Kierowcy czy piesi – kto jest winny tragicznych kolizji na przejściach dla pieszych? Czy częste wypadki na przejściach dla pieszych wymaga zmiany przepisów?
Jeśli kierowcy ściśle stosowaliby się do przepisu mówiącego o tym, że kierujący pojazdem zbliżając się do przejścia dla pieszych ma obowiązek zwolnić i jechać z taką prędkością, by nie stworzyć zagrożenia dla pieszego, który znajduje się na przejściu lub na nie wchodzi; a piesi ściśle stosowali by się do przepisu, którym jest zakaz wejścia na jezdnię bezpośrednio przed jadący pojazd, także na przejściu dla pieszych, to wypadków by nie było.
Odpowiedzialność na przejściu dla pieszych. W świetle obecnie obowiązujących przepisów ruchu drogowego, odpowiedzialność za bezpieczeństwo na przejściu dla pieszych spoczywa zarówno na kierujących pojazdami, jak i na samych pieszych. Prawo drogowe jest tak skonstruowane, by w przypadku, gdy tylko jeden z uczestników ruchu (pieszy lub kierujący) zastosują się do obowiązujących ich przepisów w tym miejscu, to do kolizji na pewno nie dojdzie.
Oczywiście pieszy znajdujący się na przejściu dla pieszych ma bezwzględne pierwszeństwo - o czym jest mowa w Art.13.1: "Pieszy przechodzący przez jezdnię (...) jest obowiązany zachować szczególną ostrożność, oraz z zastrzeżeniem ust. 2 i 3, korzystać z przejścia dla pieszych. Pieszy znajdujący się na tym przejściu ma pierwszeństwo.". Ustawa precyzuje, co należy rozumieć przez sformułowanie - przejście dla pieszych - Art. 2.11: "Przejście dla pieszych - powierzchnię jezdni, drogi dla rowerów lub torowiska przeznaczoną do przechodzenia przez pieszych, oznaczoną odpowiednimi znakami.". Znaki te to znak poziomy P-10 tzw. "zebra" i znak pionowy D-6.
(fot. ze zbiorów Autora)
Wydaje się, że piesi nie biorą pod uwagę powyżej przytoczonych zapisów ustawy, że przejście to jest powierzchnia jezdni - nie chodnika i jezdni. A więc pierwszeństwo mają tylko wtedy, gdy znajdują się na jezdni oznaczonej znakiem P-10. Nie mają i nigdy wcześniej nie mieli pierwszeństwa na chodniku, gdzie dopiero zamierzają wejść na jezdnię - czyli na przejście dla pieszych. Przed wejściem na przejście dla pieszych piesi mają obowiązek (zgodnie z art. 13. 1 zachować szczególną ostrożność, a przechodząc przez jezdnię po przejściu dla pieszych, nadal mają obowiązek zachowywać szczególną ostrożność.
Szczególna ostrożność. Art. 2.22 "szczególna ostrożność - ostrożność polegająca na zwiększeniu uwagi i dostosowaniu zachowania uczestnika ruchu do warunków i sytuacji zmieniających się na drodze, w stopniu umożliwiającym odpowiednio szybkie reagowanie.". W obecnych czasach mniej więcej połowa pieszych nie stosuje się do konieczności zachowania szczególnej ostrożności przy wchodzeniu na przejście dla pieszych. A już mało kto stosuje tę zasadę znajdując się na tym przejściu. Piesi ignorują zagrożenia w ruchu drogowym lub wręcz je generują swoim zachowaniem, np.: przechodząc przez jezdnię zapatrzeni w smartfona, są pochłonięci rozmową telefoniczną, wchodzą na przejście w słuchawkach, które ograniczają odbieranie dźwiękowych sygnałów ostrzegawczych lub pojazdów uprzywilejowanych, a także nie stosują tzw. zasady ograniczonego zaufania w stosunku do kierujących pojazdami.
