Przegląd prasy

Przejście dla pieszych - czyli najniebezpieczniejsze miejsce na jezdni

14 listopada 2013

fa6b3fab9dcbd8a74c6d558fb9dbb945e9b09509

(Fot.: PD@N 477-57)

Na łamach “Gazety pl Radom” Mirosław Szadkowski, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego powiedział: Najniebezpieczniejszym miejscem na jezdni są przejścia dla pieszych. A ja nigdy nie widziałem policjanta ruchu drogowego czy strażnika miejskiego, który by choć przez kwadrans dozorował okolice niebezpiecznego przejścia dla pieszych. Źle zaparkowany samochód nikogo nie przejedzie, a ja często widzę, jak straż miejska zakłada blokady na źle zaparkowane samochody. To działanie mieszczące się w katalogu oczekiwanych działań straży miejskiej, ale czy powinno być priorytetem, gdy np. we Warszawie co czwarty zabity pieszy ginie na zebrze? Sam byłem uczestnikiem takiego zdarzenia. Zatrzymałem się przed przejściem, na które wchodzili piesi, i zostałem "trafiony" przez pojazd jadący z tyłu. Sprawca kolizji dostał 200 zł mandatu i pojechał dalej. Czy nie można rozszerzyć katalogu wykroczeń, które on popełnił? Nierespektowanie znaków drogowych, wyprzedzanie na przejściu bądź niezatrzymanie się, gdy inny pojazd zatrzymał się, by przepuścić pieszych. Sprawca został potraktowany przez policjanta jak sprawca kolizji na parkingu. Jako kierowca mam gęsią skórkę, gdy zbliżam się do przejścia z intencją zatrzymania się, a widzę w lusterku kogoś, kto jedzie za mną zderzak w zderzak.