b
(494-3-6 policja)
W Lublinie, wieczorem, na ul. Hutniczej doszło do tragicznego wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym. Jak ustalono - w oczekujące na skrzyżowaniu na zmianę świateł pojazdy, z impetem wjechał motocykl. Uderzył w citroena berlingo, natomiast ten ostatni uderzyl w skodę. Mimo prób udzielania pierwszej pomocy, motocyklista, mieszkaniec Lublina, zmarł przed Media podają, iż “32-latek jechał swoją 16. godzinę kursu na kategorię A. W pewnym momencie mężczyzna “urwał” się instruktorowi, a rozpędzony motocykl z ogromną siłą uderzył w tył citroena”. Jak wynika z wypowiedzi instruktora, kursant nie wykazywał wcześniej oznak zdenerwowania, “nie za bardzo mu szło i prosił o udzielanie na bieżąco wskazówek”. Dodajmy – był doświadczonym kierowcą posiadającym uprawnienia kat. B, ale także kat. C. W rozmowie z redakcją Kontaktu 24 sierż. Kamil Gołębiowski z zespołu prasowego lubelskiej policji poinformował: "Mężczyzna, który był w trakcie kursu na prawo jazdy kategorii A, zginął na miejscu" - dodał policjant. Mówił także, że śledztwo będzie prowadzone m.in. pod kątem usterki motocykla. 32-latek miał już wcześniej wydane prawo jazdy innej kategorii. Nie wiadomo z jaką prędkością poruszał się 32-latek.
Wiele komentarzy pojawiło się na stronach portali internetowej. Przypominano, iż zaledwie kilka dni wcześniej wypadek zdarzył się w WORD w Pile. Na szczęście obyło się bez ofiar. Czytelnicy mówią: “ciekawe ile istnień pochłonie ta idiotyczna usawa”; “jak widać egamin dla motocyklistów – typowy dla kaskaderów”; “robić manewry przy 50 km/godz. motorem 600 cm3 to chore dla człowieka, co 20 godzin wyjechał na motorze”; “Wypadki w czasie szkolenia i egzaminowania to była kwestia czasu, jak zwiększy się ilość kursantów, bo jest ich jak na lekarstwo to i wypadków będzie więcej winien jest system egzaminowania”; “czekam na kolejne ofiary ustawodawców”; “pomimo ogromu nieszczęścia jakie dotknęło samego ucznia, rodziców, instruktora, bo temu też nie będzie lekko ten wypadek ze skutkiem śmiertelnym był kwestię czasu, być może kilku najmądrzejszych w sejmowych komisjach, puknie sie w pierś, przeprosi rozdiców, instruktora, kierowcę samochodu, w który uderzył motocykl. Mało kto wie, że po zmianie przepisów 90% szkół nauki jazdy zrezygnowało z szkoleń na kat A1, A2, A właśnie ze względów bezpieczeństwa osób które mają zamiar sie uczyć .20 godzin jazd praktycznych na motocyklu tej klasy” itd. itp. My poprosiliśmy o komentarz naszych ekspertów:
Poprosiliśmy o komentarz:
Bogdan Sarna, instruktor i właściciel
Ośrodka Kształcenia Kierowców, Centrum Szkolenia Motocyklowego “SARBO” w Warszawie
(494-47 fot. jola michasiewicz)
Całe środowisko instruktorów jest poruszone śmiercią osoby, która rozpoczynała dopiero przygodę z motocyklem i dramatyczną sytuacją instruktora. TO MOŻE PRZYDARZYĆ SIĘ KAŻDEMU.
19.01.2013 wprowadzono nowe kategorie motocyklowe. DO TEGO WYPADKU NIE DOSZŁO BY gdyby: Ścieżka edukacyjna motocyklisty była związana ze stażem, a nie z wiekiem. 30-latka+ jest trudniej nauczyć na motocyklu niż 18-latka efekt wprowadzenia nowych kategorii, jest odwrotny od zamierzonego. Gdyby każdy zdobywał uprawnienia stopniowo, począwszy od MOTOCYKLI klasy do 300cc gdzie kandydat na motocyklistę w przyjazny i bezpieczny sposób zagłębiłby tajniki kierowania motocyklem. Po minimum roku, odbył skrócone szkolenie na motocyklach ciężkich klasy 600cc, to z pewnością wypadkowość byłaby znacznie mniejsza. Obecny system wręcz zachęca świeżo upieczonych kierowców, do przesiadania się na motocykle dużej pojemności bo przecież na takim motocyklu odbyli naukę jazdy.
