(Fot.: PD@N 444-44-45kmpbb)
W Kozach pod Bielskiem-Białą na drodze krajowej nr 52 doszło do tragicznego wypadku drogowego. Na przejściu dla pieszych potrąconych zostało dwóch chłopców (10 i 11 lat), dzieci wracały ze szkoły. Obaj nie przeżyli. Jak ustaliła policja - kobieta -sprawca wypadku, była pod wpływem narkotyków. Media zastanawiają się – jak wielu kierowców siada za kierownicą po zażyciu takich substancji. Wg unijnego badania Druid to w Polsce aż 330 tys. kierowców! Najczęściej są pod wpływem tetrakanabinoli (m.in. marihuana, haszysz) i amfetaminy. Ale zdarzają się substancje, których rozpoznać nie mogą nawet biegli sądowi. Efekt? Sprawcy unikają kary. Na śląskich drogach do końca września zatrzymano 53 kierowców pod wpływem narkotyków. - Jasne, że jest. Zwłaszcza ostro widzimy to, kiedy dochodzi do takiej tragedii jak w Kozach - mówi podinsp. Włodzimierz Mogiła z Wydziału Ruchu Drogowego Śląskiej Komendy Policji. O ile badanie alkomatem jest powszechne, to narkotesty używane są rzadko. Według danych Komendy Głównej Policji, w 2010 roku na zawartość alkoholu we krwi i wydychanym powietrzu przebadano 2 miliony kierowców. W tym samym czasie pod kątem narkotyków - zaledwie 20 tys. - Takie badanie wykonujemy, kiedy kierowca dziwnie się zachowuje, a nie jest pod wpływem alkoholu - wyjaśnia Mogiła. Z badaniami nie radzą sobie jednak często nawet biegli sądowi. Substancje mające działanie odurzające są ze sobą mieszane. Powstają nowe związki, których nie ma na liście zakazanych substancji. Sądy w takich sytuacjach bywają bezradne. - Jazda po alkoholu i narkotykach tak naprawdę nadal jest społecznie akceptowana - podkreśla Marcin Marszołek, prezes Stowarzyszenia Poszkodowanych w Wypadkach "Wokanda". Nie kryje oburzenia tym, że sprawczyni podwójnego śmiertelnego wypadku w Kozach nie tylko nie trafiła do aresztu, ale sąd nie zastosował wobec niej żadnego środka zapobiegawczego.