Do Ministra Rozwoju i Technologii skierowana została interpelacja poselska [kliknij] w sprawie tworzenia przez deweloperów „fikcyjnych” miejsc parkingowych dla niepełnosprawnych. Dotyczy ona - delikatnie ro określmy - nietypowego rozwiązania firmy budującej jedno z osiedli mieszkaniowych, gdzie powstało… kilkadziesiąt tzw. kopert, a nie jest to osiedle osób niepełnosprawnych.
Dziennikarze [kliknij] [kliknij] [kliknij] dowiedzieli się, iż takie rozwiązanie pozwoliło deweloperowi na ominięcie obowiązujących przepisów, w sprawie warunków technicznych jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie. Właśnie tam zapisano, iż parking mogący pomieścić powyżej 60 aut powinien znajdować się 20 metrów od okien najbliższego budynku. Budowniczy skorzystał jednak z luki w przepisie, a ten określa wyjątek - „stanowiska postojowe dla samochodów osobowych, z których korzystają wyłącznie osoby niepełnosprawne, mogą być zbliżone bez żadnych ograniczeń do okien innych budynków” oraz „miejsca te wymagają odpowiedniego oznakowania”. W opisywanej sytuacji zabrakło racjonalnej analizy proporcji miejsc dla niepełnosprawnych do ilości zamieszkujących tu niepełnosprawnych. I tu wątpliwość co chciał „ugrać” deweloper? Owszem wybudował budynki w mniejszej niż te 20 metrów odległości, ale naraził mieszkańców na codzienne parkowanie tuż pod oknami i na spaliny w ich domach. Natomiast mieszkańców, który bez uprawnień zaparkują na kopercie, naraził na mandat za nieuprawnione parkowanie w tym miejscu i - według obowiązującego taryfikatora - na mandat w wysokości 800 zł. Dodajmy - oraz 5 tzw. punktów karnych. Owszem policja i straż miejska nieczęsto podejmuje się karania parkujących na drogach wewnętrznych, ale jednak prawo w zakresie stosowania znaków i sygnałów drogowych jak najbardziej obowiązuje.
Czy resort słyszał o takich praktykach? I jakie działania podejmie dla usunięcia przywołanej luki prawnej. (jm)