Stacja Radio ZET przywołała wyrok sądu w sprawie kierowcy, który stojąc na „czerwonym” rozmawiał przez telefon i za to wykroczenie otrzymał mandat. Sprawa trafiła do sądu, ten orzekł winę. Przywołujemy uzasadnienie wyroku, które może być ważne dla kierowców, którzy coraz częściej mają pojazdy, które w sytuacji zatrzymania przed sygnalizacją automatycznie wygaszają silnik. Czy ten pojazd jest wówczas w ruchu?
Pojazd nie był w ruchu - twierdzi obwiniony. Stojąc na czerwonym świetle kierowca odebrał telefon. Otrzymał mandat, którego nie przyjął uważając, że nie popełnił wykroczenia. Przyznał się do popełnienia zarzuconego mu czynu, nie kwestionował odebrania telefonu. Tłumaczył, że czekał na nadzwyczaj ważny telefon, rozmawiał krótko, że zestaw głośnomówiący nie zadziałał, a korzystając z automatycznej skrzyni biegów nie musiał mieć wolnej ręki, by obsługiwać lewarek. Uważał, że pojazd stojący przed sygnalizacją i oczekujący na zmianę świateł nie jest w ruchu. Wyjaśniał, że nie stworzył zagrożenia w ruchu.
Sąd o pojeździe w oczekiwaniu na zmianę świateł. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia w sprawie kierowcy, który naruszył zasady przewidziane w art. 45 ust. 2 pkt 1 PoRD w ten sposób, że kierując samochodem osobowym marki M. o nr rejestracyjnym (...) korzystał z telefonu wymagającego trzymania słuchawki lub mikrofonu w ręku. Stan faktyczny sprawy nie budził wątpliwości, stan prawny już tak. Sędzia nie miał wątpliwości co do winy, orzekł, iż to jest o wykroczenie z art. 97 kw w zw. z art. 45 ust. 2 pkt 1 Ustawy Prawo o ruchu drogowym. Uznał obwinionego za winnego popełnienia czynu zarzucanego mu wnioskiem o ukaranie i za to na podstawie art. 97 kw w zw. z art. 24§1 i 3 kw wymierzył mu karę grzywny w wysokości 450 (czterystu pięćdziesięciu) złotych.
Był w ruchu czy nie? - W ocenie sądu nie sposób zgodzić z twierdzeniem, iż kierowca pojazdu stojącego przed sygnalizatorem świetlnym wyświetlającym czerwony sygnał nie znajduje się w ruchu i nie stwarza zagrożenia, w związku z czym może korzystać z telefonu wymagającego trzymania słuchawki w ręku. Zgodnie z art. 45 ust. 2 pkt 1 ustawy z dnia 20 czerwca 1997 roku Prawo o ruchu drogowym kierującemu pojazdem zabrania się korzystania podczas jazdy z telefonu wymagającego trzymania słuchawki lub mikrofonu w ręku. W ustawie Prawo o ruchu drogowym brak jest legalnej definicji określającej kiedy pojazd znajduje się w trakcie (podczas) jazdy, jednakże znajduje się w niej definicja zatrzymania - art. 2 pkt 29, za które uznaje się unieruchomienie pojazdu niewynikające z warunków lub przepisów ruchu drogowego, trwające nie dłużej niż 1 minutę oraz każde unieruchomienie pojazdu wynikające z tych warunków lub przepisów. Z powyższego wprost wynika, że „faktyczne” zatrzymanie pojazdu przed sygnalizatorem i oczekiwanie na zmianę świateł nie jest tożsame z zatrzymaniem pojazdu oznaczającym jego unieruchomienie, a tym samym wyłączenie pojazdu z ruchu, z jazdy. W związku z powyższym w ocenie sądu „faktyczne” zatrzymanie pojazdu w oczekiwaniu na zmianę świateł nie oznacza, iż samochód nie jest w ruchu, podczas jazdy, gdyż nie zostaje unieruchomiony poprzez wyłączenie silnika, zaś po zmianie świateł jazda będzie kontynuowana. Ponadto bezspornym jest przecież, że w trakcie oczekiwania na zmianę świateł kierowca pojazdu jest w dalszym ciągu kierującym pojazdem, a takiego właśnie podmiotu dotyczy zakaz określony w art. 45 ust. 2 pkt 1 w/w ustawy - czytamy w uzasadnieniu wyroku. I dalej: - Mając na uwadze powyższe uznać należy, że zatrzymanie samochodu w oczekiwaniu na zmianę świateł w ocenie sądu nie uprawnia do korzystania z telefonu komórkowego, gdyż pojazd jest wtedy również w ruchu w rozumieniu ustawy Prawo o ruchu drogowym. Zakaz korzystania podczas jazdy z telefonu wymagającego trzymania słuchawki lub mikrofonu w ręku ma znaczenie szerokie i dotyczy każdego działania powodującego konieczność zajęcia uwagi podczas