(Fot.: PD@N 338-27)
"Gazeta" i TVP Kraków podpowiadają udręczonym w korkach kierowcom "jazdę na suwak". Nie jest to odkrycie w organizacji ruchu na drodze, już od kilku lat ten sposób jest sugerowany kierowcom, niestety bezskutecznie. Jazda na suwak to wykorzystywanie maksymalnej powierzchni drogi, tak by korek zajmował jak najmniej miejsca - mówi Marek Dworak, szef Małopolskiego Ośrodka Ruchu Drogowego. W praktyce chodzi o to, żeby kierowcy w momencie, gdy droga z dwóch pasów zwęża się do jednego dojeżdżali do końca zablokowanego pasa i dopiero wtedy, przepuszczając się nawzajem, zajmowali drugi pas. Krakowscy dziennikarze wraz z reporterami TVP, postanowili sprawdzić jak jazda "na suwak" wychodzi krakowskim kierowcom. Okazuje się, że słabo. Niewielu kierowców jeździ zgodnie z tą regułą. Większość próbuje zmienić pas dużo wcześniej, co powoduje wydłużanie się korka. Są też tacy, którzy jadą środkiem drogi, by nikt z lewej strony nie mógł ich minąć. - To zupełnie błędne i archaiczne pojmowanie sprawiedliwości na drodze. Za taki wyczyn, nie mam wątpliwości, należy się bezwzględny mandat - komentuje Dworak. Jego zdaniem jazda "na suwak" znacznie usprawniłaby ruch, gdyby wszyscy kierowcy pojęli jej zasady. - Jak widać na razie niewielu kierowcom się to udaje - podsumowuje.