W lubelskiej “Gazecie Wyborczej” przeczytaliśmy artykuł następującej treści:
“O powodzeniu na egzaminie decyduje pierwsze dziesięć minut. Już wtedy egzaminator decyduje czy cię oblać czy nie. Sprawdź co zrobić, aby dostać upragnione prawko. - Nie należy zapominać, że najważniejsze są umiejętności, bez nich zdać jest trudno - przypomina Maciej Kulka z Ośrodka Szkolenia Kierowców "Kulka". Żadną tajemnicą nie jest jednak to, że na egzamin w lubelskim Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego można się odpowiednio przygotować. I nie chodzi wcale tylko o umiejętności techniczne.
Na czym zaginają egzaminatorzy
Najważniejsze jest to, że kadra egzaminatorów lubelskiego WORD nie zmienia się od lat. Oznacza to, że ci sami ludzie stosują te same sposoby na sprawdzenie umiejętności kandydata. - Obowiązuje rozporządzenie ministra infrastruktury, które jasno określa, czego musi wymagać egzaminator - przekonuje Ryszard Pasikowski, dyrektor WORD w Lublinie. Przed rozpoczęciem jazdy zdający musi dokładnie wskazać m.in. wlew do oleju, płynu chłodzącego, hamulcowego, do spryskiwaczy i opisać, za pomocą jakich przyrządów albo wskaźników należy sprawdzić ich poziom. Trzeba też pokazać wszystkie światła zewnętrzne. Od tego nie ma odstępstw.
- Znam takich, którzy "uwalają" za niewskazanie wlewu oleju - o praktykach swoich kolegów po fachu opowiada nam jeden z egzaminatorów. - Inni irytują się, kiedy wskazywanie konkretnych części wydłuża się. Potrafią nakrzyczeć. A wiadomo: pod presją trudniej zdać - dodaje. Jak tego uniknąć? Nie poddawać się. Rozporządzenie nie mówi ile zdający ma czasu na wskazanie. - Nie spieszmy się, więc. Jak nie pamiętamy gdzie coś jest, poszukajmy - radzi Maciej Kulka. Prawdopodobnie od maja wejdzie w życie nowe prawo. Z pełnej listy części auta, które dziś trzeba umieć zlokalizować i sprawdzić, każdy kandydat będzie losował dwie. Na ich wskazanie i opis będzie miał 5 minut. Do maja jednak uważajmy. W ramce poniżej publikujemy listę "haczyków" na, które łapią się przyszli kierowcy. W konsekwencji powtarzają egzamin.
Gdzie pojedziemy?
Co po tym, kiedy już siądziemy za kierownicą i zaliczymy plac manewrowy (jazda po łuku i ruszanie pod górkę)? Spodziewajmy się, że egzaminator zabierze nas w swoje ulubione miejsca. - Każdy ma takie i to się raczej nie zmienia - uważa Maciej Kulka. - Nie powiem, że tak nie jest - przyznaje dyrektor Pasikowski. - W Lublinie nie ma zbyt wielu miejsc, nadających się na egzamin. Takich ze skrzyżowaniem dróg równorzędnym, rondem czy odpowiednim natężeniem ruchu - usprawiedliwia się. Uwaga. Możemy być pewni, że na egzaminie nie pojedziemy do centrum miasta. W Lublinie egzaminy tam nie zdarzają się. Za to popularne i chętnie wybierane przez egzaminatorów są trasy na Kalinowszczyźnie, z osiedlem Niepodległości włącznie, oraz drogi na Bronowicach, Majdanie Tatarskim i Felinie. Oficjalnie WORD nie podaje tras, na których egzaminowani są przyszli kierowcy. Zrobiliśmy sondę wśród znajomych instruktorów, pytając gdzie zdawali ich podopieczni. Listę miejsc, na które najprawdopodobniej trafimy na egzaminie, publikujemy na stronie obok. Nasze mapki niemal wiernie pokazują szlak, po prawidłowym przejechaniu którego czeka nas upragnione prawko. - O powodzeniu na egzaminie decyduje pierwsze dziesięć minut. Już wtedy egzaminator decyduje czy cię oblać czy nie. Wtedy też wybiera nam łatwiejszą lub trudniejszą trasę - zdradza nasz rozmówca z WORD.
Jak się nie dać
W aucie wcale nie jest tak, że to egzaminator jest panem i władcą. Egzamin może odbywać się tylko na drogach publicznych. Odpadają prywatne drogi na niektórych osiedlach. Jeden z egzaminatorów lubelskiego WORD regularnie zabiera zdających na parking przed hipermarketem Makro przy ul. Chemicznej. Tam łatwiej mu ich oblać. - Ten pan został już upomniany i tam nie jeździ - zapewnia dyrektor Pasikowski. - Jeśli widzimy, że ktoś każe nam jechać na tereny prywatny, protestujmy od razu - radzi Maciej Kulka. W Lublinie za pierwszym razem egzamin teoretyczny (kosztuje 22 zł) zdaje 90 procent osób. Egzamin praktyczny(112 zł): plac i miasto tylko 30 procent .
(290-1)
< Trasy egzaminacyjne
Najpopularniejsze sztuczki egzaminatorów
- zdający wskazując światła zewnętrzne, najczęściej zapominają sprawdzić czy działa podświetlenie tablic rejestracyjnych,
- czasem delikatnie, na jeden ząbek zaciągnięty jest ręczny hamulec, a zdający nie widzi świecącej się kontrolki,
- przyszli kierowcy nie pamiętają, że należy również wskazać, gdzie w aucie jest trójkąt ostrzegawczy,
- jeśli egzaminator nie wydaje poleceń podczas egzaminu na mieście jedziemy prosto lub tak jak nakazują znaki. Zdający wpadają, bo trzymają się drogi głównej, która może skręcać.” Tyle “Gazeta Wyborcza” w Lublinie.
Poniżej – za zgodą autora - publikujemy list do redaktora naczelnego “Gazety Wyborczej”w Lublinie, z prośbą o sprostowanie powołanych w zacytowanym powyżej tekście wypowiedzi Macieja Kulki z Ośrodka Szkolenia Kierowców “KULKA”.
(290-8 i 290-9)