Rozmowy

Zbigniew Wiczkowski. Tę batalię muszą wygrać najsłabsi uczestnicy ruchu drogowego

12 lutego 2020

Zbigniew Wiczkowski. Tę batalię muszą wygrać najsłabsi uczestnicy ruchu drogowego
Zbigniew Wiczkowski, absolwent Politechniki Szczecińskiej oraz Uniwersytetu Gdańskiego, b. naczelnik Wydziału Komunikacji Urzędu Miejskiego w Słupsku, egzaminator w zakresie wszystkich kategorii prawa jazdy, w latach 2003-2019 egzaminator, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Słupsku, od 1995 r. biegły sądowy z zakresu rekonstrukcji zdarzeń drogowych, ruchu drogowego, techniki i eksploatacji pojazdów mechanicznych oraz bezpieczeństwa ruchu drogowego Sądu Okręgowego w Słupsku i Koszalinie (fot. ze zbiorów Autora)

Drogowa "zebra" to azyl dla pieszych!

Nie dla Ciebie kierowco!

Tę batalię muszą wygrać najsłabsi uczestnicy ruchu drogowego!

Oznakowane przejście dla pieszych musi być bezpieczne dla wszystkich pieszych od maluszka do staruszka: dla dziecka, dla niepełnosprawnego bez względu na rodzaj ułomności (na wózku i o kulach), dla narkomana i osób pod wpływem alkoholu, dla kobiet ciężarnych, z dzieckiem w wózku - dla wszystkich pieszych, przez całą dobę i w każdych warunkach. Kierowcy ten fakt muszą uwzględnić bez względu na to jakim pojazdem kierują. Tłumaczenie „nie zauważyłem”- nie może być usprawiedliwieniem. Nigdy!

Moje stanowisko w tej sprawie od lat jest niezmienne. Argumenty przeciwników pierwszeństwa pieszych - podczas wchodzenia na oznakowane przejście dla pieszych, podczas przechodzenia przez całą szerokość jezdni i a następnie zejścia z przejścia na chodnik lub pobocze - nie mają nic wspólnego z ideą i sensem wprowadzenia przez ustawodawcę do prawa o ruchu drogowym (nie tylko w Polsce) definicji "oznakowanego przejścia dla pieszych" oraz wyjątkowej szczególności uczestników ruchu, dla których takie przejścia zostały do ustawy wdrożone.

Ustawodawcy z wielu państw europejskich już dawno odrobili zadanie domowe w tym zakresie. I to w miarę rozwoju postępu w transporcie publicznym, bardzo szybkiego rozwoju motoryzacji i wyjątkowo przyśpieszonej urbanizacji miejskich aglomeracji. Polski ustawodawca już niejednokrotnie próbował zadanie to odrobić - dostrzegając ogromne zaległości. Tak widoczne w statystykach śmiertelnych ofiar wypadków drogowych, w tym także tych z udziałem pieszych na oznakowanych przejściach. Niestety ten egzamin przez ustawodawcę został oblany o czym od 2018 roku szeroko piszę na moim blogu.

Obecny Parlament - według obserwowanych deklaracji Pana Premiera Mateusza Morawieckiego z większością rządową, ale także ze znaczna częścią opozycji - ma właśnie teraz szansę, aby tę lekcję odrobić, I to bez konieczności zostawania "po lekcjach" - do następnych wyborów.

Analizując dostępne statystyki – widzimy w jakim to ogonie Europy jesteśmy w zakresie ofiar śmiertelnych tragicznych wypadków drogowych. Z drugiej strony jeszcze nigdy nie było tak dobrego klimatu do radykalnego wdrożenia przepisów chroniących najsłabszych uczestników ruchu drogowego (tak naprawdę jesteśmy nimi wszyscy, nawet wtedy gdy od czasu do czasu usiądziemy za kierownicą pojazdu). Przepisów chroniących ich na jedynym i niepodważalnym azylu jakim jest oznakowane przejście dla pieszych.

Niechlubna końcówka europejskiego rankingu ilości osób śmiertelnych w wypadkach drogowych ogółem na każdy milion mieszkańców (i to prawie niezmiennie od wielu lat) musi inspirować - do aktywnych działań - całe nasze społeczeństwo, ale wybrańców narodu w szczególności. W statystykach za rok 2018 znaleźliśmy się na 5. miejscu – niestety od końca - z wynikiem 75 zabitych na jeden milion mieszkańców. Znacznie też odbiegamy w tym rankingu od średniej statystycznej dla Europy - 49 osób na jeden milion mieszkańców, które poniosły śmierć wypadkach drogowych. Pozytywną wskazówką w naszych polskich wysiłkach może być Słowenia czy też Wlk. Brytania odpowiednio 44 i 28 śmiertelnych ofiar na jeden milion mieszkańców.

Tak więc przed Polską, Polakami, ale przede wszystkim przed ustawodawcą ciężka praca i nie tylko w zakresie poprawy bezpieczeństwa na oznakowanych przejściach dla pieszych. I to nie tylko w czasie polemik i dyskusji po kolejnych bardzo tragicznych i bulwersujących zdarzeniach drogowych, które wstrząsają co chwila opinią publiczną

Nie ma sensu powtarzać oczywistej prawdy w zakresie funkcjonowania ochrony pieszych w obszarze przejść dla pieszych w państwach naszego kontynentu. Zdecydowana większość państw Europy chroni pieszych mocno na przejściu przez jezdnię i w czasie wchodzenia na to przejście. Jest też grupa państw, która chroni pieszych także w czasie dochodzenia do przejścia z wyraźnym zamiarem wejścia na takie przejście.

Jeżeli prawo drogowe większości państw europejskich stanowi o pierwszeństwie pieszych przed pojazdami już przed wejściem na oznakowane przejście i na tym przejściu przez jezdnię – to przemawiają za tym mocne argumenty, które za wcześniejszymi moimi wystąpieniami i we wpisach na blogu powtarzam: - Sytuacja najsłabszych uczestników ruchu drogowego, w tym jednym miejscu, tym jedynym bezwzględnym azylu tj. na oznakowanym przejściu dla pieszych, gdzie każdy pieszy (zdrowy, chory, ułomny. inwalida, inwalida na wózku, niepełnosprawny o kulach, pijany, i trzeźwy, dziecko i dorosły) musi mieć pierwszeństwo w tym miejscu – bez żadnych warunków. To nie powinno być miejsce uprzywilejowane dla kierujących pojazdami. To nie może być miejsce, na którym zgodnie z aktualnym prawem zarówno pieszy jak też kierujący mają obowiązek zachowania szczególnej ostrożności. Przy takich prawnych zapisach wojna o przywileje i pierwszeństwo na przejściach oznakowanych trwa na dobre. Z tą tylko różnicą, że bezwzględne egzekwowanie prawa na przejściu przez pieszego zawsze stawia go w przegranej sytuacji, bez względu na to kto złamał przepis. Jednak niejasne i nieostre przepisy w obszarze przejścia dla pieszych powodują że festiwal zabijania pieszych przez kierujących na przejściach oznakowanych trwa CZESTO Z PRETENSJAMI do pieszych i trwać będzie jeżeli prawo w tym zakresie się szybko nie zmieni.

Zbigniew Wiczkowski (Słupsk)