Legislacja

Euzebiusz Jasiński: Szkolenie zawodowe w Polsce jest przeregulowane

6 marca 2016

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Euzebiusz Jasiński, dyrektor

Centralnego Ośrodka Szkoleń ZMPD w Polsce

(534-3 fot. jola michasiewicz)

b9392d6aebd9fd44538c63777c0d3fc1a4ad4d73

Od wielu lat brakuje kierowców zawodowych w Polsce. Czy jest szansa na wypełnienie luki w tej jakże ważnej gałęzi gospodarki. Kierowca zawodowy kat. C i D to zawód deficytowy od wielu lat. Środowisko przedsiębiorców zajmujących się transportem drogowym od wielu lat prowadzi działania zmierzające do powrotu szkolnictwa zawodowego w zawodzie kierowcy. Pod koniec 2015 roku wydawało się, że udało się przekonać administracje rządową do postulatu środowiska.

O tym, że brakuje kierowców zawodowych mówią nie tylko przewoźnicy, podobnie ocenia stan rzeczy również Instytut Transportu samochodowego, który opracował prognozę do roku 2020, z której wynika, że kierowców w kategorii C i D będzie brakować w granicach 25 tysięcy rocznie. Statystyki agendy rządowej Biura Transportu Międzynarodowego przy Głównym Inspektorze Transportu Drogowego informują, że systematycznie wzrasta ilość wydawanych świadectw kierowcom z innych państw. W roku 2015 wydano takich świadectw ponad 13 tys. a i tak przedsiębiorcy zgłaszają dalsze zapotrzebowanie.

Aby zrozumieć problem należy sięgnąć historii. Otóż szkolnictwo zawodowe zlikwidowano w roku 1986. Przez kilka lat prowadzono szkolenia w wojsku i policji. Jednak w roku 1991 również tam zaprzestano szkoleń kierowców kat. C i D.. Wiemy, że w Polsce prowadzi działalność gospodarczą kilka tysięcy ośrodków zajmujących się szkoleniem kierowców. Jednak zdecydowana większość priorytetowo traktuje kategorię B..

W chwili akcesji Polski do UE zarejestrowanych było niecałe 9 tys. firm oraz flota niecałych 45 tys. pojazdów w transporcie międzynarodowym. Dzisiaj sytuacja wygląda zupełnie inaczej, bowiem na koniec 2015 r. zarejestrowanych firm było ponad 31 tys. a pojazdów ponad 185 tys.. Dynamika wzrostu w tej dziedzinie jest znakomita, o czym można się przekonać podróżując po drogach Europy obserwując wszędzie pojazdy z polskimi znakami rejestracyjnymi.

Obserwując działania polskich urzędników odpowiedzialnych za kształcenie zawodowe, można dojść do wniosku, że w transporcie drogowym wszystko jest w porządku. Rynek sam reguluje zasady podaży i popytu. Jednak stanowczo się z tym nie zgadza środowisko branży transportowej. Sytuacja zastąpienia kierowcy urządzeniami samodzielnie prowadzącymi pojazdy ciężarowe na pewno zostanie wprowadzona, badania obecnie prowadzone już nas o tym informują. Producenci pojazdów ciężarowych prowadzą badania na zamkniętych dla ruchu obiektach, i pewnie ta informacja przekonuje urzędników, że nie warto wprowadzać szkolenia kierowców kategorii C i D..

Takie podejście może jednak wywołać fale niezadowolenia, a może również upadłości firm, które podjęły decyzję o zaangażowaniu się w działalność transportową. Dziwne tym bardziej, że na wielu spotkaniach temat jest omawiany. Łącznie z najważniejszymi osobami w kraju. Wydawało się, że w roku 2013 po spotkaniu z Premierem, który osobiście zaangażował się w pomoc dla środowiska transportowego, problem zostanie przepchnięty do przodu. Jednak urzędnicy są cierpliwi i wiedzą jak działać aby się nie narazić na dodatkowe zajęcia, szczególnie kiedy trzeba pomyśleć i rozpocząć działania, które spowoduję być może większe nakłady pracy. Mimo powstania Krajowego Funduszu Szkoleniowego, z naciskiem o przeznaczeniu środków na osłonę transportu drogowego,powstało ograniczenie wieku. Środki na szkolenie osób wtransporcie przeznaczone były dla osób w wieku 45+. Efekt znany jest wszystkim. W związku z interwencją środowiska transportowego, ograniczenie zlikwidowano w roku 2016.

Kolejna batalia stoczona w roku 2015 wydawała się przez chwilę sukcesem. Jednak pomimo rozmów i korespondencji na pomiędzy resortem transportu i edukacji, ponownie przegrał transport. Bowiem urzędnicy z MEN wpisali do rozporządzenia zmieniającego klasyfikacje zawodów szkolnictwa zawodowego “kierowcę samochodów osobowych, dostawczych i motocykli”. Przy czym definicja “samochodu dostawczego” nie jest na dzień dzisiejszy opisana.

Wydawało się, że po spotkaniu kierownictwa ZMPD oraz MEN w dniu 20 października 2015 r. jednak uda się mimo wszystko doprowadzić do zmiany rozporządzenia. Kierownictwo MEN powołało zespół do napisania podstawy programowej, w której znalazło się trzech przedstawicieli firm reprezentujących transport drogowy. Po uzgodnieniu personaliów, w dniach 26 i 27 listopada 2015 r. w KOWEZiU, agendzie MEN, kilku osobowy zespół specjalistów opracował podstawę programową, w której znalazły się zapisy regulujące szkolenie kierowców w oparciu o kategorie C i D..

