Ekspert wyjaśnia

Adam Knietowski. Młodzi kierowcy w ODTJ, czyli szkolenie o ryzyku drogowym

2 lutego 2018

Adam Knietowski. Młodzi kierowcy w ODTJ, czyli szkolenie o ryzyku drogowym
Adam Knietowski, Ośrodek Doskonalenia Techniki Jazdy TORUŃSKA AKADEMIA JAZDY, szef komisji szkoleniowej PSM ODTJ, instruktor nauki jazdy, instruktor techniki jazdy (fot. ze zbiorów autora)

Pytanie redakcji tyg. PRAWO DROGOWE@NEWS: Witam kontynuujemy rozmowy poświęcone przyszłemu okresowi próbnemu. Data 4 czerwca 2018 coraz bliżej. Nie wiemy kiedy i jakie zmiany zostaną wprowadzone do istniejących aktów prawnych, zarówno tych oczekujących, jak i tych obowiązujących. Przyjmujemy więc, iż termin zostanie dotrzymany, a zmiany nastąpią według stanu prawnego dnia dzisiejszego. Do rozmowy poprosiliśmy Adama Knietowskiego, instruktora nauki i techniki jazdy. Pierwsze pytanie: W jednej w poprzednich rozmów Marek Górny powiedział, iż - jego zdaniem - ODTJ-y w liczbie dzisiaj istniejących - nie będą w stanie przeszkolić młodych kierowców w okresie próby. Jaka jest Pana opinia w tej sprawie. Będzie to możliwe przy takiej ilości ODTJ? Popyt na to szkolenie możliwy będzie do zaspokojenia? Media mówią młodzi kierowcy będą tracili prawo jazdy?

Odpowiada Adam Knietowski, Ośrodek Doskonalenia Techniki Jazdy TORUŃSKA AKADEMIA JAZDY, szef komisji szkoleniowej PSM ODTJ, instruktor nauki jazdy, instruktor techniki jazdy: Liczba ODTJ w Polsce ciągle wzrasta, powstają obiekty stopnia podstawowego a także stopnia wyższego - wielomodułowe. Z naszych informacji wynika, że wielu inwestorów jest w zaawansowanej fazie inwestycyjnej i czekają jedynie na faktyczne uruchomienie obowiązku szkoleń. Rynek nie lubi próżni - jeśli jest potrzeba znajdzie się i usługodawca. Zamiast doszukiwać się problemu ja uważam, że nowe przepisy sprowokują powstanie wielu ODTJ-ów w miejscach, w których do tej pory nie było mowy o blisko zlokalizowanych miejscach szkoleniowo-motoryzacyjnych. To ogromna szansa na spełnienie postulatów polskich kierowców – odnosząc się do słyszanych regularnie narzekań, że nie ma gdzie potrenować, że nie ma torów szkoleniowych, nie ma obiektów doskonalenia techniki jazdy itd. Zatem jest okazja by w przeciągu nawet 1 roku powstało mnóstwo ciekawych obiektów.

Pytanie: Czyli mówi Pan, że inwestorzy z funduszami czekają, ale czy budowa ODTJ jest możliwa do realizacji - nawet zakładając, że są gotowe projekty i stosowne pozwolenia - w terminie 4-8 miesięcy?

Odpowiedź: Czas wybudowania ODTJ zależy od organizacji inwestycji i przygotowanych terenów. Jeśli proces uzyskiwania stosownych pozwoleń oraz przygotowania dokumentacji projektowej mamy już za sobą (może trwać 6 miesięcy i dłużej) wówczas wybudowanie od podstaw ośrodka doskonalenia techniki jazdy może spokojnie zmieścić się w 6 miesiącach. Oczywiście proszę potraktować te dane orientacyjnie, ponieważ każda inwestycja może mieć szereg różnych obostrzeń wydłużających czas oddania do użytku.

Pytanie: Ile jest ODTJ, a ile powinno być? Ministerstwo Infrastruktury, wyliczało, iż w Polsce funkcjonuje 40 ośrodków doskonalenia jazdy?

