Przegląd prasy

KRBRD: agresja na drodze bardziej widoczna niż kiedyś

14 września 2008

1a4de4dece6759f75803ea721bb4128fdc2a3c54(265-4) 

Z badań przeprowadzonych przez Ośrodek Badań Opinii Publicznej na zlecenie Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, dotyczących agresji i kultury na drodze, wynika, że blisko 80 procent kierowców spotyka się przynajmniej raz w tygodniu z agresją ze strony innych kierujących. W 78 procentach przypadków jest to zbyt szybka i ryzykowna jazda innych uczestników ruchu. Ponad połowa ma do czynienia z wymuszaniem pierwszeństwa. Co drugi kierowca skarży się, że przynajmniej raz w tygodniu spotyka się ze zbyt szybką i dynamiczną jazdą innych, która zmusza do gwałtownego hamowania, zmiany pasa ruchu. Jednak coraz częściej dochodzi do rękoczynów. Choć policjanci nie mają statystyk agresywnych zachowań na drodze, to bez problemu przypominają sobie takie sytuacje. Barbara Król z Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego twierdzi, że agresywne zachowania są bardziej widoczne na drogach niż kiedyś. - Kierowcy jeżdżą w korkach, to powoduje ich rozdrażnienie, zniecierpliwienie - twierdzi Barbara Król. - Jeśli więc godzinę stoimy w korku, a potem wjedziemy na odcinek prostej, niezatłoczonej drogi, to wciskamy pedał gazu. Przy okazji zajeżdżamy drogę innym, wymuszamy pierwszeństwo przejazdu. Bogusław Kędziora, aspirant sztabowy, z Sekcji Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Łodzi radzi, by gdy dojdzie do kryzysowej sytuacji, zastosować podstawowe zasady psychologii. Przede wszystkim należy starać się załagodzić sytuację. Jeżeli to nie pomaga, nie pozostaje nic innego jak zadzwonić po policję. Gdy krewki kierowca zamierza uciec, warto spisać numery auta, zebrać świadków i samemu pojechać na komisariat, by opowiedzieć o zdarzeniu. - Tyle że z okoliczności zdarzenia musi wynikać, że zostało umyślnie sprokurowane przez sprawcę - mówi Bogusław Kędziora. Jeżeli na przykład w czasie takich drogowych przepychanek napastnik uszkodzi nam auto, to taka sytuacja nie jest traktowana jako kolizja drogowa, a uszkodzenie mienia. Aspirant sztabowy Bogusław Kędziora zaznacza jednak, że takie zachowanie musi mieć znamiona chociażby wykroczenia. Nie wystarczy, że ktoś jest dotknięty chamskim zachowaniem innego kierowcy. - Pracownik komisariatu przyjmujący takie zgłoszenie na pewno oceni, czy zachowanie kierowcy miało znamiona przestępstwa lub wykroczenia - dodaje policjant. - Jeśli okaże się, że takie zachowanie stwarza zagrożenie dla innych uczestników ruchu, to agresywny kierowca zostanie ukarany grzywną lub mandatem. Andrzej Markowski, psycholog transportu drogowego, twierdzi, że za kierownicą ujawnia się nasze atawistyczne zachowanie. - Kobiety dwa razy rzadziej powodują różne konfliktowe sytuacje na drodze - dodaje Andrzej Markowski. Psycholog prosto wyjaśnia to, co dzieje się z nami za kierownicą. Sytuacja w domu, w pracy jest dokładnie kontrolowana przez pewne normy i zasady, które nazywa się kulturą. Jednak zwykle nie jesteśmy zadowoleni z naszej pozycji społecznej. Potwierdzamy ją więc na drodze. - Jesteśmy przekonani, że wyprzedzając kogoś, od razu jesteśmy lepsi, a pukając się w głowę, wystawiając środkowy palec, pokazujemy, kto rządzi na drodze - mówi Andrzej Markowski. - Młodzi ludzie, którzy nie mają potwierdzonej pozycji społecznej, na drodze zachowują się, jakby to oni tam rządzili. Andrzej Markowski wyjaśnia, że auto dla wielu jest atrybutem pozycji społecznej. - Jeśli jadę mercedesem i wyprzedza mnie honda, to nie ma w tym nic złego, ale gdy maluch, to nie mogę dopuścić do tego - mówi Andrzej Markowski. Zdaniem kierowców, nie ma jednej recepty na to, by zwalczyć agresję na drodze. Ale aż 48 procent badanych kierujących uważa, że agresję na drodze zmniejszy się, jeśli będzie większy nadzór policji. Radzą też, by unikać kontaktu wzrokowego z agresywnym kierowcą, nie zatrzymywać się, nie zjeżdżać na pobocze, bo może dojść do rękoczynów, nie wolno pouczać innych kierowców, bo może ich to sprowokować do awantury.