Znowelizowany kodeks przewiduje podwyższone limity prędkości: na autostradzie do 140 km/h, a na dwujezdniowej drodze ekspresowej - do 120 km/h.
Z uwagi na fakt, że znaki ograniczające prędkość często są źle rozmieszczone, Tadeusz Jarmuziewicz, wiceminister infrastruktury, obiecał, że zostanie przeprowadzona ich weryfikacja. Tym samym skończą się sytuacje, gdy na wyremontowanych drogach ekspresowych funkcjonują znaki ograniczające prędkość do 50 km/h. Projekt przewiduje, że w obszarze zabudowanym kierowca, który przekroczy dozwoloną prędkość o 10 km/h do 20 km/h, zapłaci 200 zł. Jednak jeżeli w takim miejscu kierowca będzie jechał o ponad 50 km/h szybciej, niż pozwalają znaki, to zapłaci 700 zł. Poza obszarem zabudowanym przekroczenie dozwolonej prędkości o 10 km/h do 20 km/h będzie kosztowało 150 zł. Przy jeździe szybszej o ponad 50 km/h od dopuszczalnej prędkości kara wyniesie już 600 zł. Najniższe mandaty będą na drogach ekspresowych i autostradach. 100 zł wyniesie kara za przekroczenie prędkości o 10 km/h do 20 km/h i 500 zł za jazdę z prędkością ponad 50 km/h od wskazanej w przepisach. Jednak na autostradzie będzie można jechać z prędkością do 140 km/h, czyli 10 km/h szybciej niż obecnie. 20 proc. kierowców uważa, że kara za przekroczenie prędkości jest nieuchronna.