W Rzeszowie 88-latka poruszająca się o kulach została śmiertelnie potrącona przez samochód-lawetę, gdy przechodziła przez przejście dla pieszych. Prokuratura: z opinii biegłego wynika, że wtargnęła na jezdnię i kierowca nie miał szans na zahamowanie. Postępowanie umorzono. Społecznicy: zrzucanie winy na pieszych to zły standard - informuje i komentuje “Gazeta pl Radom”. - Opinia biegłego wskazuje, że kobieta wtargnęła na jezdnię, gdy auto było już blisko. Kierowca nie mógł ani zahamować, ani jej ominąć - mówi Małgorzata Chrabąszcz, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Radomiu. Biegły stwierdził też, że kierowca jechał z prędkością 65 km na godzinę, czyli o 15 więcej, niż jest dopuszczalne w tym miejscu, ale w jego opinii nie zdążyłby zareagować, nawet gdyby jechał z dopuszczalną prędkością. Rzeczniczka dodaje, że postanowienie o umorzeniu nie jest prawomocne, a rodzina zmarłej złożyła zażalenie. Sprawę nagłośniły media oraz działacze na rzecz bezpieczeństwa ruchu drogowego. I tu zgodnie pytają: jak starsza osoba, poruszająca się o kulach może “wtargnąć” na jezdnię. Krytycznemu osądowi poddano “pogląd, że niechronieni uczestnicy ruchu powinni sami zadbać o swoje bezpieczeństwo”. Tymczasem kraje o wysokiej kulturze komunikacyjnej - jak np. ostatnio Francja - wprowadzają do swojego kodeksu drogowego bezwarunkowe pierwszeństwo dla pieszych w ruchu drogowych. Dodajmy nawet, gdy przechodzą przez jezdnię poza wyznaczonymi pasami. Decyzją radomskiej prokuratury zainteresowano kilkoro posłów, m.in. Roberta Biedronia, Beatę Bublewicz i Michała Szczerbę. Czy będzie wniosek o doprecyzowanie naszych przepisów dotyczących pierwszeństwa.