Ministerstwo Infrastruktury chce, by od lipca ciężarówki płaciły nawet 2,50 zł za kilometr. Przewoźnicy zapowiadają, że skierują samochody na alternatywne trasy. Jak donosi “Gazeta Prawna” - od 1 lipca 2008 r. ma zacząć funkcjonować nowy system opłat za poruszanie się po drogach krajowych. Obecny system winietowy, czyli taki, w którym przewoźnicy płacą za korzystanie ze wszystkich dróg krajowych zryczałtowaną opłatę, zostanie zastąpiony mytem - stawką za przejazd każdego kilometra daną trasą. Takie rozwiązanie przewiduje projekt nowelizacji ustawy z 21 marca 1985 r. o drogach publicznych (Dz. U. z 2007 r. nr 19, poz. 115 z późn. zm.) przygotowywany przez Ministerstwo Infrastruktury. Przedsiębiorcy zajmujący się transportem drogowym są przeciwni wprowadzeniu nowych rozwiązań. Grożą, że skierują ciężkie auta na alternatywne trasy, na których ma nie być opłat. Zgodnie z propozycjami resortu maksymalna stawka za przejazd jednego kilometra po autostradzie ma wynieść nawet 2,5 zł. Ministerstwo po spotkaniu z przedsiębiorcami zapowiedziało, że jeszcze raz przemyśli kwestię opłat. - Podczas spotkania w ministerstwie zaproponowałem, aby pozostał utrzymany system winietowy, dopóki w Polsce są tylko odcinki autostrad, a nie całe sieci takich tras. Ponadto resort musi renegocjować stawki opłat z zarządcami autostrad, aby było to opłacalne dla państwa - mówi Tomasz Rejek, prezes Pomorskiego Stowarzyszenia Przewoźników Drogowych. Obecnie w Polsce funkcjonuje system winietowy, czyli zryczałtowane opłaty za korzystanie z dróg krajowych - nie tylko autostrad, ale wszystkich. Trafiają one do Krajowego Funduszu Drogowego, który wypłaca rekompensaty prywatnym akcjonariuszom autostrad za przejazdy ciężarówek po takich trasach. Tak więc przewoźnicy płacą za korzystanie ze wszystkich dróg, a 90 proc. opłat idzie do kieszeni akcjonariuszy autostrad. Oznacza to, że np. na remonty pozostałych dróg krajowych w Funduszu zostaje bardzo mało pieniędzy. Tomasz Rejek zaznacza, że rząd musi renegocjować umowy z zarządcami autostrad, gdyż obecny układ jest niekorzystny dla państwa, które otrzymuje niewielki procent z opłat winietowych. System opłat za przejazdy jest, zdaniem resortu, bardziej wydajny i sprawiedliwy, gdyż płaci się za rzeczywistą liczbę przejechanych kilometrów. Ministerstwo uzasadnia zmiany także potrzebą dostosowania się Polski do wymagań Unii Europejskiej. - Unia wymaga podjęcia decyzji w sprawie opłat do 1 lipca. Nie narzuca nam wprowadzenia nowego sposobu poboru opłat - mówi Tomasz Rejek. - Obecnie nie wyobrażam sobie rezygnacji z winiet i zastąpienia ich systemem myta. Opłata za jeden przejechany kilometr miałaby wynieść 2,5 zł dla najcięższych pojazdów. Doprowadzi to do tego, że samochody ciężarowe zjadą z autostrad na drogi alternatywne. Spowoduje to ich szybsze niszczenie i protesty mieszkańców - dodaje Tomasz Rejek. - Zaproponowane stawki są wyższe niż w Niemczech i we Francji. Koszt przewozu wzrośnie prawie o 100 proc. - uważa Bolesław Milewski, wiceprezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych. Zgodnie z projektem przygotowanym przez Ministerstwo Infrastruktury zmiana systemu wiązałaby się z wprowadzeniem w przyszłości elektronicznego systemu poboru opłat. Ma to zapewnić ruch bez zakłóceń. Rozwiązanie to będzie stosowane m.in. na trasach ekspresowych, na których nie ma bramek. Dzięki takiemu rozwiązaniu ma trafić więcej pieniędzy do Krajowego Funduszu Drogowego. - Są plany wprowadzenia elektronicznego systemu poboru opłat, jednak dotyczą one przyszłości. Ich wdrożenie jest realne najwcześniej w 2010 lub 2011 roku - mówi Artur Mrugasiewicz z biura prasowego Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Bolesław Milewski ze Stowarzyszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych zaznacza, że w Niemczech wdrożenie elektronicznego systemu poboru opłat trwało kilka lat. Polega on na tym, że w pojeździe jest urządzenie, które obserwuje satelita. Przy wjeździe na trasę satelita łapie sygnał i przekazuje do centrali informację o długości przejechanego przez pojazd odcinka.