15 listopada 2013 |
0
Pomimo tego, że zmęczenie lub zaśnięcie za kierownicą zajmuje w statystykach policyjnych w Polsce i na świecie dalekie miejsca w klasyfikacji przyczyn wypadków, to szacuje się, że w rzeczywistości stanowi istotną przyczynę wypadków uwzględnianych np. jako nieprawidłowe zachowanie wobec pieszego, nieprawidłowe wyprzedzanie czy niedostosowanie prędkości. Specjaliści uważają, że zmęczenie kierowcy jest istotnym czynnikiem nawet w 30% wypadków.
Jednym z najniebezpieczniejszych objawów zmęczenia za kierownicą jest mikrosen.
Zmęczony kierowca nie potrafi dokonać prawidłowej oceny swojego stanu, przecenia swoje możliwości i nawet nie wie, ile razy zapadł w mikrosen w czasie podróży – mówi Zbigniew Weseli, dyrektor Szkoły Jazdy Renault. Jedno z badań pokazało, że kierowca, który po 32 bezsennych godzinach prowadził samochód, w ciągu zaledwie jednej godziny zapadł 22 razy w mikrosen. Sam zauważył tę chwilową utratę kontaktu z rzeczywistością zaledwie dwa razy!*
Mikrosen to krótki, płytki sen, który może trwać od 1 do nawet 30 sekund. Występuje, gdy człowiek jest zmęczony i senny. Dodatkowe czynniki, które mogą sprzyjać takim epizodom, to wykonywanie monotonnych zadań, takich jak np. prowadzenie samochodu. Im mniej uwagi wymaga droga, tym większe prawdopodobieństwo krótkiego zaśnięcia. W czasie mikrosnu nasze ciało nie śpi, ale mózg nie funkcjonuje w pełni. Objawy, które powinny zaniepokoić samego kierowcę to częste ziewanie, nagłe dreszcze czy niemożność przypomnienia sobie wydarzeń z ostatniej minuty – informują trenerzy Szkoły Jazdy Renault. – Gdy obserwujemy kierowcę jako pasażer, to nasz niepokój powinno wywołać nieobecne spojrzenie, częste, ale powolne mruganie czy opadająca głowa – dodają trenerzy. Jadąc z prędkością ok 110 km/h kierowca, który zaśnie na 6 sekund, przejedzie dystans ok. 200 metrów. To czas wystarczający, aby nieświadomie przejechać na inny pas lub na przeciwną stronę jezdni czy przejechać na czerwonym świetle.
Najlepszym sposobem na zapobieganie zaśnięciu jest niewsiadanie za kierownicę, jeśli czujemy się zmęczeni. Nasz organizm potrzebuje ok. 7-8 godzin snu co noc. Ograniczanie snu osłabia naszą efektywność, refleks i prowadzi do zaśnięć za kierownicą, które mogą być przyczyną tragicznych w skutkach wypadków – ostrzegają trenerzy Szkoły Jazdy Renault.
Mikrosen symptomy:
- ziewanie
- puste spojrzenie/wpatrywanie się
- częste, ale powolne mruganie
- opadająca głowa
- nagłe dreszcze
- trudność z przypomnieniem sobie wydarzeń z ostatniej minuty
Mikrosen zapobieganie:
- 7-8 godzin snu każdej nocy
- przerwy w czasie jazdy na krótkie spacery (15 min)
- kawa/napoje energetyczne
należy pamiętać, że działanie takich napojów jest krótkotrwałe i nieskuteczne przy dużym zmęczeniu
- drzemka po zaparkowaniu w bezpiecznym miejscu
drzemka powinna trwać od kilku do maksymalnie 20 minut, dłuższa drzemka może wywołać odwrotny efekt.
