(503-37-38)
Sąd Najwyższy przyjął uchwałę, która kończy spór prawny, który toczyły pomiędzy sobą sądy. Prokurator generalny, twierdził, że nie można karać za taką odmowę, sądy wydawały różne wyroki. Siedmioosobowy skład Sądu Najwyższego orzekł, że straż miejska może występować o ukaranie właściciela samochodu, który odmówi wskazania, kto siedział za kierownicą. Uchwała sądu ma charakter wiążący cały Sąd Najwyższy, bo ma charakter zasady prawnej. Powinny ją też stosować jako utartą linię orzeczniczą sądy niższych instancji. Do wczorajszej uchwały doprowadziła sprawa Marty R. W 2011 r. fotoradar o czwartej nad ranem zarejestrował jej samochód podczas popełniania wykroczenia drogowego. Straż miejska wezwała ją do ujawnienia, kto jechał autem, ale odmówiła. Straż wystąpiła więc do sądu o jej ukaranie za popełnienie wykroczenia, bo jest nim odmowa wskazania kierującego (artykuł 96 paragraf 3 kodeksu wykroczeń). Sąd w Białogardzie uznał ją za winną i skazał na 150 zł grzywny. Wyrok utrzymał Sąd Okręgowy w Koszalinie. Ale kasację za właścicielkę pojazdu wniósł do Sądu Najwyższego Rzecznik Praw Obywatelskich. Przekonywał, że znowelizowane w 2010 r. prawo drogowe nie daje straży miejskiej lub gminnej prawa do występowania w roli oskarżyciela publicznego przed sądem. Czyli nie może kierować wniosków o ukaranie. Sąd Najwyższy nie rozpoznał jednak sprawy, tylko skierował tzw. zagadnienie prawne do rozstrzygnięcia przez skład siedmiu sędziów SN. Dlaczego? Sądy w całej Polsce miały do tej pory problem z interpretacją zmienionych przepisów. Raz orzekały na korzyść kierowcy, raz na korzyść straży. Różne wyroki wydawał sam SN w zwykłych trzyosobowych składach. Dlatego SN musiał wczoraj dać wiążącą wykładnię przepisów. Gdyby SN uznał, że straż miejska nie ma takich uprawnień, nieczytelne zdjęcia z fotoradarów musiałyby być przekazywane policji. Tak więc uchwała Sądu Najwyższego nie pozostawia wątpliwości. Mają prawo kierować do sądu wnioski o ukaranie grzywną właściciela auta, który odmówił wskazania osoby siedzącej za kierownicą jego samochodu w momencie pstryknięcia zdjęcia przez fotoradar. Nie musi ich wyręczać w tym policja.