Wielu pieszych idąc w kierunku przejścia dla pieszych z zamiarem przejścia przez jezdnię, będąc około 2 m od tego przejścia, jest już przekonanych, że mają bezwzględne pierwszeństwo przed jadącymi pojazdami po jezdni, na którą zamierzają wejść. Bardzo często znajdując się na przejściu i widząc nadjeżdżający pojazd, piesi - zamiast dynamicznym, równym tempem przejść przez przejście zaczynają zwalniać kroku tak, jakby nie zdawali sobie sprawy z niebezpieczeństwa, którego są autorami. A także konsekwencjami zdrowotnymi, jakie pociąga za sobą potrącenie człowieka przez samochód. O tym, że pieszy, który nie znajduje się jeszcze na przejściu dla pieszych nie ma pierwszeństwa w sposób dobitny mówi art. 14.1.a: "zabrania się wchodzenia na jezdnię bezpośrednio przed jadący pojazd, w tym również na przejściu dla pieszych.". Tego przepisu piesi jednak nie znają lub zachowują się tak, jak by tego przepisu nie było. Często widzę pieszych, którzy zachowują się irracjonalnie wchodzą na przejście dla pieszych przed szybko jadącymi samochodami. Tak jakby wyobrażali sobie, że przejście dla pieszych to oaza bezpieczeństwa, gwarantująca im niezniszczalność. Jednak ich wyobrażenie nader często nie pokrywa się prawami fizyki - a więc z rzeczywistością - i wtedy dochodzi do tragedii. Potrącony człowiek przez samochód bardzo często doznaje ciężkich obrażeń, które skutkują trwałym kalectwem lub śmiercią. I to jest obraz zachowań pieszych w miejscach, w których z założenia powinno być bezpiecznie.
Jakie są błędy kierowców? Kierujący pojazdami pomimo znaków ostrzegawczych, informacyjnych i poziomych, wskazujących na to, że zbliżają się do przejścia dla pieszych, często są zaskoczeni obecnością pieszego na przejściu. Jak to jest możliwe? Głównym błędem kierujących jest niestosowanie się do znaku D-6"przejście dla pieszych", z definicji którego wynika, że: "Kierujący pojazdem zbliżając się do miejsca oznaczonego znakiem D-6 jest obowiązany zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo pieszych znajdujących się w tych miejscach lub na nie wchodzących.". Znak ten obliguje każdego kierującego do zmniejszenia prędkości, a więc przynajmniej ściągnięcia nogi z gazu (w pierwszej kolejności), co da możliwość skupienia się na samym przejściu i jego otoczeniu.
Jednak kierujący zachowują się tak, jak gdyby nadmiernie ufali pieszym licząc, że to oni zauważą szybko jadący samochód i powstrzymają się od wejścia na przejście dla pieszych. W efekcie takiego rozumowania do ostatniej chwili powstrzymują się od zwalniania lub hamowania, lub w ogóle nie oceniają sytuacji w rejonie przejścia dla pieszych. Nieprzewidywanie zachowania pieszego lub zła ocena sytuacji - także z tyłu pojazdu (nie spoglądanie w lusterka) - może doprowadzić do gwałtownego hamowania. A to może skończyć się potrąceniem pieszego lub kolizją z innym, z tyłu jadącym pojazdem. Tutaj dostrzegam wspólny błąd jaki popełniają piesi i kierujący. Jedni i drudzy nie stosują zasady ograniczonego zaufania. Takie postępowanie kierującego i pieszego jest bardzo niebezpiecznym błędem, polegającym na braku przewidywania zachowania innych uczestników ruchu.
Innym błędem kierowców jest zwiększanie prędkości przed przejściem, by zdążyć przed tym pieszym, który zbliża się do krawędzi jezdni np. z prawej strony, a nie zauważają na tego pieszego, który już znajduje się na przejściu i idzie właśnie z lewej strony jezdni. Błędem jest także nie zwalnianie w miejscach, w których bezpośrednio przy przejściach dla pieszych stoją nieprawidłowo zaparkowane samochody, zza których może wychodzić beztroski pieszy.
