Tomasz Matuszewski, Starosta Gostyniński, instruktor, egzaminator, wykładowca
(540-52 fot. jola michasiewicz)
Panel dyskusyjny Kongresu Instruktorów i Wykładowców Nauki Jazdy. Warszawa 10 czerwca 2016 r.
Tomasz Matuszewski: MISJA NAUCZYCIELA JAZDY – PODEJŚCIE PRAKTYCZNE
Z radością przyjąłem prośbę, aby dzisiaj podzielić się z Państwem refleksją do tego, co ambitnie zdefiniowane jest jako misja nauczycieli jazdy. Pozwoliłem sobie dodać podtytuł: typologia czyli miejsce spotkania pasji i obowiązku. Jest nas instruktorów kilkadziesiąt tysięcy. I – wedle Krzywej Gausa - nie wszyscy to pasjonaci, pasjonaci siedzą tu. W ogóle jest nas więcej. Chciałbym dzisiaj rozważyć czy pasjonat, czy ktoś kto wykonuje tą ważną i odpowiedzialną społecznie misje, to jest ktoś, kto czerpie ze swojej pracy satysfakcję i radość, żeby spełniał zakładane przez siebie i innych cele.
Mam to szczęście, że spotykam w życiu i w literaturze Mistrzów. I jeden z nich to prof. Tadeusz Kotarbiński powiedział, że chodzi o to, aby człowiek z ochotą robił to co robić musi, by tego co robić musi nie rob dlatego, że musi i to co robi, żeby robił z pełnym oddaniem i z pełnym upodobaniem. Dzisiaj warto do instruktorów i wykładowców, do całego naszego ważnego środowiska powiedzieć, że właśnie zasady prakseologii (nauki o dobrym i sprawnym działaniu) – dla dobra praca te zasady powinniśmy wdrażać. One będą gwarancją osiągnięcia jakości, a jakość spowoduje możliwość rozwoju.
Drugim członem, o którym chciałbym dzisiaj troszkę powiedzieć jest etyka. Jest to, co jest nazywane godziwością. Jest to bardzo ważny element naszej pracy i warto dzisiaj przy okazji tego Kongresu wspomnieć, że nie tylko chcemy pracować dobrze, ale też chcemy być ludźmi zasad, ludźmi honoru, chcemy być ludźmi obowiązku. Chcemy, aby dzięki temu można było mówić o nas jako o autorytetach osobowych.
Wiek XX i XXI przełamał podział pomiędzy autorytetami osób a autorytetami urzędów. I wydaje mi się, że dzisiaj – z całym szacunkiem dla wszystkich urzędników siedzących tu na sali – nie istnieje już wystarczający autorytet urzędu. Jeżeli mówimy o autorytecie, jest to raczej autorytet osoby. A ten buduje się nie tylko przez to, że pracę wykonujemy dobrze w sensie sprawczym i organizacyjnym, ale również godziwie, zgodnie z zasadami, bez oszustwa, bez nieuczciwej konkurencji, bez tego co przez różne systemy etyczne nazywane jest mianem zła.
Trzecia kwestia, to kwestia ekonomii. To kwestia, z której musimy także odczuwać satysfakcję. To też warunek niezbędny, aby się dalej doskonalić, iść do przodu. Świat idzie do przodu, ktoś kto stoi, faktycznie się cofa. Dziś, gdy gromadzi nas piękna i ważna sprawa jaką jest refleksja nad tym, gdzie jesteśmy i dokąd idziemy i powinniśmy pójść, myślę, że o tej satysfakcji z tytułu dobrych wyników ekonomicznych też powinniśmy myśleć, rozważać i dyskutować.
Po wskazaniu celów, warto skupić się nad tym - gdzie jesteśmy? Każde środowisko jest w trakcie jakiejś debaty. Pierwsze nasze pytanie brzmi: czy i o czym dziś dyskutuje środowisko instruktorów i wykładowców. Czy dyskutujemy jak generować i przesyłać jakieś profile? Czy rzeczywiście stać nas i trwa debata nad tym jak szkolić, aby na drodze było bezpieczniej. Cieszymy się, że jest lepiej na polskich drogach, ale nadal nie akceptujemy miejsca w ostatniej piątce Europy. Nadal nie akceptujemy społecznych, ale również ekonomicznych kosztów jakie ponosi nasze społeczeństwo za to, gdy ktoś ginie, czy zostaje ciężko ranny i zostaje – bez własnej winy – niejako na utrzymaniu nas, podatników. Czy i o czym dyskutujemy? Drugie pytanie – czy środowisko jest jednolite przy definiowaniu i artykułowaniu swoich potrzeb? Czy środowisko, które wykonuje tak ważną misję rzeczywiście mówi jednym językiem. Czy jesteśmy w ocenie, zdefiniowaniu, jak również artykułowaniu – jednomyślni. Właśnie jednomyślność jest warunkiem skuteczności. Czy pełni środowisko rolę kreatora, czy jedynie realizatora pomysłów innych osób? Czy jesteśmy aktywni czy bierni? Czy narzekamy zasadnie, czy nie? Osobiście uważam, że zasadnie. Wiem, że środowisko ma wiele ciekawych pomysłów, pytanie dlaczego te nie są później przelewane na papier rozporządzeń. Jaką relację przyjmuje środowisko wobec instytucji działających na rzecz poprawy bezpieczeństwa ruchu drogowego? Jaki jest kontakt chociażby z nadzorującymi starostami? Czy jest? Mnie się udało wszystkich wprząc wszystkich instruktorów w działania powiatowej rady brd, Panowie i panie i pomimo faktu, ze konkurują w pracy zawodowej, to tam gdzie trzeba pracować (szczególnie z dziećmi) na rzecz edukacji, tam stają jednym murem
Czy jesteśmy zadowoleni ze status quo? Czy jesteśmy zadowoleni z tego stanu dzisiejszego? Ja byłbym za odpowiedzią – nie jestem zadowolony. I ostatnie z pytań – czy wyciągnęliśmy jako środowisko i czy zrealizowaliśmy wnioski ze status quo ante, czyli tego co było kiedyś?
To są pytania, które stawiam przed tym Kongresem, Niech one towarzyszą Państwu w rozważaniach, czy jesteśmy na etapie apatii, obojętności, frustracji i znudzenia? Czy też jednak powinniśmy twardo stanąć naprzeciw tej apatii, obojętności, znudzeniu i zaufać w zapał i rzeczywistą możliwość naszego wpływu na to co się może zadziać? Na naszą szkoleniową rzeczywistość. Jak zrealizować te “sny o potędze”? Jeśli ich dzisiaj nie zaczniemy realizować? Dzisiaj jest bardzo właściwy moment, aby obudzić się, aby zacząć jednak silniej chcieć niż dotychczas, aby rzeczywiście zrealizować ten sen, gdzie instruktor będzie godziwie wynagradzany, będzie ze swojej pracy zadowolony, nie będzie wypadków i będzie autorytet tej osoby - instruktora.
Jeśli ktoś chce działać, tak jak działał dziesięć lat temu, pięć lat temu, wczoraj – to ja mu tutaj mówię, nie idź tą samą drogą, bo to zmienia się z jednej strony w tym aspekcie humanistycznym, ale z tej drugiej najmniej zauważalnej. I misja zawodowa, abyśmy o siebie zadbali. Nie można – realizując tak ważne misje – godzić się dalej na “bylejakość”.
(Stenogram Kongresu Instruktorów i Wykładowców Nauki Jazdy,
Warszawa 10 czerwca 2016 - fragmenty)
(540-110)