Legislacja

Szkolący nie wiedzą nic o chorobach kandydatów

21 listopada 2014

38750d5d80e64924a5aeb392a7c9b037147fbc6d

(506-100)

W Lublinie w ostatnich dniach maja br. doszło do tragicznego wypadku drogowego. Na miejscu zginął 32. letni kandydat ma motocyklistę. Zdarzenie miało miejsce podczas lekcji szkolenia. Rozpatrywano ewentualność usterki motocykla, mówiono o złym zapisie ustawowym dopuszczającym manewry przy prędkości 50 km/godz. motorem 600 m sześć. Minęło kilka miesięcy i właśnie znamy opinię powołanego do sprawy biegłego. Ustalono, że kierowca chorował na epilepsję (posiadał uprawnienia do kat. B oraz CD). Motocyklista odbywający kurs na prawo jazdy nagle przyspieszył, uderzył w citroena i zginął na miejscu. Mógł więc dostać ataku padaczki, a jego ręce zacisnęły się na manetce gazu. Dlatego "wyrwał" do przodu i nie odpowiadał na sygnały z zewnątrz. Instruktor (zgodnie z przepisami jadący za kursantem) trzymał zaś w plecaku pilota odcinającego zapłon w motocyklu. Biegły uznał jednak, że i tak nie powinien go użyć. - Odcięcie zapłonu w motocyklach ośrodki nauki jazdy montują z własnej inicjatywy i jest stosowane niemal wyłącznie na placach manewrowych, gdy instruktor widzi, że kursant zbytnio się rozpędza i chce mu oszczędzić upadku przy dużej prędkości. Nikt odpowiedzialny nie wyłączyłby zapłonu w chwili, gdy motocykl porusza się po ruchliwej ulicy z prędkością 100 km/h. Z prostego powodu: właśnie to byłoby skrajnie niebezpieczne dla kursanta: straciłby możliwość panowania nad pojazdem, nie mógłby nawet użyć hamulców hydraulicznych - zaznacza w rozmowie z "Wyborczą" Maciej Kulka, współwłaściciel Ośrodka Szkolenia Kierowców "Kulka".

Kulka przekonuje - na łamach “Gazety” - też, że szkolący nie wiedzą nic o chorobach kandydatów: - Od 19 stycznia ośrodki nie mają wglądu do zaświadczeń o stanie zdrowia kursantów. W przeszłości wiedzieliśmy choćby, czy powinni nosić okulary. Teraz dostajemy tylko informację z wydziału komunikacji o dopuszczeniu do kursu. Jest też inna sprawa: kandydat na kierowcę podczas wizyty u lekarza wypełnia ankietę o stanie zdrowia i najzwyczajniej w świecie może zataić poważne choroby, a doktor podczas krótkiej konsultacji nie będzie mógł ich stwierdzić.