Przegląd prasy

Zaparkować najbliżej drzwi

4 września 2011

Katowicka “Gazeta pl” publikuje interesujące spostrzeżenie w sprawie bezpieczeństwa przywozu dzieci do szkoły. Autorka pisze: gdy kończą się wakacje, rodzice stają do wyścigu: kto szybciej dowiezie dziecko do szkoły, komu uda się podjechać bliżej drzwi. Gdyby mogli, wjechaliby do szatni. I cytuje - opowiada mi pani Helena, woźna: - Będzie jak zwykle. Co rano sznur samochodów pędzących co najmniej 80 kilometrów na godzinę, choć jest ograniczenie do 50. Kierowcy nie ustępują pierwszeństwa, walczą o miejsca najbliżej drzwi. Gdyby mogli, wjechaliby do szatni. Tak się spieszą, że nie mogą przejść z dzieckiem kilku kroków. Nie wiadomo, kto jest gorszy: kobiety czy mężczyźni. W zeszłym roku niemal potrąciła mnie elegancka mama i jeszcze nakrzyczała, że nie uważałam. Tylko czekać, aż pod koła wpadnie dziecko. I dalej. Autorka tę smutną refleksję zamyka - zastanawiam się, dlaczego osoby, które same mają dzieci, lekceważą bezpieczeństwo innych maluchów. Pedagożka podpowiada: - Wiele osób widzi tylko swoje dziecko i swoje sprawy. Ważne jest dla nich, żeby podwieźć córkę czy syna do szkoły, najlepiej pod same drzwi, i pędzić do pracy. To przerażający znak naszych czasów. Ludzie spieszą się tak, że zapominają o drugim człowieku - mówi Wojciechowska.