„Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą”
(ks. Jan Twardowski)
Dzisiaj co kilka miesięcy powstają nowe regulacje, czasami na głowie stawiające organizację i zasady pracy instruktorów i egzaminatorów. Przy każdej zastanawiam się czy ich autorzy mają świadomość, że decydują o losie kilkunastu tysięcy osób związanych z branżą szkoleniową? W pełni rozumiem potrzebę dostosowania legislacji do potrzeb współczesnego świata, ale niech to będą zmiany stabilne, które wytrzymają jakiś dłuższy czas?
Nowym władzom Ministerstwa Infrastruktury pozwolę sobie zasugerować potrzebę zatrudnienia w Departamencie Transportu Drogowego nie tylko - w sposób oczywisty niezbędnych - prawników, lecz również osób z doświadczeniem w szkoleniu, egzaminowaniu kandydatów na kierowców oraz praktyków, nadal wykonujących zawód wykładowcy, instruktora, czy egzaminatora. Lub może sensownym byłoby stworzenie zespołu zewnętrznego przy powołanego w strukturach tego Departamentu. W tym gronie swoje miejsce powinny również znaleźć swoje miejsce osoby posiadające doświadczenie również w wydawaniu uprawnień do kierowania, nadzorze nad szkoleniem. Zdecydowanie powinny to być osoby z dużym doświadczeniem praktycznym. Tu nie wystarczy tylko mieć uprawnienia, tu trzeba „dotknąć” tej pracy na każdym poziomie.
Zdecydowanie uważam, że właśnie zespół składający się ze znawców prawa i obok nich - czyli połączenie wiedzy i doświadczenia - ma szansę tworzenia dobrego prawa.
Jednocześnie uważam, że nie wszystko to co było złe nadaje się tylko do wyrzucenia. Warto i te doświadczenia precyzyjnie przeanalizować, przesiać te wieloletnie doświadczenia, aby wybrać sprawdzone rozwiązania.
I jeszcze krótkie wspomnienie zdecydowanie warte refleksji. Pod koniec ubiegłego roku odszedł jeden z ostatnich nestorów nauki jazdy Pan Zbigniew Drexler. Autor licznych publikacji z zakresu prawa o ruchu drogowym, a wcześniej wieloletni pracownik Ministerstwa Komunikacji, Departamentu Ruchu Drogowego i kolejnych ministerstw odpowiadających za transport drogowy. Był człowiekiem nie tylko wielkiej wiedzy, również do ostatnich swoich dni pozostający bardzo blisko środowiska szkoleniowców i egzaminatorów. Pozwalało mu to na skuteczne łączenie teorii z praktyką codzienną. Jego doświadczenie przekładało się na tworzenie sensownego, jasnego prawa. W tym czasie pracownicy - tego tak ważnego dla bezpieczeństwa ruchu drogowego departamentu - nie byli tylko urzędnikami ministerstwa, lecz aktywnie uczestniczyli w procesach szkolenia, egzaminowania kandydatów na kierowców, szkolenia i egzaminowania instruktorów i egzaminatorów. Ten związek pozwalał na tworzenie dobrego prawa. Zmiany w prawie były rzadkie - prawo o ruchu drogowym zmieniało się co kilkanaście lat, ale były to zmiany dopracowane, skonsultowane, przemyślane i spójne zarówno wewnętrznie z przepisem, jak również z przepisami powiązanymi. Nie tęsknię za PRL, ale tęsknię za ówczesnym stabilnym, prostym i czytelnym dla odbiorców prawem ruchu drogowego.
Marek Górny (Kraków)