Redakcja “Gazety Transportowej” poprosiła dr Izabellę Mitraszewską o rozmowę w sprawie zmian w ustawie o transporcie drogowym, oto jej fragmenty:
Przysłuchiwała się Pani dyskusjom w Sejmie dotyczącym nowelizacji ustawy o transporcie drogowym. Odrzucono propozycję wydłużenia okresu przejściowego na szkolenia w warunkach specjalnych. To dobra czy zła decyzja?
Prawo nie powinno działać wstecz i narażać ludzi na straty, ponieważ rozporządzenia dotyczące szkolenia kierowców i doskonalenia techniki jazdy weszły w życie w 2008 r. Ośrodki szkoleniowe wydały już pieniądze na przystosowanie do nowych zasad szkolenia, trudno więc teraz wszystko odwoływać. Tą sprawą trzeba było się zająć zanim wyszło rozporządzenie. Przypominam, że już w 2007 r. apelowałam o to, żeby liczbę godzin szkolenia zmniejszyć o połowę, godzinę szkoleniową ograniczyć do 45 min. i wprowadzić vacatio legis na tory poślizgowe. Nikt nie był tym zainteresowany.
Co jest najważniejsze w znowelizowanej ustawie?
Aby jak najszybciej wprowadzić ją w życie. Najważniejszy jest tu zapis dotyczący kwalifikacji wstępnej przyspieszonej, gdyż skrócenie czasu szkolenia z 280 do 140 godz. od razu redukuje jego koszt o połowę. A jeżeli jeszcze skrócimy godzinę do 45 minut, to koszt zmniejsza się o dalsze 25%. I niewielkie znaczenie ma tu to, czy kierowcy będą jeździli przez 2 godz. w warunkach specjalnych czy przez 10 godz. po drogach, tym bardziej że wprowadzenie dwuletniego okresu przejściowego jest rozwiązaniem doraźnym, a korzysta tylko jedna strona, druga ponosi straty. Jazda na drodze też kosztuje, a na dodatek jest bardziej niebezpieczna niż na autodromie czy symulatorze, gdyż niedoświadczony kierowca może spowodować wypadek.