Rozmowy

Kazimierz Opoka. Bezpieczeństwo pieszych to nie tylko przepisy

25 lutego 2019

Kazimierz Opoka. Bezpieczeństwo pieszych to nie tylko przepisy
Kazimierz Opoka, egzaminator Małopolskiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Nowym Sączu, rzeczoznawca samochodowy, biegły sądowy, absolwent Wydziału Mechanicznego Politechniki Krakowskiej, studiów podyplomowych „Ekspertyza Wypadku Drogowego” oraz podyplomowych studiów pedagogicznych Akademii Pedagogicznej w Krakowie (fot. ze zbiorów autora oraz fot. Jolanta Michasiewicz)

Bezpieczeństwo pieszych na przejściu to nie tylko przepisy, ale przede wszystkim ich rozważne stosowanie tak przez pieszych jak i kierujących

W styczniu ubiegłego roku poruszyłem problem bezpieczeństwa pieszych, wskazując na potrzebę większego zrozumienia w ruchu drogowym na linii relacji „kierujący pojazdem – pieszy”, aby w świetle obowiązujących przepisów ruchu drogowego poprawił się stan bezpieczeństwa jego niechronionych uczestników tj. pieszych. Niestety, już wstępne analizy wypadkowości z 2018 roku wskazują, iż sytuacja nie uległa poprawie.

Stan ten wywołał powrót dyskusji nad zmianą przepisów regulujących posstępowanie, zarówno kierujących jak i pieszych, odnoszących się do ich zachowan w obrębie oznaczonych przejść przez jezdnię. Rodzi się w takiej sytuacji pytanie, czy wypadkowość w obrębie przejść dla pieszych znajduje negatywne powiązanie z obowiązującymi obecnie przepisami, czy też problemem jest niepełne zrozumienie obowiązujących przepisów? A może głównym problemem jest mała wrażliwość na przestrzeganie przepisów i poczucie odpowiedzialności ciążącej tak na kierującym pojazdem jak i na pieszym jeśli dochodzi do sytuacji kolizyjnych.

Gdyby na to pytanie odpowiedzieć ogólnie, to odpowiedź wydaje się być bardzo oczywista. Do sytuacji wypadkowych dochodzi, kiedy jedna ze stron (kierujący pojazdem – pieszy) w sposób oczywisty nie zastosuje się do ciążących na niej zachowań, a drugi uczestnik nie zareaguje odpowiednio wcześnie (jeśli ma taką możliwość), aby danej sytuacji zapobiec. Analiza wypadków pozwala wnioskować, iż znacząca ich ilość to sytuacje drogowe, w których zaistnieniu nałożyło się negatywne zachowania tak po stronie kierowcy, jak i pieszego.

Odnosząc przebieg zdarzeń drogowych do obowiązujących obecnie przepisów ruchu drogowego znajdujemy w nich zapisy podpowiadające i zarazem nakazujące tak kierowcom jaki i pieszym zachowania, które jeśli tylko byłyby zastosowane i przestrzegane, to ilość zdarzeń wypadkowych byłaby zdecydowanie mniejsza.

Reasumując obowiązki ciążące na pieszym, który zamierza przejść przez jezdnię po przejściu dla pieszych mamy zapis o zachowaniu „szczególnej ostrożności”, zapis zabraniający wchodzenia na jezdnię bezpośrednio przed jadący pojazd, w tym również na przejściu dla pieszych, a także wchodzenia na jezdnię spoza pojazdu lub innej przeszkody ograniczającej widoczność. Przywołane w przepisie ograniczenia dowolności wejścia na przejście dla pieszych jednoznacznie wskazują na potrzebę upewnienia się o możliwości bezpiecznego przejścia tj. sprawdzenia, w jakiej odległości od przejścia znajdują się pojazdy. Ocena ta powinna również uwzględniać szybkość zbliżania się pojazdu do przejścia. Jeśli takie rozpoznanie jest wykonywane, to jesteśmy w stanie ocenić czy nadjeżdżający pojazd spowalnia jazdę, aby umożliwić nam przejście jezdni. Jest to sygnał, iż kierujący prawidłowo reaguje, realizując ciążący na nim obowiązek kodeksowy zachowania „szczególnej ostrożności” podczas zbliżania się do przejścia dla pieszych. Jakakolwiek wątpliwość w ocenie zachowania kierującego pojazdem powinna u pieszych budzić nieufność czy kierowca postępuje prawidłowo i powściągliwość wejścia na przejście.

Obowiązki ciążące na kierowcach dojeżdżających do przejść dla pieszych sprowadzają się do zachowania przywołanej już „szczególnej ostrożności” i ustąpienia pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na przejściu. Zwracam uwagę, iż w przywołanym zapisie z art. 26 ustawodawca użył słów „na przejściu”. Zatem nie ma znaczenia, ile kroków wykonał pieszy wchodząc na przejście (idąc po przejściu) dla pieszych. Stąd też nieodzowna konieczność wnikliwej obserwacji drogi i reagowania spowolnieniem jazdy nawet do jej zatrzymania, jeśli w obrębie wejścia na przejście dla pieszych są piesi.