Odpowiedź: Staram się orientować na bieżąco odnośnie rynku szkoleń doskonalenia techniki jazdy i torów rekreacyjno- sportowych - zmiany następują bardzo dynamicznie - niektóre obiekty znikają, inne powstają lub rozbudowują, niektóre zmieniają przeznaczenie. Nie odpowiem na pytanie z pełną odpowiedzialnością za dokładność, ale ośrodków fizycznie realizujących szkolenia doskonalenia techniki jazdy jest faktycznie około 40. Liczba ODTJ na dzień dzisiejszy jest wystarczająca, żeby zrealizować szkolenia obowiązkowe dla młodych kierowców - oczywiście dużym wysiłkiem i właściwą organizacją pracy , ale jest to wykonalne. Biorąc pod uwagę ile osób średnio uzyskuję uprawnienia do prowadzenia pojazdów kategorii B to przypadałoby około 40 osób na 1 dzień roboczy na 1 ODTJ - jeśli „machina” ruszy to tak jak wspominałem, na pewno powstaną bardzo szybko nowe ODTJy, a część istniejących rozbuduje się o dodatkowe moduły specjalnie na potrzeby szkoleń obowiązkowych - bo takie informacje dochodzą z branży. Ile powinno być ODTJ-ów? Powinny pojawić się przede wszystkim w rejonach, które nie mają jeszcze tego typu autodromów to oczywiste i jak się domyślam dobrze by było aby powstały przy każdym większym mieście Polsce. Szacunkowo ze względów dostępności patrząc na mapę Polski powinno jeszcze przybyć około 10-20 obiektów. Ale najważniejsze by były mądrze zaprojektowane, z jak największymi strefami bezpieczeństwa, funkcjonalne i z wyposażeniem działającym na wyobraźnię.

Odpowiem, że im więcej tym lepiej – ale takich, które będą funkcjonowały prawidłowo, bezpiecznie, a szkolenia będą na najwyższym poziomie - mam na myśli poziom dydaktyczny i merytoryczny oraz organizacyjny. Rynek prędzej czy później zweryfikuje jakość usług - którzy specjaliści inspirują do bezpiecznej jazdy a którzy będą traktować szkolenia jak schemat do „wykonania”.

Pytanie: Wiem, że opiniował czy projektował Pan obiekt w Krośnie. Jaki jest najtrudniejszy dla wykonawców podobnej inwestycji? Ile osób dziennie może przeszkolić - w interesującym nas zakresie - ten ośrodek?

Odpowiedź: Owszem miałem ogromną przyjemność współtworzyć przede wszystkim koncepcję zagospodarowania terenu i konsultować projekt budowlany pod względem funkcjonalności i przeznaczenia wobec celów szkoleniowych. Dzięki otwartości osób zaangażowanych ze strony inwestora i zaufania do naszych innowacyjnych propozycji powstał bardzo funkcjonalny i nowoczesny ODTJ, oferujący więcej niż podstawowe wymagania rozporządzenia. Jeśli będzie duże zapotrzebowanie to ODTJ w Krośnie będzie w stanie przeszkolić około 30-40 osób dziennie.

Pytanie: Mamy obiekt, przychodzi dla młodego kierowcy czas pomiędzy 4. a 8. miesiącem próby i trafia on do ODTJ. Wie, że ma przed sobą obowiązkowe szkolenie w zakresie zagrożeń w ruchu drogowym. Praktyczne ćwiczenia ukazujące niebezpieczeństwa wynikające z nadmiernej prędkości, jej niedostosowania do warunków drogowych. Przepraszam, ale co można zrobić w ciągu 1 godziny!? Z jaką umiejętnością kończy to szkolenie młody kierowca?

Odpowiedź: To bardzo często zadawane pytanie o zabarwieniu pejoratywnym w wielu artykułach… Otóż:

1)   Szkolenia o ryzyku drogowym (bezpiecznej jazdy samochodem) osobiście realizuję od wielu lat w ODTJ. Współpracujemy z wieloma OSK, którzy przyjeżdżali z absolwentami ich kursów nauki jazdy - osoby po niedługim okresie od uzyskania prawa jazdy. Przy właściwej metodyce i komunikacji jesteśmy w stanie „otworzyć” ich umysły po 30-40 minutach szkolenia. Efekty są niesamowite , po kilku powtórzeniach prostych ćwiczeń /zadań zdają sobie sprawę z tego jak łatwo stracić panowania nad sytuacją, pojazdem, sobą… poznają swoje naturalne reakcje w chwilach zaskoczenia i pod wpływem emocji, stresu - a przecież takie wrażenia najbardziej zapadają w pamięć. Wszystko odbywa się w bezpiecznych warunkach i pod pełnym nadzorem instruktorów techniki jazdy z doświadczeniem w szkoleniach bezpiecznej jazdy.

