(495-22)
Wraca wakacyjny temat kierowców, którzy wjeżdżają do lasów, na ścieżki rowerowe nad jeziorami. Generalnie ich ideałem jest możliwość zaparkowania przy samej wodzie. Strażnicy mają coraz więcej pracy z karaniem tych piratów parkingowych. - W upalne dni najwięcej zgłoszeń mamy nad jeziorami Skanda, Żbik i Długim - mówi Grzegorz Szczęsnowicz, rzecznik olsztyńskiej straży miejskiej. - Niektórzy kierowcy samochodów łamią zakazy, wjeżdżają po traktach spacerowych, zostawiają często swoje auta w miejscach niedozwolonych, po czym w niektórych przypadkach palą nawet przy jeziorach ogniska lub grilla. Problem dotyczy również zaplecza hotelu Omega nad Jeziorem Krzywym, gdzie w przeszłości kierowcy zjeżdżali aż na sam dół. Teraz budowana jest tam ścieżka rowerowa, dlatego będą mieli trudniej. W wielu przypadkach kończy się więc na wlepieniu mandatu. - Jeżeli jest jakiekolwiek oznakowanie, np. zakaz zatrzymywania się, kara wynosi 100 zł plus punkt karny, przy czym oczywiście od razu trzeba też odjechać samochodem. Podczas parkowania na trawie za niszczenie roślinności mandat wynosi z kolei od 20 do 500 zł - dodaje Szczęsnowicz, który zaznacza, że przy podobnych przypadkach interweniuje wspólny patrol strażników i leśników, którzy również odbierają podobne skargi. Niektórzy parkują przy samej wodzie, bo jest im ciężko przenieść swoje rzeczy nawet 10 metrów. Przykładem może być kąpielisko Marina w okolicach Zatoki Miłej, gdzie musieliśmy ustawić specjalne słupki i odgrodzić tę część z wysypanym piaskiem. Niektórzy wjeżdżali bowiem pod samą wodę.