Rozmowy

Janusz Jokiel. Zmniejszać prędkość przed przejściem dla pieszych, czy nie zmniejszać?

21 grudnia 2020

Janusz Jokiel. Zmniejszać prędkość przed przejściem dla pieszych, czy nie zmniejszać?
Janusz Jokiel, b. wieloletni egzaminator MORD Kraków i kierownik ds. szkoleń (fot. Jolanta Michasiewicz)

„Zmniejszać prędkość przed przejściem dla pieszych, czy nie zmniejszać? Oto jest pytanie.”

         W dniu 17 grudnia ukazała się bardzo rzeczowa odpowiedź Pana dr inż. Piotra Krzemienia na mój krytyczny głos w sprawie znaczenia (sugestia, zalecenie) określonego przez Niego treści § 47 ust. 4 rozporządzenia o znakach. Chciałbym podkreślić, że jest to BARDZO WAŻNY GŁOS nad nurtującym nas problemem - jak kierujący pojazdem ma się zachować zbliżając się do wyznaczonego znakiem D-6, D6b przejścia dla pieszych, w sytuacji gdy na przejście wchodzi pieszy.

         Aby przybliżyć problem wykorzystam przykład przytoczony we wzmiankowanym artykule, który miał być przytykiem w moim kierunku. Na drodze nad dodatkowym pasem jazdy dla pojazdów pojawia znak C-14 (minimalna prędkość). Ustawa nie wyznacza minimalnej prędkości, za wyjątkiem § 19 ust. 2 pkt.1 zabraniającym popularnie mówiąc nieuzasadnionego tamowania ruchu. Na podst. art. 5 ust. 1 samej ustawy PoRD do zawartej w tym znaku normy (minimalna prędkość) - stosujemy się do znaku a nie do ustawy. Tak więc tym pasem mogą poruszać się pojazdy, które uzyskują wskazaną lub większą prędkość. W tym zakresie rozporządzenie stoi nad ustawą. Brzmi to jak paradoks, ale nim nie jest. Ale idąc dalej przytoczonym przykładem pojawia się gołoledź, śliskość pośniegowa itp. Może okazać się, że utrzymanie minimalnej prędkości jest niemożliwe. I w tym miejscu pojawia się określenie „CELOWOŚĆ” ustanawiania przepisów. Zarówno ustawa, jak i rozporządzenia wykonawcze zostają wydane w celu uzyskania określonych efektów.

         Nadrzędnym celem wydania ustawy PoRD było uzyskanie bezpieczeństwa w ruchu drogowym pieszych, kierujących, pędzonych po drogach zwierząt, jak również w niektórych warunkach dzikich zwierząt, które mogą stanowić zagrożenie dla kierujących pojazdami i ich pasażerów. Dlatego, kierując się CELOWOŚCIĄ przepisu art. 19 ust. 1 ustawy PoRD w sytuacji wcześniej opisanego znaku C-14 należy zrezygnować z nakazanej minimalnej prędkości i przejść do prędkości zapewniającej panowanie nad pojazdem. Stosując wymienione zasady przestajemy mieć zawroty w głowie meandrując po przepisach.

         Przechodząc do tytułowego zagadnienia tzn. przejścia dla pieszych proszę rozważyć czysto praktyczny problem z wchodzącym na przejście pieszym i kierującym zbliżającym się do tego przejścia. Rozważmy trzy scenariusze.

1. Kierujący na podst. art. 29 ust. 1 PoRD używa sygnału dźwiękowego, aby ostrzec pieszego o zbliżającym się z jego stron niebezpieczeństwie. Niedorzeczności takiego zachowania nie muszę tłumaczyć.

2. Kierujący porusza się np. z wcześniejsząstałą prędkością ok. 50 km/h (ponieważ pieszy jeszcze nie dotknął jezdni swoją stopą), jednocześnie zwiększa uwagę obserwując warunki i zmieniające się sytuacje w okolicy przejścia. W momencie, gdy znajduje się tuż przed wjazdem na przejście – pieszy wchodzi na jezdnię. Czas reakcji, długość drogi hamowania nie pozwala na uniknięcie kolizji. I rozpoczyna się trudna batalia prawnicza, a po drugiej stronie staje osoba z uszczerbkiem na zdrowiu, kalectwem lub rodzina osoby, która straciła życie.

3. Ponieważ sytuacja wymieniona w pkt. 2 przypomina rosyjską ruletkę, przy czym kierujący celuje pistoletem w swoją stopę – pojawia się pytanie, ile razy możemy liczyć, że w komorze ładunkowej brak jest naboju. Więc zamiast podejmować nadmierne ryzyko, należałoby skorzystać z § 47 ust. 4 i zmniejszyć prędkość, tak aby nie narazić wchodzącego pieszego - na niebezpieczeństwo.

         Tak jak napisałem na wstępie, opinia opublikowana przez Pana Piotra Krzemienia nie pozostawia złudzeń, że wzmiankowany § 47. ust. 4 został wydany z przekroczeniem delegacji ustawowej. Jest to tzw. „bubel” prawniczy. Jest tym samym zagadnieniem, czym był wprowadzony rozporządzeniem przepis o obowiązywaniu noszenia maseczek. Pytanie, czy takie przepisy należy odrzucać na poziomie obywatelskim, czy należałoby uruchomić ekspertów i stosowne służby publiczne, aby naprawiły problem.

         A co robić z takimi przepisami, przy których kierowano się nadrzędnym celem, jakim jest bezpieczeństwo obywateli, ale wydano je z naruszeniem delegacji ustawowych? Tak jak lekarze, którzy towarzyszą umierającym ludziom pod respiratorami i wołają do ludzi „noście maseczki”, tak ja nawołuję od 20. lat – kierowco, widząc pieszego na przejściu lub wchodzącego na przejście, zmniejsz prędkość tak, aby nie narazić go na niebezpieczeństwo. Potraktuj ten przepis jako obowiązujący. Pozostaw ekspertom rozważania nad konstytucyjnością przepisów. Tym samym wyrażam żal, że wspomniana ekspertyza nie pojawiła się w 1999 r. w momencie opublikowania § 47 ust. 4 i nie stała się uzasadnieniem o uznanie tego przepisu za niekonstytucyjny. Może nie musielibyśmy czekać na obecnie rozpatrywany Druk Sejmowy nr 802 dotyczący zmian w PoRD. Jeżeli druk ten przejdzie pełny proces legislacyjny i ukaże się w formie uchwalonej ustawy – nasz spór przejdzie do lamusa historii, gdyż obecnie niekonstytucyjny przepis rozporządzenia stanie się przepisem umieszczonym w ustawie.

         Serdecznie pozdrawiam mojego adwersarza Pana dr inż. Piotra Krzemienia.

Janusz Jokiel (Kraków)