Przez prawie dwa miesiące MEN zastanawiał się nad dalszą procedura. W końcu po interwencji ZMPD, 26 stycznia 2016 r. na stronach RCL ukazał się projekt odrzucający ostatecznie szkolenie w kategorii C i D.. Opinii poddana została procedura podstawy programowej kategorii B..

Szkolenie zawodowe w Polsce jest przeregulowane przepisami prawa. Mimo przyjętej zasady równouprawnienia podmiotów, nie można tego odnieść do szkolnictwa zawodowego. Wiele zawodów jest bowiem finansowanych przez resorty, rolnictwa, górnictwa czy inne. W Polsce prowadzone są statystyki zawodów deficytowych, zawód kierowca jest na listach od zawsze. Jednak nie może się doczekać właściwego zrozumienia.

Od wielu lat środowisko transportowe informowane jest o przeznaczaniu środków w ramach szkolenia na kwalifikacyjnych kursach zawodowych. Jednak z tych szkoleń nie przybywa wykwalifikowanej kadry w zawodzie kierowcy. MEN od wielu lat przekonuje, że przyczyną braku kształcenia kadr w szkołach zawodowych jest wiek uczniów. Jednak bardziej broni się informacja jaką udało się w ramach śledzenia prac nad projektem bardzo dużych kosztów finansowych, które będą miały bardzo duży wpływ na budżet państwa czy budżet jednostek samorządowych. Nic prostszego jak sprawdzić ten warunek w rzeczywistości. Może się bowiem okazać, że wcale nie jest diabeł taki straszny jak go malują. Osobiście uważam, że jest kilka innych możliwości szkolenia na pojazdach, nie koniecznie trzeba być ich właścicielem. Wystarczy zrozumienie biznesu.

W dniu 17 lutego 2016 r. ZMPD zorganizowało konferencję poświęconą zagadnieniu braku kierowców w Polsce. Cieszymy się z tego wydarzenia. Bowiem chyba po raz pierwszy udało się publicznie rozmawiać o problemie. Z udziałem przedstawicieli ministerstw, samorządu, instytutu, szkół zawodowych, a także przedsiębiorców. Wydaje się, że obiektywnie i merytorycznie omówiono problemy dotykające szkolenia kierowców w Polsce. Prelegenci oraz paneliści merytorycznie odnosili się do zagadnienia. Dyskusja z uczestnikami konferencji przekonała organizatora, że konieczne było zorganizowanie tego spotkania, na którym publicznie można było się wypowiedzieć w temacie, który bardzo interesuje wielu przedsiębiorców.

Miło nam, że po konferencji poseł Bogdan Rzońca, który wziął udział w konferencji w jednym z paneli, osobiście zaangażował się w próbę wyjaśnienia problemu. Otrzymaliśmy notatkę z działań wykonanych przez Posła po konferencji. Nie liczyliśmy na tyle, ale bardzo pozytywnie odbieramy zaangażowanie i będziemy starali się kontynuować rozpoczęte działania. Okazuje się bowiem, że mimo znanych nam licznych problemów, wciąż dochodzą nowe. Choćby potrzeba ustalenia z Ministrem Zdrowia zakresu i wieku badań lekarskich dla ewentualnych uczniów szkół zawodowych kierowcy.

Jedno jest pewne, że uruchomienie szkolnictwa zawodowego w ramach podstawy programowej kategorii B, to strzał w stopę. Nie jest warte nakładów szkolenie osób w kategorii B, które w zasadzie nie znajdą pracy w zawodzie. Do już zdobytych kwalifikacji będą musiały ponownie uczestniczyć w szkoleniu celem podwyższenia kwalifikacji zawodowych na kategorię C lub D.. Szkolenia uzupełniające są bardzo drogie, z pewnością nie wszystkich absolwentów szkół zawodowych będzie na nie stać. Uzyskanie dofinansowania w ramach środków z Urzędów pracy jest moim zdaniem bezprzedmiotowe. Chyba, że w tym jest sens i logika dystrybucji środków. Opinia pracodawców odnośnie kwalifikacji osób które uzyskały przeszkolenia w ramach kwalifikacyjnych kursów zawodowych jest oceniania przez przedsiębiorców bardzo nisko. Każdy kierowca po takim szkoleniu musi zostać w firmie transportowej poddany dodatkowemu kształceniu podnoszącym kwalifikacje zgodne z oczekiwaniem pracodawcy.

Wydaje się, że przy dobrej woli zainteresowanych stron, o czym mówiono w czasie paneli wspomnianej konferencji w Warszawie jest jeszcze szansa na doprowadzenie i uregulowanie problemu do pozytywnego rozwiązania. Rozpoczęcie nauki w szkołach zawodowych w roku 2016/2017 pomogło by na weryfikację założeń sensu szkolnictwa zawodowego kierowców, którzy są obecnie marzeniem wielu przedsiębiorców. Brak właściwych decyzji może spowodować, że Polska, która jest postrzegana przez konkurentów europejskich straci pozycję lidera na własną prośbę. Do walki z protekcjonizmem europejskim, dochodzi nam walka wewnętrzna, z polskim urzędnikami, którzy po raz kolejny dają dowód, że nie rozumieją biznesu.

Euzebiusz Jasiński