Jan Zasel: W numerze 0511/14 tygodnika Prawo drogowe pan dr Żuraw - w wywiadzie dla pani redaktor Michasiewicz - dał nam dużą próbkę wykładu o etyce. Kiedy przed wielu laty w ośrodku dyspozycyjnym - bo taki wtedy istniał i działał - snuliśmy rozważania na temat stanu bezpieczeństwa na naszych drogach i jego uwarunkowań, ówczesny szef Biura Ruchu Drogowego KG MO zgłosił pomysł, ażeby przyjąć do realizacji hasło “etyka drogowa”, czyli dążenie do poprawy stosunków między różnymi uczestnikami ruchu, a w efekcie podniesienie poziomu jego bezpieczeństwa. Jeden z uczestników spotkania skwitował propozycję krótko: “nie ma jakiejś wyizolowanej etyki; etyka ma powszechny charakter – jest lub jej nie ma”. Otóż właśnie. Ostatnio podczas jednej z tysięcznych debat publicznych przed kamerą telewizji, których treści czasem przeciętnie inteligentny człowiek nie jest w stanie pojąć, ktoś wreszcie skonstatował, że społeczeństwo nasze jest pod władaniem kultury folwarcznej. Stąd też poziom stosunków międzyludzkich i wynikający stąd poziom debat publicznych odbiega nieco od poziomu krajów europejskich. Odzwierciedleniem tego jest poziom stosunków pomiędzy różnymi uczestnikami ruchu drogowego.Fakt ten oczywiście nie powinien nas odstraszać od podejmowania prób podniesienia tego poziomu w dostępnym dla nas obszarze. Oczywistą drogą do celu jest podniesienie poziomu etyki nauczycieli kierowców, zwanych wykładowcami i instruktorami oraz egzaminatorów, jako że egzaminowanie jest cząstką procesu kształcenia. Osobnicy, którzy podjęli się wykonywania obowiązków nauczyciela czy egzaminatora powinni – obok wymaganych wiadomości i umiejętności (wiedzy) - odznaczać się jakimś minimalnym poziomem kultury osobistej, a więc powinni podlegać jakiejś selekcji wstępnej. Zaś w trakcie wykonywania przez nich pracy nauczycielskiej powinni podlegać kontroli i ocenie. Powinni także otrzymać za pokwitowaniem kodeks etyczny, o którym szeroko opowiedział w swym wywiadzie pan dr Żuraw. Wyrażam pogląd, że wykład, który zaprezentował pan dr Żuraw w swym wywiadzie powinien być - po odpowiednim przeredagowaniu - wydrukowany w formie małej broszurki w odpowiedniej liczbie egzemplarzy i obowiązkowo doręczony każdemu nauczycielowi. Myślę, że Stowarzyszenie Szkół Kierowców znajdzie fundusze, ażeby taki prezent kadrze swych nauczycieli uczynić. Dotąd bowiem z tego wspaniałego wykładu pożytek niepełny, albowiem liczba czytelników tygodnika Prawo Drogowe nie jest wielka, a w każdym razie nie dociera on do wszystkich nauczycieli kierowców. J.Z.
K.G.: Lekarstwem na zło nie jest uwalnianie zawodu instruktora. Jeżeli filozofowie biorą się za gospodarkę i szkolenie to nigdy nie będą to dobre rozwiązania. Działalność gospodarczą pt. Nauka jazdy może prowadzić każdy - to jest oczywiste. Ministerstwo Infrastruktury ma dwa odmienne stanowiska w tej samej sprawie, bo.... . Osoba, która prowadzi transport musi zatrudniać osobę mająca certyfikat kompetencji zawodowych lub sam musi go posiadać. Gdybym to ja decydował o wydaniu zezwolenia na prowadzenie szkoły jazdy, to byłoby podobnie. OSK może prowadzić każdy, który ma kwalifikacje i doświadczenie w prowadzeniu takiego przedsiębiorstwa. Warunek instruktor z przygotowaniem do prowadzenia OSK potwierdzony egzaminem. Należy sobie zadać pytanie czy każdy instruktor. NIE. Tylko taki, którego kwalifikacje wynikają ze ścieżki awansu zawodowego. Takiej ścieżki brak. W imieniu Warmińsko-Mazurskiego Stowarzyszenia Właścicieli Szkół Nauki Jazdy proponowałem podjęcie prac nad przygotowaniem takich rozwiązań prawnych. Byłoby to połączenie zawodu instruktora z egzaminatorem. Ścieżka awansu zaczynała by się od instruktora stażysty a kończyła na egzaminatorze, który może szkolić innych egzaminatorów. Nie jest to całkiem nic nowego proponuje taki sam system, jaki mamy obecnie w edukacji - od stażysty do profesora. Osoby, które wchodziłyby na coraz to wyższe szczeble kariery zawodowej nie pozwoliłby sobie na niewłaściwe zachowania począwszy od pijaństwa do korupcji. Coś, co jest zdobywane latami, coś co daje wyróżnienie się w społeczności szkoleniowej nie będzie przedmiotem ryzyka. W chwili obecnej mamy nieklarowny system szkolenia w każdym zakresie i egzaminowania. Proszę państwa, jeżeli instruktor z 30 letnim stażem nie może zdać egzaminu na egzaminatora, bo nie umie przepisów ruchu drogowego to jest tragedia. Ale czy dla niego. - Nie, bo przecież przeszedł szkolenie. Kryteria egzaminu nie pozwalają na otrzymanie treści pytania i podstawy prawnej do jego rozwiązania. Czego się boi Minister Infrastruktury?? Tego, że instruktor nauczy się i zda. A może nie ma odpowiedzi na te pytania. A może jest to zawód nie dla wszystkich (tylko tych z klucza). A może wyjdzie, że tak naprawdę nasze przepisy nie są jednoznaczne i mają błędy. Nie rozumiem tego. Całej pikanterii daje fakt, że takie instytucje jak Rzecznik Praw Obywatelskich, Minister Infrastruktury, Premier, Prezydent, Posłowie nie widza w tym naruszenia praw wynikających z Konstytucji i KPA. Dlaczego w tym kraju przestępca ma wgląd w swoje akta a instruktor chcący zdać egzamin na egzaminatora nie. Życzę miłego dnia decydentom, że skutecznie bronią dostępu instruktorowi do jego dokumentów.
PS Proszę administratora o przekazanie linku tego postu do wszystkich urzędów w nim wymienionych a ustosunkowanie się do niego.