłatę dodatkową za jazdę na gapę - w Łodzi 100 zł. Kontrolerzy biletów w Łodzi już szykują się do wielkiej krucjaty przeciwko gapowiczom. Przeszli właśnie kurs samoobrony, niedługo dostaną mundury, które będą zakładać do pracy na liniach nocnych. A to jeszcze nie koniec. Nowością w Łodzi będą tzw. kontrole postojowe, ubezpieczane przez straż miejską. Taki właśnie próbny nalot zorganizowano nocą z wtorku na środę na przystanku w al. Kościuszki. Polegał na tym, że gdy autobus zatrzymywał się, kierowca otwierał tylko przednie drzwi i wsiadali nimi kontrolerzy. Efekt nalotu na autobusy N1 i N2 to 9 mandatów. Dużo, zważywszy, że skontrolowano około 40 osób. Była też jedna interwencja strażników wobec pasażera, który nie miał biletu i odmawiał okazania dokumentów. - Jadę do szpitala - tłumaczył się. - Nie mam dowodu, zgubiłem - odpowiadał. Po interwencji strażników dokumenty jednak się znalazły. - Bo mundur działa dyscyplinująco - potwierdza pan Marcin, strażnik z dwuletnim stażem, który brał udział w nocnej akcji. - Kontrole w asyście strażników to dobry pomysł, bo są efektywniejsze - dodaje pani Beata, od 9 lat kontrolująca bilety. - Kontroli w łódzkich tramwajach i autobusach będzie więcej - zapewnia Grzegorz Jacoń z MPK. - Straż miejska będzie towarzyszyć kontrolerom w nocy, ale i w dzień należy spodziewać się nalotów przy ''drzwiach zamkniętych''. Aby dodatkowo utrudnić życie gapowiczom, już przed dojazdem do przystanku, na którym mają czekać ubrani w odblaskowe kamizelki (a docelowo uniformy) kontrolerzy, kasowniki zostaną przez kierowcę automatycznie wyłączone. Kontrolerzy wsiądą i sprawdzą wszystkich pasażerów. Ludzie czekający na przystanku, nim wsiądą, będą musieli poczekać, aż kontrola się zakończy.