W moim poprzednim artykule ubolewałem nad faktem bezkrytycznego podejścia przedstawicieli najwyższych władz do zagadnienia ochrony pieszych na naszych drogach. Rosnąca liczba zdarzeń związanych z potrąceniami pieszych na przejściach, wymaga bezwzględnego działania. Jednakże wygłaszanie tez o bezwzględnym uprzywilejowaniu pieszych (w tym również tych wkraczających na przejście) budziło moje poważne wątpliwości wynikające z 45-letniego doświadczenia jako kierowcy. Bo czym innym jest zapis prawny, a czym innym jego realizacja w realnym ruchu drogowym.
Nadal uważam, że obecne przepisy obowiązującego prawa w dostateczny sposób chronią pieszych uczestników ruchu drogowego. Natomiast już w praktyce - na skutek wzajemnego niezachowania zdrowego rozsądku i łamania prawa – tu już sytuacja wygląda tragicznie. Powtórzę, jest to wynik braku szacunku do własnego życia przez pieszych i z drugiej strony niedopuszczalnych zachowań „mistrzów kierownicy”.
Wniosek wydaje się prosty i oczywisty. Dla poprawy istniejącej sytuacji potrzebna jest wzajemna świadomość i chęć mądrej koegzystencji w warunkach dzisiejszego, intensywnego ruchu drogowego. Z zadowoleniem przyjąłem słowa pana ministra Rafała Webera: „ Pieszy nie będzie miał bezwzględnego pierwszeństwa. Pieszy też będzie musiał odpowiednio zareagować, zachować szczególną ostrożność przed wejściem na przejście dla pieszych. Pieszy też będzie musiał rozejrzeć się, spojrzeć czy nie nadjeżdża samochód, a jeżeli nadjeżdża czy faktycznie ustępuje pierwszeństwa. Chcemy, aby ta relacja między kierujący a pieszym zobowiązywała do konkretnych zachowań i kierujących, i pieszych. I jeden i drugi uczestnik ruchu drogowego powinien zachować się we właściwy sposób. Bo, tylko to przyczyni się do poprawy bezpieczeństwa tych niechronionych uczestników ruchu drogowego na przejściach dla pieszych”. To jest głos rozsądku i realizmu. I właśnie taki - jasny komunikat należy adresować do wszystkich uczestników ruchu drogowego: Kierowco - masz ustąpić! Pieszy - masz sprawdzić czy dostajesz pierwszeństwo i dopiero wkraczać na przejście! Tylko wspólnie możemy ograniczyć ilość tych tragicznych i najtragiczniejszych zdarzeń.
Ważne jest również jak to zrealizować? Zadanie niełatwe. Wskażę tylko na dwie ewentualności. Może część naszej „drogówki” trzeba odkleić od radarów i przenieść na skrzyżowania? Te o znacznej ilości tego typu zdarzeń. I po drugie – kara. Karać zarówno kierowców jak i pieszych! Nieuchronnie i surowo karać kierowców, którzy nie zwalniają i nie udzielają pierwszeństwa, jak i pieszych wchodzących na przejście z nosem w smartfonie i z słuchawkami na uszach.
O braku zrozumienia problemu świadczą głosy o konieczności udzielenia pieszym „bezwzględnego pierwszeństwa”. Czyli jakiego? Jeżeli pieszy - w celach samobójczych - rzuci się pod koła ciężarówki to winny będzie kierowca tego pojazdu? Absurdalnym jest takie myślenie. Żadne prawo nikomu nie daje bezwzględnego prawa do niczego. Pojazdy uprzywilejowane pomimo swego „uprzywilejowania” nie mają prawa bezwzględnego pierwszeństwa. Muszą zachować się w sposób odpowiedzialny, czyli uwzględniający realne warunki drogowe.
Wielokrotnie powtarzałem i robię to nadal, że ruch drogowy to koegzystencja, współistnienie świadomych swych praw i obowiązków wszystkich uczestników ruchu drogowego. Świadomy swych praw każdy uczestnik ruchu drogowego musi zachować zdrowy rozsadek oraz szacunek do życia własnego i innych. Podstawą jest zasada zachowuj się tak, aby sobie i innym nie uczynić krzywdy.
Marek Górny (Kraków)