* Źródło: The Division of Sleep Medicine at Brigham and Women's Hospital/ Ron Claiborne, ABC News
Komentuj →
12 listopada 2013 |
0

(Fot.: PD@N 477-7l-instruktor)
Korzystanie z urządzeń elektronicznych podczas prowadzenia samochodu to bardzo groźny czynnik coraz silniej wpływający na statystyki zdarzeń na drogach. "Nie ma żadnych naukowych badań, które potwierdzałyby, że rozmowa przez telefon z zestawem głośnomówiącym jest podczas jazdy bezpieczniejsza od rozmowy przez zwykły telefon" - mówił David Melton, dyrektor zarządzający zajmujący się ruchem drogowym w Liberty Mutual Research Institute for Safety, który dał się namówić na krótką rozmowę dla Czytelników L-instruktora
L-instruktor: w swojej prezentacji stwierdził Pan, że nauka jazdy nie zaczyna się w 17 czy 18 roku życia tylko znacznie wcześniej. Jak należy to rozumieć?
David Melton: Od najmłodszych lat jesteśmy skrupulatnymi obserwatorami zachowań rodziców, czy innych dorosłych, w których towarzystwie przebywamy. Jesteśmy świadkami różnych postaw, które kształtują nasze pojęcie o sylwetce kierowcy. To może dziwić, ale złe nawyki kierujących często pojawiają się zanim jeszcze rozumieją czym jest prawo jazdy. Widzimy jak tata, czy mama trzyma kierownicę, jak krzyczy na innych kierowców, jak denerwuje się w korku i wykonuje manewry. Widzimy też jak rozmawia przez telefon, czy korzysta z tabletu i - chcąc nie chcąc - później sami to robimy, już jako kierowcy.
L-instruktor: jak wobec tego z tym walczyć? Czy można spojrzeć na ten problem przez pryzmat systemu edukacyjnego? Którędy droga do właściwego wychowania kierowców?
David Melton: Bardzo dużo zależy od nauki w szkole, ogromna odpowiedzialność ciąży też na rodzicach. Wbrew pozorom, nauka jazdy to ważny element wychowania, o czym zdajemy się zapominać w czasach, gdy poruszanie się samochodem powoli staje się równie powszechne co posiadanie telefonu komórkowego. W niektórych krajach obowiązkiem rodzica albo prawnego opiekuna jest uczestnictwo w części kursu na prawo jazdy.
L-instruktor: Przy jednoczesnym prowadzeniu samochodu i korzystaniu z urządzeń elektronicznych rośnie ryzyko wypadku. Ale czy to tylko urządzenia są największym złem?
David Melton: Ryzyko rośnie aż 23-krotnie. Na własne życzenie kwalifikujemy się do 23 razy bardziej narażonej na wypadek grupy uczestników ruchu. Oczywiście nie tylko urządzenia są temu winne. Na uwagę kierowcy jednocześnie działa ogromnie dużo bodźców i sygnałów. Od tych najistotniejszych czyli obserwacja drogi i otoczenia w lusterkach, przez zwykłe samochodowe radio i reklamy rozstawione przy drodze po dźwięk dzwoniącego telefonu i stres, jaki odczuwa wiedząc, że dzwoni wkurzony szef. Rolą dobrego, bezpiecznego, odpowiedzialnego kierowcy jest skoncentrowanie się tylko na najważniejszych aspektach jazdy. Musi się bronić przed wszystkim, co źle działa na jego skupienie. Niestety, często sam bierze w dłoń narzędzie które bardzo skutecznie to uniemożliwia.
L-instruktor: Do kogo powinny dotrzeć wnioski z takich spotkań jak to dzisiejsze? Czy na pewno tylko do kierowców? Może też do producentów sprzętu elektronicznego?
David Melton: Każdy, kto może się choć odrobinę przyczynić do poprawy bezpieczeństwa na drogach powinien przyjrzeć się omawianym zagadnieniom. Niemałe znaczenie mają też firmy i korporacje, które wdrażają u siebie regulaminy bezpiecznej jazdy służbowymi samochodami. Na uwagę zasługują akcje demontażu zestawów głośnomówiących z flotowych aut. Menedżerowie nie dzwonią do podwładnych wiedząc, że ci akurat mogą prowadzić pojazd, to są postawy godne pochwały. Nie zawsze wszystkiemu winny jest kierowca, ale też sporo zależy od niego samego.
