25 listopada 2020 roku do Sejmu wpłynął rządowy projekt ustawy zmieniającej Prawo o ruchu drogowym. Wśród proponowanych rozwiązań najbardziej istotną wydaje się być zmiana dotycząca zachowania uczestników ruchu na przejściu dla pieszych. Czy w przypadku uchwalenia nowych przepisów przejścia dla pieszych w Polsce staną się bardziej bezpieczne?
O bezpieczeństwie (a w zasadzie jego braku) na przejściach dla pieszych w Polsce powiedziano już chyba wszystko. Kolejną próbą zmiany tego stanu rzeczy jest rządowy projekt zmian w prawie, który został przesłany do sejmowej Komisji Infrastruktury. Szczegółów propozycji nie będę w tym miejscu przedstawiał – proponuję lekturę artykułu opublikowanego na stronie prawodrogowe.pl w dniu 26 listopada br. (https://www.prawodrogowe.pl/informacje/kronika-legislacyjna/opublikowano-tekst-projektu-oczekiwanej-ustawy). Sądząc po poparciu większości ugrupowań zasiadających w Sejmie dla idei uchwalenia proponowanych zmian (w Sejmie rozpoznawany jest też druk nr 48 – złożony rok temu przez opozycję, który co do zasady jest tożsamy z projektem rządowym) nie należy stawiać pytań, czy zmiany wejdą w życie, ale kiedy i jaki będzie ich ostateczny kształt. Moim zdaniem szczególnie ważne może okazać się wprowadzenie w ustawie Prawo o ruchu drogowym (dalej p.r.d.) przepisu o pierwszeństwie pieszego znajdującego się nie tylko na samym przejściu, ale również wchodzącego na nie.
Przyczyna zmiany tych przepisów
Każdego roku na przejściach dla pieszych dochodzi do bardzo dużej liczby zdarzeń drogowych. W tej smutnej statystyce od lat jesteśmy jednym z liderów w Unii Europejskiej. Za liczbami stoją konkretne dramaty osób pokrzywdzonych, rannych oraz rodzin, które w jednej chwili straciły swoich bliskich... Uważam (podzielając w tym zakresie stanowisko m. in. Pana Zbigniewa Drexlera – https://www.prawodrogowe.pl/informacje/rozmowy/zbigniew-drexler-pierwszenstwo-pieszych-zmiana-przepisow-nie-jes), że do większości tych zdarzeń nie dochodziłoby, gdyby uczestnicy ruchu przestrzegali istniejące już przepisy. W mojej opinii aktualne regulacje są jasne i jednoznaczne. Do kolizji (wypadków) nie dochodzi przecież wskutek stosowania się do istniejących norm. Zbyt często zachowanie zgodne z zasadami ruchu drogowego przekracza możliwości percepcyjne uczestnika ruchu. Z analizy przypadków przedstawianych przez media oraz zdarzeń, którymi zajmowałem się jako prokurator mogę stwierdzić, że to nieodpowiedzialne zachowanie człowieka stanowi najczęściej ich przyczynę. Czy kierowca samochodu, który wjechał w pieszego na ulicy Sokratesa w Warszawie jechał z prędkością bezpieczną? Czy zachował szczególną ostrożność? Czy mógł omijać pojazd, który zatrzymał się na pasie obok w celu przepuszczenia pieszych? W tym i większości przypadków to sami uczestnicy ruchu w prosty sposób mogliby uniknąć tragedii poprzez zmianę swojego zachowania i dostosowanie się do istniejących reguł. Nie jest przecież możliwe, by przy każdym przejściu bezpieczeństwa pilnował policjant, a za każdym pojazdem poruszał się nieoznakowany radiowóz.