Po wielu próbach porównawczych większość z uczestników zaczyna zadawać mnóstwo dodatkowych pytań, dzielić się swoimi wątpliwościami, pytać o mity motoryzacyjne - tzn. po szkoleniu zaczynają rozumieć, jak wiele ich ominęło, jak mało się starali i wymagali od siebie w procesie nauki jazdy, albo też jak mało otrzymali.

W trakcie szkolenia o ryzyku nie nauczą się perfekcyjnie panować nad samochodem - a wręcz ogranicza się elementy doskonalące technikę jazdy - pewność siebie to efekt, którego absolutnie się wystrzegamy!

Uczestnicy są zaskoczeni podstawowymi kwestiami z techniki kierowania, mają często mizerne pojęcie o systemach ABS, czy ESC - po szkoleniu mają przynajmniej rzetelne odczucia na co mogą liczyć i w jakim zakresie, a przede wszystkim jak korzystać z systemów bezpieczeństwa – to nie umiejętność, a fundamentalna świadomość, która daje dobry początek, by w przyszłości wyrobić właściwe odruchy i płynną technikę jazdy.

Zatem jeśli znamy wielu doświadczonych instruktorów techniki jazdy, którzy są w stanie zrobić niekiedy „rewolucje” w świadomości młodego kierowcy i zainspirować wielu młodych malkontentów do bezpieczniejszej jazdy w ciągu 40 minut do 60 minut szkolenia to najwyraźniej nie powinnyśmy się obawiać, że to zbyt mało czasu.

2)   1 godzina szkolenia o ryzyku to też ukłon w stronę młodych kierowców - bo koszt znacznie mniejszy niż szkolenia komercyjne oferowane w wielu ODTJ w Polsce.

3)   Nie można tego czasu porównywać z 1 godziną na przykład nauki jazdy, a tak najczęściej się robi. To zupełnie inne możliwości - doświadczenie przeżyć, których nie są w stanie zapewnić OSK. A ODTJ nie są w stanie zapewnić tego co OSK - więc nie warto traktować tych podmiotów konkurencyjnie, a raczej wspierająco - uzupełniająco.

4)   Nie ma genialnych rozwiązań i nie każda osoba po szkoleniu o ryzyku drogowym w ODTJ będzie bezpiecznym kierowcą to oczywiste - dużo zależy od nastawienia, od predyspozycji i skłonności do ryzyka, a przede wszystkim wartości „wyniesionych” z domu - ale jakby nie patrzeć, zawsze jest większa lub mniejsza szansa na jakąkolwiek zmianę na lepsze, gdy mamy okazję przeszkolić każdego młodego kierowcę. W Szwecji wymierne efekty przyszły szybko, ale bardzo dobre efekty w poprawie BRD za sprawą szkoleń wymagały wielu lat. Im szybciej zaczniemy tym wcześniej doznamy poprawy bezpieczeństwa.

Pytanie: Oni z własnej woli będą wracali do Was?

Odpowiedź: Tak - bo szkolenie to nie przykry obowiązek a raczej ciekawa przygoda motoryzacyjna, emocjonujące przeżycie , które pozostawia wiele pozytywnych wrażeń. Obowiązkowe szkolenie o ryzyku drogowym to proces uświadamiania, wspólnego wyciągania wniosków, zrozumienia wielu zagrożeń czy też ograniczeń pojazdu/ kierującego.

Przy okazji realizowania celów szkolenia o ryzyku drogowym instruktor zwraca uwagę dodatkowo na mnóstwo nieprawidłowości z techniki jazdy u kierującego - w czasie 1 godziny jesteśmy w stanie wskazać kierunek dla lepszych nawyków, a to często naturalnie powoduje  zainteresowanie kolejnymi etapami szkoleń.

