Legislacja

Sprawcy wypadków drogowych zapłacą za łzy i żałobę

9 stycznia 2008

Podczas rozpoczynającego się posiedzenia Sejmu posłowie zajmą się nowelizacją kodeksu cywilnego. Jednym z nowych przepisów ma być wprowadzenie finansowego zadośćuczynienia za straty moralne dla rodziny ofiary, która zginęła w wypadku. Za łzy i żałobę zapłacą ci, którzy są im winni. Do tej pory zasądzić można było tylko odszkodowanie za wymierne straty materialne. Mąż Marioli K. zmarł 28 stycznia 2006 roku przygnieciony tonami stali i lodu z zawalonego dachu hali Międzynarodowych Targów Katowickich. Sąd uznał, że wdowie nie należy się odszkodowanie. Dlaczego? Bo po śmierci męża jej sytuacja finansowa nie tylko nie pogorszyła się, ale wręcz uległa poprawie. Od różnych instytucji otrzymała prawie 70 tys. zł. Do tego co miesiąc dostaje rentę rodzinną. Kobieta znalazła też pracę. W tym przypadku sytuacja rodziny wręcz uległa polepszeniu. Łez i żałoby nie wyceniono, bo nie było takiej prawnej możliwości. Ale niebawem będzie. Oczywiście, o ile parlamentarzyści zaakceptują zmiany w kodeksie cywilnym. Przepis nie jest w naszym prawie nowością. Taki zapis był w dawnym kodeksie zobowiązań. Przewidywał zadośćuczynienie za ból wywołany śmiercią osoby bliskiej. Decyzją Sądu Najwyższego zaprzestano zasądzania takich kwot w latach 50. W 2006 roku Rzecznik Praw Obywatelskich wystąpił do byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry z prośbą o przywrócenie takiego uregulowania. Sędzia Krzysztof Zawała z Sądu Okręgowego w Katowicach wyjaśnia, że to uregulowanie będzie dotyczyło najbliższych ludzi, którzy umrą po wejściu w życie nowych przepisów. %07- Obowiązuje zasada: prawo nie działa wstecz. Oczywiście ustawodawca może od niej odstąpić, ale to mało prawdopodobne - podkreśla sędzia. Chodzi o zmianę art. 446 kodeksu cywilnego, który mówi o bliskich ofiar. Obecnie mają oni prawo tylko do odszkodowania, czyli precyzyjnie wyliczonej straty materialnej poniesionej wskutek śmierci krewnego. Chodzi np. o jego zarobek, wkład w prace domowe, opiekę nad dziećmi. - Nie dosyć, że trzeba wykazać stratę, to jeszcze musi ona powodować znaczne pogorszenie sytuacji życiowej osoby, która o odszkodowanie się ubiega - podkreśla sędzia Zawała. - Zadośćuczynienia zasądzane są obecnie jedynie bezpośrednim ofiarom wypadków. Ich wysokość nie jest niczym regulowana. - Tym kwotom daleko jeszcze do zasądzanych przez sądy w Stanach Zjednoczonych, ale z roku na rok rosną. Tylko w naszym sądzie niedawno przyznano dwa razy po 700 tys. zł - dodaje sędzia Zawała. Chodzi m.in. o Piotrusia Soszkę, ofiarę błędu lekarskiego. W jednym ze śląskich szpitali podano mu niewłaściwą kroplówkę. Resztę życia spędzi na wózku.