W uchwalonej w ubiegłym tygodniu nowelizacji ustawy - Prawo o ruchu drogowym ustawodawca przewidział m.in. zawieszenie na miesiąc prawa jazdy kierowcy, którego zaległości w płaceniu mandatów nie przekroczyły tysiąca złotych. Czy zapis jest zgodny z konstytucją – zdania są podzielone dziennik “Rzeczpospolita” powołuje kilka opinii w tej sprawie: Kara jest niewspółmierna do zawinienia – twierdzi Krzysztof Załuska z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Identyczną opinię prezentuje prof. Piotr Kruszyński z Uniwersytetu Warszawskiego. - To zbyt drastyczna kara - uważa. Jego zdaniem to nie organ administracyjny, ale sąd powinien podejmować taką decyzję. Konstytucjonalista Piotr Winczorek kwestionuje nie tylko brak decyzji sądu o odbieraniu praw jazdy (choć to rozwiązanie nie do końca mu się podoba), ale także przyjęcie w ustawie zasady, że karany jest właściciel pojazdu bez względu na to, czy to on przekroczył prędkość, czy też nie. - Zasadą przyjętą w naszym prawie jest ponoszenie odpowiedzialności za własne czyny. Tu przyjęto inne rozwiązanie - mówi prof. Winczorek. - Bardzo długo dyskutowaliśmy w Sejmie nad tą poprawką – przyznał "Rzeczpospolitej" poseł Jan Walenty Tomaka, sprawozdawca projektu. W rezultacie posłowie przegłosowali ją, gdyż uznali, że będzie to skuteczny bat na piratów, którzy nagminnie i bezkarnie łamią przepisy o prędkości. - Młodzi kierowcy często nieposiadający żadnego majątku, z którego można by było ściągnąć nałożone kary, czują się bezkarni i nie ma szansy, by zmienili swoje zachowanie na drodze - tłumaczy poseł Tomaka.
“Rzeczpospolita” przypomina: Kilka lat temu podobną karę wprowadzono dla alimenciarzy. Osoby uchylające się od płacenia alimentów mogą tracić prawo jazdy. Stosowanie tej dolegliwości i skuteczność w całym kraju wygląda bardzo różnie. – W Bydgoszczy mamy prawie 2,5 tys. dłużników alimentacyjnych. Wnioski o zatrzymanie dokumentu skierowano wobec ok. 80 osób. Szkopuł w tym, że wielu z nich po prostu nie ma tego dokumentu - tłumaczy "Rzeczpospolitej" Regina Politowicz, dyrektor Wydziału Świadczeń Społecznych w Bydgoszczy.