Wypadek w Lublinie miał miejsce ,,zgodnie” z prawem. Instruktor wręcz nie ma możliwości reakcji w takim przypadku. Wszyscy zastanawiają się co mogło być przyczyną takiego zachowania, z pewnością trzeba złożyć to na karb małego doświadczenia, nie wykształconych odruchów no i oczywiście zbyt mocnego motocykla. Suzuki Gladius 650 przyspiesza od 0-100 km/godz. w 4 sek. Każde nie kontrolowane odkręcenie manetki gazu, powoduje duże przyspieszenie, w skutek czego, ciało motocyklisty w sposób gwałtowny przesuwa się do tyłu, ten zaś broniąc się przed zsunięciem z motocykla w sposób nie kontrolowany dodaje gazu. Wiele wypadków, które miały miejsce w WORD-ach, jak również podczas szkolenia, miały podobny przebieg i występowały przy gwałtownym przyspieszaniu (manewr z 50 km/godz.). Za chwile jadę z kursantem na miasto, pada deszcz, odpędzam złe myśli że coś może się stać, a mój podopieczny w pierwszych słowach ,,a słyszał pan że w Lublinie...”, trauma pozostaje.
Nikt nie wie co się dzieje na placach manewrowych, gdzie kursanci przychodzą na jazdy i ze zdziwieniem, patrzą na instruktora, który na pierwsza lekcję podstawia 72-konny motocykl. (zapis ustawowy pow. 40 KW). Reakcje są różne, jedni z przerażeniem, ale zaczynają naukę, inni bronią się rozglądając za czymś mniejszym, jedna pani zaczęła płakać. Ustawa nie precyzuje jak się zachować gdy osoba szkolona odmawia rozpoczęcia szkolenia na tak ciężkim motocyklu a szkoda, bo powinno być: ,,opornym wykręcać ręce i siłą wsadzać na motocykl”. To nic że adept ledwo dostaje nogami do podłoża, że masa motocykla trzy krotnie przewyższa masę jeźdźca, że moc jest nie do opanowania dla początkującego - liczy się Ustawa.
Panowie posłowie dajcie nam szansę decydowania, o dobieraniu MOTOCYKLI do poszczególnych etapów szkolenia. Każdy metodyk zna zasadę ,,stopniowania trudności”. Obecny instruktor kat. A, to człowiek ubezwłasnowolniony przez ustawę.
Jeszcze nie ucichły echa feralnej ustawy z 19.01.2013 a tu kolejny lapsus ,,motocykle z automatyczną skrzynią biegów do 125 cc dla mas” posiadających prawo jazdy kat. B przez okres pow. 3 lat, bez żadnego szkolenia. Tu łatwiej byłoby dać uprawnienia na ciężarówki, bo przynajmniej pedały są w tym samym miejscu, nawet rower ma odwrotnie działające hamulce w porównaniu ze skuterem, wiec doświadczenia mogą być złudne. Wiemy że dyrektywy UE, że tak jest w niektórych krajach, ale tam dziecko, prawie w beciku jest wożone na skuterze i w tej atmosferze wyrasta. My tych tradycji nie mamy.
Pomysłodawca ustawy powinien przyjść na pierwsze lekcje nauki jazdy na motocyklu i zobaczyć, jak to wygląda, jak często przewracają się kursanci odnosząc przy tym różnorodne kontuzje, niech by zobaczył jak gną się calowej grubości rury (gmole), wyrywają śruby z silnika, uszkadzają koła i inne części. Na szczęście dzieje się to przy małych prędkościach i na wyizolowanych placach. Nadmieniam że 80% są to ludzie dorośli z wieloletnim doświadczeniem w kierowaniu samochodem. Teraz będą uczyć się na drogach publicznych sami...