Być może z podobnego założenia wyszedł Rząd, nie wskazując w projekcie nowych, pionierskich czy też rewolucyjnych sposobów poprawy bezpieczeństwa. Jak wskazano bowiem w uzasadnieniu proponowanych rozwiązań, „projektowane zmiany przewidują rozwiązania mające na celu poprawę bezpieczeństwa uczestników ruchu drogowego, w tym przede wszystkim pieszych przechodzących przez jezdnię drogi po przejściu dla pieszych, przez konsolidację przepisów zawartych dotychczas w ustawie – Prawo o ruchu drogowym i akcie wykonawczym wydanym na podstawie upoważnienia zawartego w art. 7 ust. 2 tej ustawy”. Należy zatem zadać pytanie – czy można mówić o poprawie bezpieczeństwa na przejściach jedynie konsolidując już istniejące rozwiązania? Uważam, że w tym przypadku należy udzielić odpowiedzi twierdzącej.
O jakich przepisach mowa? Zgodnie z treścią § 47 ust. 4 rozporządzenia Ministrów Infrastruktury oraz Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 31 lipca 2002 r. w sprawie znaków i sygnałów drogowych (dalej Rozporządzenie) na kierującego nałożono dodatkowy obowiązek zmniejszenia prędkości tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo pieszych. Zapis ten z kolei pozwala na wnioskowanie, że istnieje obowiązek ustąpienia pierwszeństwa pieszym znajdujących się na przejściu dla pieszych lub na nie wchodzących. Takie opinie są powszechne, odnaleźć je można chociażby w glosie prof. Ryszarda Stefańskiego do wyroku SN z dnia 19 października 2005 r., IV KK 244/05 (opubl. WPP 2006/2/157), wystąpieniu Rzecznika Praw Obywatelskich do Ministra Infrastruktury z 29 stycznia 2019 r. sygn. V.511.12.2019.TS, czy też pośrednio w raporcie Najwyższej Izby Kontroli „Bezpieczeństwo pieszych i rowerzystów na drogach publicznych” sygn. KIN.410.008.00.2015,146/2016/P/15/034/KIN. Opinie te są również powielane w środkach masowego przekazu. Nie wszyscy jednak są przekonani co do prawidłowości tych koncepcji. Jednym z podnoszonych argumentów jest okoliczność, jakoby akt niższego rzędu zawierał zapisy odmienne od unormowań ustawowych (na mocy Rozporządzenia nałożono na kierującego dodatkowe obowiązki). Inni (np. Pan Zbigniew Drexler – www.prawodrogowe.pl/informacje/ekspert-wyjasnia/zbigniew-drexler-czyzby-nieznane-przepisy) podnoszą, że § 47 ust. 4 Rozporządzenia w żadnym miejscu nie wyraża zasady pierwszeństwa pieszego na przejściu.
Biorąc powyższe pod uwagę stwierdzić należy, iż dla przeciętnego kierowcy czy pieszego kwestia pierwszeństwa osób wchodzących na przejście jest co najmniej niejasna i z pewnością trudna do rozstrzygnięcia.
To właśnie z tego powodu – aby nie pozostawić żadnych wątpliwości interpretacyjnych – przedłożony został przedmiotowy projekt z propozycją zmian w zakresie pierwszeństwa pieszych. Intencje projektodawcy potwierdza treść uzasadnienia projektu, gdzie wskazano, że „zmiana brzmienia art. 26 ust. 1 ustawy – Prawo o ruchu drogowym, przez konsolidację w przepisach aktu wyższego rzędu, tj. ustawy – Prawo o ruchu drogowym, przepisów zawartych dotychczas w tej ustawie oraz wyżej wymienionym rozporządzeniu z dnia 31 lipca 2002 r., rozwiązuje problem braku jednoznaczności obecnych przepisów ze względu na ich dotychczasową lokalizację w dwóch aktach prawnych, a także istniejących wątpliwości w przedmiocie zgodności § 47 ust. 4 wskazanego rozporządzenia z zakresem upoważnienia ustawowego. Taka zmiana przyczyni się do zapewnienia większej przejrzystości przepisów oraz wyeliminowania podnoszonych zastrzeżeń w odniesieniu do pierwszeństwa pieszego w sytuacjach związanych z przekroczeniem przez niego drogi w miejscach wyznaczonych w tym celu”.
Jaki zatem jest sens wprowadzania zmian dot. pierwszeństwa na przejściu dla pieszych?
