(Fot.: PD@N 461-14)
Skończyły się czasy, gdy kandydatów na kierowców był w ośrodkach szkolenia dostatek. Dzisiaj osk szukają dodatkowego zarobku: wynajmują autobusy na wycieczki albo ciężarówki do transportu buraków - słusznie podsumowuje kondycję ośrodków szkolenia kierowców w Polsce “Gazeta pl Lublin”. Kursantów na najpopularniejszą kategorię B prawa jazdy jest jak na lekarstwo. Przyczyn wiele, wśród nich prozaiczna: niż demograficzny. Ta niestety długotrwała. Czy właściciele ośrodków radzą sobie? Mariusz Popko z Lublina mówi: - Na szczęście my sobie radzimy. Autobus, którym szkolimy na kategorię D, wynajmujemy również na wycieczki.- Chcemy stabilnie stać na dwóch nogach. Pierwsza to tradycyjna nauka jazdy. Druga noga to cała nasza pozostała działalność, np. szkolenie samych instruktorów czy transport osób - zaznacza Maciej Kulka, współwłaściciel OSK "Kulka" z Lublina. Jego firma działa 19 lat i zatrudnia 30 instruktorów. "Kulka" kupuje właśnie czwarty autokar. Przede wszystkim, aby zarabiać na wynajmowaniu lubelskim biurom podróży na wycieczki. Autobusy Kulki jeżdżą do Włoch, Grecji i Chorwacji. Na długi majowy weekend można wybrać się nimi np. do Budapesztu czy do wielkiego aquaparku pod Berlinem. - Jesteśmy skazani na działalność transportową - mówi "Gazecie" Marian Bojar, który wspólnie z żoną od ponad 20 lat prowadzi Ośrodek Szkolenia Kursowego "Wurex". Trafiają do niego kandydaci na kierowców z Zamościa, Tomaszowa Lubelskiego i okolic. W "Wurexie" można też zdobyć tzw. kwalifikacje potrzebne też kierowcom ciężarówek.- Wszystko jest ze sobą powiązane. Zawodowym kierowcom tirów, którzy przygotowywali się u nas do egzaminu, proponujemy potem zatrudnienie na trzy miesiące podczas kampanii w cukrowniach, z którymi mamy podpisane umowy - opowiada Bojar. Bojar z żoną zorientował się, że "Wurex" nie utrzyma się na rynku, jeśli będzie tylko szkolił przyszłych szoferów. Zawczasu zaczął kupować ciężarówki. Dziś ma ich aż 30! Jesienią dostarczają buraki do cukrowni w Krasnymstawie, Strzyżowie i Ropczycach, a potem odbierają cukier z Krasnegostawu i Werbkowic. - W kampanii nasze samochody jeżdżą 24 godziny na dobę - podkreśla Bojar. Podobnie radzą sobie też inne ośrodki w Polsce – wynajmują pojazdy np. na ślubu, wożą pasażerów na lotnisko itd. A inne doświadczenia? Podzielmy się nimi: e-mail: tygodnik@prawodrogowe.pl .