Przegląd prasy

Oto sposób na lawety reklamowe

20 lutego 2007

bba73bbdf20e15ea4dbf3827e26385d70b5269c4 

W Poznaniu zmasowany atak Zarządu Dróg Miejskich i straży miejskiej przynosi efekty. W centrum miasta przyczepy nie zastawiają już miejsc parkingowych. Reklamy na kółkach, które zajmujące miejsca postojowe stały się w plagą. Kierowców denerwują lawety, przez które nie ma gdzie zaparkować. Firmy reklamowe, które ustawiają przyczepy z billboardami, czuły się bezkarne, bo nikt im nie naliczał opłat. Dlaczego? Przepisy mówią, że zarządcy dróg mogą pobierać opłaty tylko od pojazdów samochodowych, a przyczepy się w tej definicji nie mieszczą. Ale do czasu, bo drogowcy znaleźli na nie sposób. Przyjęli po prostu, że lawety są reklamami i należy się za nie opłata jak za "zajęcie pasa drogowego na cele reklamowe". I zaczęli naliczać wysokie kary za brak takiej opłaty - nawet 240 zł za dzień parkowania w strefie. Z pomocą przyszło też Samorządowe Kolegium Odwoławcze, które przyznało ZDM rację w sporze z właścicielem przyczepy reklamowej. Drogowcy od tego czasu wszczęli już postępowanie karne dotyczące 40 kolejnych reklam na kółkach. Robią zdjęcia lawet, dokumentują dokładny czas ich postoju. Atak na firmy reklamowe przypuścili też strażnicy miejscy. Ich orężem jest z kolei orzeczenie sądu, który w jednej sprawie przeciwko właścicielowi lawety orzekł, że ustawiając przyczepę, wykorzystuje on drogę na "cele niezwiązane z gospodarką transportową i komunikacyjną". A to niezgodne z przepisami, więc sąd ukarał laweciarza grzywną. Idąc za ciosem municypalni zaczęli kierować do sądu kolejne wnioski. - Strażnicy słyszeli, jak właściciel przyczepy, który przegrał sprawę, mówił, że wyprowadza się z interesem z Poznania - mówi Przemysław Piwecki.