Podsumowanie - prędkość i misja społeczna. Na podstawie powyższego nasuwa się wniosek, że kluczem do bezpieczeństwa w rejonie przejść dla pieszych jest zachowanie szczególnej ostrożności zarówno przez pieszych jak i kierujących. Głównym elementem szczególnej ostrożności dotyczącej kierujących jest PRĘDKOŚĆ. Przy zachowaniu odpowiedniej, bezpiecznej prędkości, jesteśmy w stanie (jako kierujący pojazdami) prawidłowo ocenić sytuację i zachowanie pieszego w rejonie przejścia dla pieszych, a także przewidzieć realne zagrożenia, wynikające z nieprawidłowo parkujących pojazdów bezpośrednio przed przejściami, ograniczonej widoczności (deszcz, mgła), pory dnia, stanu nawierzchni jezdni itp.
Gdyby dziennikarze, osoby i podmioty angażujące się w szukanie przyczyn częstych wypadków z udziałem pieszych na przejściach dla pieszych nie skupialiby się głównie na "dobrych i bezradnych pieszych" wobec "złych kierujących", a rozpropagowaliby w mediach tylko te dwa przepisy (jeden dotyczący pieszych i drugi dotyczący kierujących pojazdami), które rozpoczynają ten artykuł, jestem przekonany, że nie było by potrzeby wprowadzania żadnych zmian w zakresie zachowań i pierwszeństwa w rejonie przejść dla pieszych. Sam przepis dający bezwzględne pierwszeństwo pieszemu, który wchodzi na przejście dla pieszych lub zbliża się do niego z zamiarem przejścia przez jezdnię, pomijając zakaz wejścia na nie bez upewnienia się, że nadjeżdżający pojazd zwalnia do zatrzymania się w celu ustąpienia pierwszeństwa pieszemu - a więc zachowania szczególnej ostrożności i zasady ograniczonego zaufania - będzie kłócił się z obowiązkami uczestników ruchu w rejonie dróg publicznych, o czym jest mowa w art. 3.1 oraz art. 4 ustawy - Prawo o ruchu drogowym. Doprowadzi to także do jeszcze większych beztroskich zachowań pieszych i zaniku ich czujności w stosunku do zagrożeń ze strony nadal niestosujących się do przepisów ruchu drogowego kierujących pojazdami.
Dlatego uważam, iż należy bardzo ostrożnie, na bazie wnikliwych przemyśleń, odkładając emocje daleko z boku, podchodzić do redagowania zmian w istniejących przepisach ruchu drogowego. W taki sposób, by efekt nie był tożsamy z przysłowiem "zamienił stryjek siekierkę a kijek". Sam przepis, choć najbardziej doskonały, tak jak jest to w obecnej sytuacji, gdy obowiązują - w mojej opinii - zupełnie jasne i dobre przepisy w stosunku do pieszego zamierzającego przejść przez jezdnię, wykorzystując przejście dla pieszych i kierujących pojazdami, zbliżających się do przejść dla pieszych, nie będzie spełniał założenia; jeżeli odpowiednie organy (policja) nie będą egzekwowały stosowania się do tego przepisu uczestników ruchu drogowego. Egzekwowanie to nie tylko wskazywanie na winnego kolizji, ale przede wszystkim działania prewencyjne, czyli stała kontrola zachowania kierujących i pieszych w tych miejscach. Jednak obecność policji w tych miejscach i samo karanie mandatami to także za mało. Konieczna jest informacja w środkach masowego przekazu (telewizja, radio, internet) o obowiązujących przepisach i zasadach zachowania się pieszych i kierujących w miejscach oznaczonych jako przejścia dla pieszych. Informacja ta powinna być oparta na cytatach przepisów i przedstawieniu prawidłowej interpretacji tych przepisów. Większość uczestników ruchu drogowego zna przepisy dotyczące tego ruchu jedynie pobieżnie (szczątkowo), czego najlepszym dowodem są wystąpienia dziennikarzy i polityków komentujących wypadki na przejściach dla pieszych w sposób wykazujący brak rozumienia lub znajomości elementarnych przepisów, jakie wiążą się z zachowaniem pieszego w rejonie dróg publicznych i kierującego w stosunku do pieszego.
I to jest główny problem i zadanie Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego - jak dotrzeć z pełną, zgodną z prawem drogowym, informacją do ogółu społeczeństwa. (?)
Andrzej Świsulski (Wrocław)