L-instruktor: Dlaczego więc mimo wszystko, mimo ostrzeżeń, apeli, akcji i kampanii kierowcy nadal sięgają po telefon?
David Melton: Z pewnością jest wiele powodów, ale przede wszystkim zagrożenia z tego płynące zdają się ich nie dotyczyć. To tak jak z wypadkami. Każdy myśli "jak dobrze, że to nie ja" czytając w gazecie policyjne statystyki. Ale niewielu potem, za kierownicą myśli "co zrobić, żebym nie był następny". To wszystko zdaje się omijać kierowców, a prawda jest inna, okrutna, bo to właśnie oni głównie giną w wypadkach albo zabijają innych na drodze. Ponadto potrzeba ciągłego poczucia pozostawiania w kontakcie ze światem. Iluzja potrzeby nieprzerwanego dostępu do łączności to prawdziwy problem.
L-instruktor: To wszystko brzmi jak przeszkody nie do pokonania. Jaki jest wobec tego sposób, by z tym walczyć?
David Melton: Na pewno nie bezmyślnie karać. Zawsze polecam fundamentalną zasadę, która dotyczy bardzo wielu aspektów życia: "nigdy nie wprowadzaj zakazów, jeśli nie jesteś w stanie ich egzekwować". Proszę się zastanowić ilu kierowców liczy na to, że zatrzymani przez policję jakoś się dogadają z funkcjonariuszami. Proszę pomyśleć ilu z nich się to udaje. Jeśli jednak kara jest wymierzona, to powinna być wystarczająco dotkliwa, powinna skutecznie zniechęcić do ponownego popełnienia wykroczenia. Przeszkoda nie do pokonania? Trochę tak niestety może to wyglądać. Jeśli mowa konkretnie o komórkach to, za najskuteczniejszy sposób "walki" z telefonem w aucie wypadałoby chyba uznać rzucenie go na tylne siedzenie, z równoczesnym wyciszeniem jego dzwonka.
Komentuj →
5 listopada 2013 |
0



(Fot.: PD@N 477-4,5, 6amtbigm)
Trwa kampania “Dożywocie z poczuciem winy. Uważaj na pieszych". Przez trzy tygodnie będzie ją można zobaczyć na ekranach monitorów Tramwajów Warszawskich, pojawią się również plakaty i naklejki na stacjach SHELL. Organizatorem kampanii jest Stowarzyszenie Partnerstwo dla Bezpieczeństwa Drogowego. Swoim patronatem objęła ją Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego.
Komentuj →
4 listopada 2013 |
1



Jacek SKALNY, kierownik Ośrodka Szkolenia Kierowców Centrum Edukacji Zawodowej CARGO, instruktor nauki jazdy
(Fot.: PD@N 477-25-27jm)
Pytanie: Witam, gratulujemy decyzji przenoszącej Pana ośrodek do grona SUPER-OSK. Co kierownik SUPER-OSK sądzi o szkoleniu metodą e-learningu?