kierowania pojazdem. Nie ulega wątpliwości, iż obwiniony kierował pojazdem, nawet oczekując na zmianę sygnalizacji świetlnej. Obwiniony sam potwierdził, iż miał włączony silnik. Należy wskazać, że gdyby zaistniała nieoczekiwana okoliczność (przykładowo przejazd pojazdu uprzywilejowanego), to obwiniony byłby zmuszony zareagować natychmiast poprzez zjechanie na pobocze i przepuszczenie pojazdu uprzywilejowanego, co potwierdza fakt, iż obwiniony w chwili zarzucanego mu czynu był uczestnikiem ruchu. W momencie gdy na sygnalizatorze świetlnym zmieniłoby się światło z czerwonego na zielone, to obwiniony był zobowiązany do ruszenia pojazdem, natomiast używanie telefonu w sposób przedstawiony w zarzucie mogłoby to znacznie utrudnić, a z pewnością opóźnić ruszenie z miejsca, chociażby z uwagi na konieczność odłożenia telefonu, jak i z uwagi na rozproszenie uwagi prowadzoną rozmową telefoniczną. Należy przy tym podkreślić, iż wbrew twierdzeniom obwinionego, korzystający z telefonu poprzez trzymanie go przy uchu kierowca stwarza zagrożenie w ruchu, gdyż jego koncentracja jest zaburzona, co może mieć wpływ na sposób kierowania pojazdem oraz reakcję na nieoczekiwane wydarzenia na drodze. Kierowca, który prowadzi pojazd samochodowy i jednocześnie korzysta z telefonu lub innego urządzenia, wymagającego trzymania w ręku, ogranicza swój realny wpływ na tor i technikę jazdy, do tych ograniczających czynników dochodzi jeszcze rozproszenie uwagi wywołane rozmową i to bez względu na to czy porusza się on po drodze czy oczekuje na zmianę światła na sygnalizatorze. Nie ma przy tym znaczenia, iż prawa ręka obwinionego nie była zajęta, z uwagi na automatyczną skrzynię biegów pojazdu, gdyż nieoczekiwana sytuacja na drodze mogłaby zmusić obwinionego do użycia obu rąk, chociażby do efektywniejszego manewrowania kierownicą pojazdu.
Sędzia powiedział coś jeszcze. - Jednocześnie warto podkreślić, że osoba posiadająca uprawnienia do kierowania pojazdami nie może w dowolny sposób interpretować przepisów i opierać się na subiektywnym przekonaniu, które jest dla niego wygodne. Sąd nie neguje tego, iż kierowca ma możliwość rozmawiania przez telefon, ale jedynie w sytuacji kiedy się nie porusza, a to oznacza, że ma wyłączony silnik, pojazd jest unieruchomiony i nie znajduje się podczas jazdy, a taka sytuacja w niniejszej sprawie nie zachodziła. Tym samym przedstawiona przez obwinionego interpretacja zasad ruchu drogowego nie zasługiwała na aprobatę. Nawet jeśli jakieś przepisy wydają się niejasne i nie do końca doprecyzowane, tym bardziej kierujący powinien powstrzymywać się od działań jakie mogą doprowadzić do ich naruszenia. Zaś tłumaczenie się opiniami ekspertów, które jak sam obwiniony wskazywał nie są jednogłośne, w ocenie sądu nie może w żaden sposób ekskulpować od popełnienia zarzucanego czynu.
Pytanie do Czytelników. Nie pytamy o to czy orzeczona kara w Państwa odbiorze jest sprawiedliwa. Każda kara ma swój cel zapobiegawczy i wychowawczy. Pytamy o sytuację nieco inną, gdy w oczekiwaniu na zmianę świateł sygnalizacji, silnik pojazdu automatycznie gaśnie? Takie urządzenia coraz powszechniej są montowane w naszych pojazdach. Czy samochód wówczas jest w ruchu? Czkamy na Państwa opinie: tygodnik@prawodrogowe.pl (jm)
Ustawa z dnia 20 czerwca 1997 - Prawo o ruchu drogowym (1997.98.602 z późn. zm.) art. 45 ust. 2 pkt 1: „2. Kierującemu pojazdem zabrania się: 1) korzystania podczas jazdy z telefonu wymagającego trzymania słuchawki lub mikrofonu w ręku;”
Ustawa z dnia 20 maja 1971 r. Kodeks wykroczeń (1971.12.114 z późn. zm.). Art. 97: „Uczestnik ruchu lub inna osoba znajdująca się na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu, a także właściciel lub posiadacz pojazdu, który wykracza przeciwko innym przepisom ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. - Prawo o ruchu drogowym lub przepisom wydanym na jej podstawie podlega karze grzywny do 3000 złotych albo karze nagany.”