(496-79)
W Rybniku zamknięte w aucie na 8 godzin 3-letnie dziecko zmarło. Dziewczynkę w zamkniętym samochodzie zostawił ojciec, zaparkował swoje auto i poszedł do pracy. Jak się dowiadujemy - prawdopodobnie miał zawieźć dziecko do przedszkola, ale o nim zapomniał. Wrócił po ośmiu godzinach i wówczas zorientował się, że w foteliku jest dziewczynka. Próbował reanimować dziecko, ale bezskutecznie - relacjonował w redakcji “Dziennika Zachodniego” nadkomisarz Aleksandra Nowara. Do podobnej sytuacji doszło w Białymstoku i Krakowie. - Na ratunek było zdecydowanie za późno. Gdy dotarliśmy na miejsce dziecko było poparzone i nie żyło już od co najmniej kilku godzin - tłumaczy Artur Borowicz, dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach. Rodzice Oliwii trafili do szpitala psychiatrycznego. 3-latka była bez szans na przeżycie - podczas upału wnętrze samochodu mogło rozgrzać się nawet do 70 stopni Celsjusza.
"Pozostaje nam tylko apelować do rozsądku rodziców. Nie zostawiajmy dzieci w czasie upałów w samochodach nawet na chwilę. Dzieci nie są odporne na tak wysokie temperatury, auto szybko się nagrzewa. Dziecko szybko się odwadnia, dodatkowo jego temperaturę zwiększa strach, to straszna śmierć" - podkreśliła w rozmowie z PAP Iwona Kuc z wydziału prasowego Komendy Głównej Policji.
Śledztwo prowadzonego przez rybnicką policję pod nadzorem prokuratury dotyczy narażenia małoletniej na bezpośrednie niebezpieczeństwa utraty życia oraz nieumyślnego spowodowania śmierci.