W Sejmie procesowane są dwa projekty zmian ustawy w konsekwencji dyskusji wokół okoliczności wypadku w Kamieniu Pomorskim. Tym razem chcielibyśmy przywołać opinię ubezpieczycieli. Jeśli pijany kierowca nie zostanie zatrzymany i spowoduje stłuczkę lub wypadek, grozi mu nie tylko kara wymierzona przez sąd. Za naprawę wyrządzonych szkód będzie musiał zapłacić z własnej kieszeni, nawet gdy miał ważne ubezpieczenie OC. - Kierowcy coraz częściej mają świadomość, że zgodnie z ustawą o ubezpieczeniach obowiązkowych każdy ubezpieczyciel oferuje im OC o takim samym zakresie ochrony. Mogą dzięki temu kierować się jak najniższą ceną przy wyborze polisy, ale muszą też pamiętać, że wszystkie towarzystwa odmówią im udzielenia ochrony w takich samych, ściśle określonych sytuacjach. Przede wszystkim jest to brak odpowiedzialności ubezpieczyciela za szkody spowodowane przez kierowcę będącego w momencie zdarzenia pod wpływem alkoholu lub innych środków odurzających - tłumaczy Bartłomiej Behnke z multiagencji Superpolisa.pl. I nie ma tu znaczenia, czy ubezpieczonemu wypłacona zostanie wstępna rekompensata, ponieważ zgodnie z art. 43 ustawy o ubezpieczeniach obowiązkowych towarzystwo może zgłosić się do sprawcy z żądaniem zwrotu równowartości wypłaconych ofiarom wypadku pieniędzy (tzw. regres ubezpieczeniowy). W rezultacie pijany kierowca może spodziewać się wysokiego rachunku, w skrajnych przypadkach liczonego w milionach złotych. Co jeśli nie będzie chciał zapłacić? W takiej sytuacji sprawa kierowana jest do sądu lub ubezpieczyciel podejmuje inne działania egzekucyjne, prowadzące do odzyskania należnej mu kwoty.