Pozwolę sobie w tym miejscu przywołać zdarzenie wypadkowe potrącenia pieszego na przejściu dla pieszych, w którym nałożyły się zaniechania w przestrzeganiu przepisów ruchu drogowego tak ze strony kierowcy pojazdu, jak i pieszego. Świadek - kierowca pojazdu nadążającego za pojazdem, który pieszego potrącił przekazał po zdarzeniu, iż widział ruch pieszego dochodzącego do przejścia i na nie wchodzącego. Był zdziwiony, że pojazd poprzedzający nie spowalnia jazdy w sytuacji, gdy pieszy płynnie na przejście wkroczył. Skoro do wypadku doszło można domniemać, iż ze strony pieszego upewnienie się czy nie wchodzi na przejście przed „nadjeżdżający pojazd” było pominięte, albo co najmniej bardzo niedokładnie wykonane, co w połączeniu z nagannym zachowaniem kierowcy skutkowało wypadkiem.

Oceniam, iż w naszym kraju wypadków o zbliżonym przebiegu jest bardzo wiele. Czy ich zmniejszenie jest możliwe wyłącznie poprzez zmianą obecnie obowiązujących przepisów regulujących postępowanie, zarówno kierujących jak i pieszych?

Nasuwa się pytanie, czy bez ogólnonarodowej dyskusji, a w niej przypomnienia tak kierowcom jak i pieszym przepisów ruchu drogowego, która podniosłaby wrażliwość i poczucie odpowiedzialności tak kierujących pojazdami jak i pieszych, literalnymi zapisami w zmienionym ujęciu problemu relacji pojazd - pieszy zmniejszymy ilość wypadków drogowych?

Nie będę chyba odosobnionym jeśli przywołam słowa słyszane od kierujących, którzy uczestniczyli w zdarzeniach o przebiegu, po którym mieli poczucie własnych zaniechań o treści, cyt. „jak ja mogłem tego pieszego nie widzieć, dlaczego zignorowałem spowolnienie pojazdów poprzedzających i podjąłem bezkrytyczne i wyprzedzanie, nie mając dostatecznej widoczności, dlaczego nie zmniejszyłem prędkości widząc przy drodze ciąg zabudowań i idące chodnikiem dzieci, itp.” Dotyczy to również pieszych, którzy udział w wypadku zakończyli doznaniem urazów ciała, cyt. „Zapomniałem ponownie upewnić się czy coś nie nadjeżdża wchodząc z wysepki (wysepka azylowa na drodze dwujezdniowej) na jezdnię dla kierujących nadjeżdżających z przeciwnego kierunku, wydawało mi się, że pojazd ten jest jeszcze daleko itp.”

Niestety ubolewam, iż wiele przekazów medialnych o zdarzeniach drogowych sprowadza się do informacji wręcz statystycznej, ilu w wypadku było rannych, ile osób zginęło z przywołaniem przepisów kodeksu karnego, co komu grozi za jego spowodowanie. Informacja pozostaje newsem kilku godzin, może dnia, ale jej prewencyjne działanie jest w mojej ocenie niewielkie.

Przedstawiając ponownie ogólne uwagi do problemu wypadkowości w ruchu drogowym z wyszczególnieniem zdarzeń powstałych w obrębie przejść dla pieszych, w pełni podzielam przekaz płynący z artykułu Pana Zbigniewa Drexlera, a w nim myśl końcową, cyt. „Propozycje zmiany przepisów powinny natomiast być rozpatrywane jako ostatni wniosek po analizie wykazującej, że obowiązujące przepisy są uczestnikom ruchu dostatecznie znane (propagowane, nauczane) i egzekwowane”.

Przywołane w artykule „propagowanie i nauczanie” oceniam jako priorytetowy element do poprawy bezpieczeństwa, ale ich zastosowanie w życiu należy do wszystkich uczestników ruchu drogowego. Jestem przekonany, że już samo podjęcie dyskusji i prowadzone działania znajdą pozytywny odzew. Pamiętajmy, iż na bezpieczeństwo ruchu drogowego składa się zespół pozytywnych zachowań wszystkich jego uczestników. Nawet pozornie „małe błędy” prowadzą do zdarzeń, które zmieniają obraz ludzkiego życia o wartości nieodtwarzalne.

Zróbmy ile się da, aby rok 2019 był przełomowym w pozytywnym kierunku poprawy bezpieczeństwa drogowego.

Kazimierz Opoka

PRAWO DROGOWE. 18.2.2019. „Pierwszeństwo pieszego na przejściu. Czy prawo jest złe? - odpowiada Zbigniew Drexler” - https://www.prawodrogowe.pl/informacje/rozmowy/pierwszenstwo-pieszego-na-przejsciu-czy-prawo-jest-zle-odpowiada