W poprzednim numerze PRAWA DROGOWEGO @ NEWS zamieściliśmy relację z wypadku drogowego świeżo upieczonego kierowcy poniżej Państwa komentarze do zdarzenia. Chętnie opublikujemy dalsze wypowiedzi, czekamy na nie.
3.5.2008. Rozpędzone volvo uderzyło w drzewo, odbiło się od niego i dachowało. Autem podróżowało pięć osób. 27-letnia pasażerka volvo doznała uszkodzenia kręgosłupa szyjnego z porażeniem kończyn. 20-letni mężczyzna najprawdopodobniej przecenił swoje świeżo nabyte umiejętności kierowania autem. Stracił panowanie nad rozpędzonym volvo i uderzył w drzewo. Do wypadku doszło w nocy w miejscowości Uchanie - informuje Zespół Prasowy KWP Lublin. Kierowca odebrał swoje prawo jazdy zaledwie kilka dni wcześniej. Teraz za spowodowanie wypadku grozi mu nawet do 8 lat więzienia.
Autor - Izabela Niekao: Nie mogę zgodzić się ze stwierdzeniem, iż "rozsądku na kursie nie uczą"! Od dwunastu lat ja i mąż prowadzimy szkołę nauki jazdy. Jesteśmy instruktorami z dużym doświadczeniem nie tylko praktycznym, ale również pedagogicznym i psychologicznym. Nasze zajęcia teoretyczne i praktyczne prowadzone są bardzo profesjonalnie. W swojej pracy wykorzystujemy nie tylko pomoce dydaktyczne, ale również to co najważniejsze, czyli nasze umiejętności. Tylko proszę mi wierzyć, że nie zawsze jest tak jak byśmy chcieli tzn. każdy z nas jest "inaczej złożony", każdy z nas ma inną osobowość a do tego dołożyć brawurę, snobizm, chęć zaimponowania przed kumplami dokumentem prawo jazdy, samochód, muza, dziewczyny itd...! My instruktorzy niestety, ale na to wpływu nie mamy! Podczas całego kursu nauki jazdy kursant widzi wiele zagrożeń w ruchu drogowym, czasem sam jest świadkiem, udziela pierwszej pomocy... Ogląda film "masz jedno życie", zdobywa ogromny wachlarz wiedzy - na tą chwilę owszem wyciąga wnioski... Ale w momencie uzyskania uprawnień, czasem w niedługim czasie (tak jak Państwo piszecie- miesiąc lub dwa), jest sam sprawcą tragicznego wypadku...! Można zadać pytanie - dlaczego tak się dzieje? Tutaj nasuwa mi się niestety ten tragiczny wypadek Pana Zientarskiego - przecież był doświadczonym kierowcą, "ba" prowadził program motoryzacyjny, często mówił o bezpieczeństwie na drodze, a jednak... czy zastanawialiście się Państwo nad tym co w ułamku sekundy działo się w jego myślach...? Co spowodowało tą straszną tragedię...? Czy doświadczony kierowca rajdowy Kulig zginął pod kołami pociągu bo był niedoświadczony...? Nie, on był mistrzem kierownicy, jego również zgubiła brawura i pewność siebie! Przecież ci młodzi kierowcy znali przepisy ruchu drogowego DOSKONALE! Gdyby ci ludzie jeździli z większą wyobraźnią, ( na którą my instruktorzy w tej danej chwili, w tych ułamkach sekund nie mamy wpływu), dzisiaj dalej ciszyliby się życiem, podziwiali piękne krajobrazy... Można w życiu tyle zwiedzić, tyle zrobić ale cóż kiedy brawura, brak wyobraźni - zabija wszystko...
Pisząc tak ogólnikowo "rozsądku na kursie nie uczą" tego nie da się nauczyć, to trzeba mieć w głowie! Proszę Państwa ja codziennie pokonuję z kursantami trasę z Żar do Zielonej Góry i z powrotem tj. około 100 km samej trasy poza ruchem miejskim, niestety to co dzieje się na naszych drogach to "koszmar"! Jazda kierowców jest tak ofensywna, że czasami chciałabym dogonić kierowcę, wyciągnąć z samochodu i wbić trochę do głowy...ale to nie ma sensu ponieważ każdy kierowca uważa się za najlepszego! Niestety, ale w polskim prawie są zbyt małe kary za wykroczenia spowodowane w ruchu drogowym, zbyt małe konsekwencje ponoszą kierowcy za jazdę "na podwójnym gazie"- to jest tylko kropla w morzu moich spostrzeżeń, z którymi mogłam się z Państwem podzielić. Tak na koniec - zawsze z mężem powtarzamy "Nie ma mistrzów kierownicy, mistrzem jest ten kto żyje i jeździ bezpiecznie..." Z szacunkiem Izabela Niekało
Autor - DARIO: BARDZO DOBRY WYKŁAD BRAWO.
Autor - Instruktor: Pięknie to Pani ujęła. Niestety, w półmóżdżkach możnowładców oczywiście odpowiedzialność za całe zło spada właśnie na nas. To nic, że drogi są złe, że kary dla piratów i pijaków, jako potencjalnych zabójców są za niskie, że wreszcie cały system egzaminowania jest chory. Tego, zdają się nie widzieć.
Autor - Izabela Niekao: Myślę, że czas wyciągnąć wnioski! Tyle tylko, że powinni wyciągnąć je ci, którzy tworzą przepisy ruchu drogowego, "wymyślają ustawy i rozporządzenia, ni jak mające się ku polepszeniu BRD! Cały system szkolenia to tylko artykuły, paragrafy, litery spisane na kilkunastu kartkach papieru - które niestety, ale nie mają wpływu na polepszenie szkolenia kandydatów na kierowców i wyeliminowanie tragicznych wypadków na drogach! Zadam tylko jedno pytanie - CZY SALA WYKŁADOWA O ODPOWIEDNICH WYMIARACH, PRZEWIETRZONA itd. - MA WPŁYW NA BRD...! Zostawiam to pytanie do własnych przemyśleń odpowiednim osobom...! Instruktorka Izabela Niekało
Autor- Adam T.: Pani Izabelo, ma Pani rację.
Autor: ka-ir: I co z tego, że Pani ma rację!? Decydują ci, którzy mają władzę. My instruktorzy wykonujemy najtrudniejszą pracę i jesteśmy oceniani najczęściej przez ludzi powołujących się tylko na paragrafy, wymyślone za biurkiem przez osoby nie mające pojęcia o szkoleniu praktycznym. Zawsze jak coś się złego dzieje winni są instruktorzy. A przecież ostatecznym elementem, decydującym o uzyskaniu prawa jazdy jest egzaminator!!! Selekcja jest dość duża, lecz nie zawsze zdają ci, którzy potrafią jeździć, lecz ci, którym udało się dostosować do wymagań konkretnego egzaminatora. My nie mamy żadnego wpływu na ostateczny wynik egzaminu, ale winni jesteśmy temu, że ktoś jest nieodpowiedzialny i otrzymał prawo jazdy!