Tak przy okazji napiszę, że najwięcej krytycznych opinii i słów odnośnie szkoleń bezpiecznej jazdy, pada z ust osób, które nigdy nie uczestniczyły w ciekawym rzetelnym szkoleniu w ODTJ.

Pytanie: A może ma Pan własną koncepcję takiego szkolenia?

Odpowiedź: Mam w głowie wiele marzeń odnośnie poprawy BRD w Polsce, ale mierząc się z realiami to chciałbym, aby szkolenia o ryzyku były jak najmniej skomplikowane zarazem miały jasny prosty przekaz w doświadczeniach.

Przede wszystkim życzyłbym wszystkim, aby takie szkolenia realizowali specjaliści z pasją i zaangażowaniem, a także kreatywnością metodyczną - w kulturalny acz przekonywujący sposób. Żeby środowisko ODTJ ciągle się rozwijało i miało wpływ na wprowadzanie bieżących ulepszeń szkoleń obowiązkowych o ryzyku drogowym . Z minuty na minutę powstają nowe systemy bezpieczeństwa, nowe kierunki i tendencje motoryzacyjne - instruktorzy techniki jazdy powinni się cały czas dokształcać, czytać, wzorować na sprawdzonych metodach kształcenia krajów, w których szkolenia tego typu w wymierny sposób poprawiły bezpieczeństwo (Skandynawia, Austria itp.).

Marzeniem jest także standaryzacja szkoleń - wykaz pojęć i filozofia szkolenia, która w minimalnym zakresie musi być zrealizowana. Tak jest w Szwecji - gdzie rada stowarzyszenia ośrodków bezpiecznej jazdy jako bardzo doświadczeni praktycy ciągle weryfikuje treści i metody/ćwiczenia i dostosowuje je do zmieniającej się rzeczywistości motoryzacyjnej - programy szkoleń piszą tam faktyczni fachowcy specjaliści - nie teoretycy.

Najważniejszym dla mnie dodatkiem, który powinien być włączony do programu szkolenia o ryzyku drogowym - to Dom Bezpieczeństwa - z własnych doświadczeń wiemy, że nawet krótkie zajęcia w takim specjalnie przystosowanym miejscy robią ogromne wrażenie - symulator dachowania, zderzeń, waga przeciążeniowa, wrak samochodu po wypadku z prawdziwą historią, plakaty bezpieczeństwa - to wszystko otwiera umysły i ogranicza niepotrzebne dyskusje. Po szkoleniu praktycznym powinno znaleźć się jeszcze podsumowanie, omówienie wniosków, wspólna dyskusja - często młodzi kierowcy po szkoleniu zaczynają „się otwierać” - dzielą się swoimi przemyśleniami, często wypominają złe wzorce wśród znajomych, nawet rodziny. To ważne, żeby w sposób mądry i logiczny ugruntować pojawiającą się potrzebę bycia bezpiecznym i poprawnym. Młodzi kierowcy zaczynają po szkoleniu przewartościowywać dotychczasowe doświadczenia na korzyść bezpieczeństwa - nagle to co „wszyscy” uważają za normalne, modne i bezproblemowe staje się dla absolwenta szkolenia oczywistym zagrożeniem, patologią motoryzacyjną - po prostu zaczynają myśleć inaczej i chcą poznawać ambitniej motoryzację.

Byłoby genialnie, gdyby w przyszłości szkolenie o ryzyku drogowym odbywało się pomiędzy ukończeniem kursu nauki jazdy a egzaminem państwowym. Im szybciej tym większa szansa, że w obecnym trudnym ruchu drogowym mniej ryzykownych zachowań wystąpi u niedoświadczonych młodych kierowców.

Dziękuję za rozmowę. Już dzisiaj proszę o kolejną, chyba musimy szczegółowo dopytać o marzenia, oczywiście te dotyczące brd.

Pytania zadała Jolanta Michasiewicz, red. naczelna tyg. PRAWO DROGOWE@NEWS, portalu PRAWO DROGOWE

wwww.prawodrogowe.pl / facebook: PRAWO DROGOWE NEWS

Szanowni Czytelnicy, pytajcie - odpowiemy. Piszcie: e-mail: tygodnik@prawodrogowe.pl