Rozmowy

Suplement Tomasza Kulika

21 lutego 2023

Suplement Tomasza Kulika
Tomasz Kulik, instruktor nauki i techniki jazdy, były kierowca JW GROM (fot. ze zbiorów Autora)

Przedstawiciele środowiska instruktorów nauki jazdy i techniki jazdy wystąpili z postulatem włączenia zajęć na ODTJ-tach do systemu szkolenia kandydatów na kierowców jeszcze przed egzaminem państwowym. W jednym terminie - 9 lutego br. - kwestię podjął Tomasz Kulik - na łamach PRAWA DROGOWEGO@NEWS [kliknij] oraz Dariusz Szczepański w trakcie DYSKUSJI NA RATUSZOWEJ [kliknij]. Pomysł wywołał ożywioną dyskusję. Dziś suplement autorstwa T. Kulika.

Szanowna Redakcjo,

opinia wyrażona przeze mnie na temat udziału ODTJ'ów w systemie szkolenia kandydatów na kierowców (publikacja: PRAWO DROGOWE@NEWS. 9.2.2023. „Tomasz Kulik. ODTJ w systemie szkolenia kandydatów na kierowców. Tak, ale inaczej” [kliknij]) wywołała gorącą dyskusję wśród kolegów i znajomych z branży. Czuję się zobowiązany podzielić wrażeniami z tych rozmów.

Dominuje postawa ambiwalentna, polegająca na zderzeniu przyznania racji z wielką obawą, że kursant nie będzie umiał posługiwać się pojazdem na tyle poprawnie, żeby zajęcia praktyczne w warunkach obniżonej przyczepności miały sens.

Wielu Kolegów zwróciło uwagę na fakt, że większość kursantów kończąc kurs niewiele umie.

To ja się pytam: jakim cudem ukończyli kurs? Jakim cudem instruktor wpisał pozytywny wynik egzaminu wewnętrznego osobie, która niewiele umie?

Po takim pytaniu z mojej strony następowała najczęściej niezręczna cisza i jąkanie: no, wiesz jak jest...

Czyli jak? Puszczacie nieprzygotowanych kursantów na egzamin państwowy, bo MOŻE zdadzą z wynikiem pozytywnym? Na to wychodzi... Niektórzy instruktorzy nauki jazdy mają wątpliwość co do swojego przygotowania do zawodu. Wyjdzie na to, że najpierw kursant przejeździ trzydzieści godzin albo więcej, by na zajęciach w ODTJ dowiedzieć się, że nie umie ustawić prawidłowo fotela i kierownicy. Czyli będzie ćwiczyć siedząc inaczej niż dotychczas na kursie - czy to będzie skuteczna nauka, gdy kursant zamiast myśleć o zachowaniu się pojazdu narzeka na konieczność zmiany przyzwyczajeń?

Jednak nie ma się co litować nad zacofańcami - jeśli instruktor się nie rozwija, nie poszerza horyzontów, to niech zajmie się czymś innym niż szkolenie kandydatów na kierowców, bo drogi są wspólne. Wiele wypadków miało miejsce przez brak podstawowych umiejętności kierowania pojazdem, przewidywania zagrożeń i defensywnego podejścia do uczestnictwa w ruchu drogowym.

Drodzy Państwo, proszę wybaczyć bezpośredni ton i niezbyt elegancko dobrane słowa, ale:

* trzeba zadbać o bezpieczeństwo na drogach, bo drogi są wspólne i bezpieczeństwo także,

* w nosie mieć ofermy instruktorskie, wylęknione przed faktem, że ich wychowankowie będą szkoleni i oceniani przez instruktorów techniki jazdy,

* trzeba reformować system szkolenia i egzaminowania, przez relegowanie z zawodu tych instruktorów i egzaminatorów, którzy są zwyczajnie nieprzygotowani,

* trzeba też przyjrzeć się kompetencjom personelu z gmachu przy ul. Chałubińskiego w Warszawie, skąd wypływają tak "genialne" pomysły jak dopuszczenie do praktycznych zajęć w ramach kwalifikacji wstępnej osób, które kompletnie nie potrafią jeździć samochodem ciężarowym, nie są przyzwyczajone do jego gabarytów i bezwładności, o specyfice hamulca pneumatycznego i wielostopniowej skrzyni biegów nie wspominając...

Włączenie ośrodków doskonalenia techniki jazdy w system szkolenia kandydata na kierowcę kategorii B, gdzie zajęcia praktyczne w warunkach obniżonej przyczepności odbędą się pomiędzy egzaminem wewnętrznym w OSK a państwowym w WORD, niejednemu uświadomi jak łatwo stracić panowanie nad pojazdem. Celem tego szkolenia ma być uświadomienie, że kierowanie autem to nie zabawa, a brak przewidywania szybko się zemści.

Tomasz Kulik (Warszawa)