Wbrew pozorom długa jest lista powodów, które uzasadniają wprowadzenie do p.r.d. całościowej regulacji dotyczącej przekraczania przejścia dla pieszych, w tym pierwszeństwa pieszego dopiero wchodzącego na przejście. O pierwszym wspomniałem już powyżej – aby nie pozostawić żadnych wątpliwości interpretacyjnych. Po uchwaleniu zmian wątpliwości formalnych nie powinien mieć nie tylko zwykły uczestnik ruchu, ale także m. in. sędziowie, prokuratorzy, funkcjonariusze Policji.
Drugim powodem będzie możliwość przeprowadzenia (używając modnego ostatnio zwrotu) Narodowych Korepetycji z Zachowania na Przejściu dla Pieszych. Wszystko dzięki pojawieniu się opisywanej tematyki w środkach masowego przekazu, które jeszcze przez dłuższy czas będą przedstawiały i – mam nadzieję, że w sposób rzetelny i kompetentny – wyjaśniały proponowane/uchwalone przepisy oraz zasady i sposób zachowania uczestników ruchu obowiązujący na drodze (przejściu dla pieszych). W mojej ocenie żadna, nawet najlepsza i najdroższa kampania społeczna na temat zachowania się na przejściu nie pozwoliłaby na akcję informacyjną na taką skalę.
Po trzecie – jestem głęboko przekonany, że uchwalenie przepisów i szerokie nagłośnienie w mediach tego faktu wpłyną na zachowanie pieszych oraz kierowców, którzy będą musieli dodatkowo zwiększyć uwagę podczas zbliżania się do wyznaczonych, oznakowanych przejść dla pieszych. W mojej opinii (wbrew głosom pesymistów) liczba wypadków i osób poszkodowanych na przejściach dla pieszych w Polsce powinna znacząco się zmniejszyć, co miało miejsce choćby po uchwaleniu podobnych przepisów na Litwie (dane z portalu brd24.pl).
Po wtóre, dzięki nowym, jasnym i jednoznacznym przepisom, szkoły nauki jazdy będą mogły edukować przyszłych kierowców w zakresie zachowania podczas dojeżdżania do przejść dla pieszych.
Czy możliwe są czarne scenariusze?
Dzięki sieci Internet możemy poznać zdanie niektórych użytkowników dróg, którzy wyrażają swoje obawy i wątpliwości na temat skutków wprowadzenia pierwszeństwa dla osób wchodzących na przejście. Pojawiają się głosy, że nie ma definicji takiej osoby i nie wiadomo kiedy ona wchodzi na przejście, a kiedy nie. Niektórzy twierdzą, że pieszy powinien sygnalizować swój zamiar podnosząc rękę czy nogę. Według innych zmiana spowoduje drogowy armagedon, a bezrozumni piesi przeświadczeni o swoim „bezwzględnym pierwszeństwie” będą jeden po drugim wchodzili pod samochody jak lemingi w starej grze komputerowej. Uważam, że bezpodstawne jest przewidywanie czarnych scenariuszy i „szukanie dziury w całym”. Wszystkim wątpiącym przypomnę, że pierwszeństwo pieszych wchodzących na jezdnię jest regulacją znaną od lat. Stosowne przepisy od dawna istnieją i są stosowane z powodzeniem w wielu krajach Europy. Regulowana materia naprawdę nie jest specjalnie skomplikowana, wymaga jedynie spokojnego przemyślenia przedmiotowej problematyki i stosowania się do obowiązujących przepisów zarówno przez kierujących, jak i pieszych. Podzielam optymizm Pana Marka Dworaka (www.prawodrogowe.pl/informacje/rozmowy/marek-dworak-w-obronie-pieszego-wchodzacego-na-przejscie-dla-pie) i z niecierpliwością oczekuję na uchwalenie przepisów oraz pozytywne dane dotyczące mniejszej ilości zdarzeń na przejściach dla pieszych.
Marcin Niemiec, prokurator w stanie spoczynku (Warszawa)