Odpowiedź:
Na wstępie bardzo dziękujemy za gratulacje z tytułu posiadania statusu SUPER OSK. Innowacyjne technologie coraz szerzej wkraczają w proces kształcenia kierowców, zarówno tych, którzy chcą uzyskać prawo jazdy po raz pierwszy, jak i kierowców zawodowych. W środowisku szkoleniowym zdania co do słuszności niektórych rozwiązań są podzielone. Wszystko zależy od punktu widzenia. Jak już wielokrotnie wspominano w różnych publikacjach wprowadzenie nowoczesnych form szkoleniowych jest nieuniknione, podobne zdanie zajmuje Centrum Edukacji Zawodowej CARGO, czego najlepszym przykładem są nasze symulatory. Już od momentu wyposażenia naszego ośrodka w te urządzenia spotykamy się z różnymi opiniami na temat nowatorskiego pomysłu szkolenia na symulatorach, który wywołał ożywioną dyskusję wśród szkoleniowców i kierowców. Moim zdaniem podobnie jest w przypadku szkoleń z wykorzystaniem e-learningu. W jednej z wypowiedzi, która została zaprezentowana w portalu znajduje się dokładny opis różnych form e-learningu, mimo to zajęcie odpowiedniego stanowiska jest trudne. Znaczącym czynnikiem jest również przyzwyczajenie do tradycji i wypracowanej przez długie lata formy wykładowej prowadzenia zajęć. Centrum Edukacji Zawodowej CARGO należy do grona entuzjastów wprowadzenia nowoczesnych rozwiązań, które powodują znaczącą poprawę procesu dydaktycznego. Jednak należy postawić sobie pytanie czy forma jaką dopuścił ustawodawca jest najlepsza, czy też możliwe było dopracowanie zapisów? I czy wybrany system e-learningowy jest najlepszym rozwiązaniem dla odbiorcy czy też nie? Przyglądając się dokładnie sytuacji na rynku szkoleniowym widzimy wiele problemów, nad którymi należało się głęboko zastanowić przed dokonaniem kolejnych zmian w prawie. Jako firma propagująca nowe technologie i innowacyjne metody szkoleniowe staramy się każdorazowo wybrać produkt najlepszy dla naszego klienta (kursanta). Budując markę postawiliśmy na jakość, co przekłada się na szczególną dbałość o to, by produkty przez nas udostępniane były najlepsze, sprawdzone pod względem merytorycznym i funkcjonalnym. Każdy produkt, który dostarczamy dla naszych kursantów jest weryfikowany przez nas pod względem łatwości obsługi oraz poprawności merytorycznej. Co więcej, analizie poddawane są również efekty osiągane przy wykorzystaniu danego narzędzia wspierającego proces kształcenia... Wracając do pytania co sądzę na temat szkolenia metodą e-learningową: uważam, że przy odpowiednim produkcie, który po stworzeniu jest systematycznie rozbudowywany zgodnie z sugestiami użytkowników (OSK i KURSANT), a jego treść merytoryczna - monitorowana przez specjalistów z danych zakresów tematycznych, co powoduje, że produkt żyje i ewoluuje - jest to idealne narzędzie wspomagające proces dydaktyczny. Jednak nie możemy zapominać, że nawet najlepszy produkt może nie osiągnąć swojego celu jeśli będzie wykorzystywany w nieodpowiedni sposób.
Pytanie: A wykorzystuje Pan tę metodę w swojej pracy?
Odpowiedź: Posiadając jeden z największych ośrodków szkolenia w Polsce dajemy naszym kursantom i partnerom możliwość wyboru. Staramy dostosować się i spełnić oczekiwania każdego klienta. Tym samym mamy w ofercie e-learning, który możemy na życzenie możemy udostępnić. Jednak pamiętając o jakości i indywidualnych potrzebach naszych klientów staramy działać się dwutorowo. Oznacza to, że każdy z naszych kursantów może sam określić czy wybiera tradycyjną metodę zajęć, czy też chce skorzystać z nowatorskich rozwiązań. Co ważne, klient uzyskuje ponadto informację, że w przypadku, gdyby e-learning nie spełnił jego oczekiwań może uczestniczyć w charakterze wolnego słuchacza w zajęciach prowadzonych przez wykładowców lub skorzystać z konsultacji z instruktorami.
Pytanie: Był Pan uczestnikiem narady właścicieli ośrodków szkolenia kierowców zorganizowanej w bardzo pięknym miejscu - w salach Stadionu Narodowego - dyskutowaliście właśnie o e-learningu. Dyskutanci zaprezentowali różne opinie. Zgodni byliście w jednym - że, tak właśnie będzie wyglądała przyszłość w branży szkoleniowej. Zatrudnia Pan instruktorów, ciekawa jestem jak oni podchodzą do tej metody. Czy np. nie uznają, że ta “odbierze im chleb”? Czy może mylę się - jest łatwość z ich strony. Będą sobie siedzieli w gabinecie i prowadzili drogą internetową część teoretyczną kursu?
Odpowiedź: Jak Pani zauważyła większość wykładowców w Polsce zaczęła się martwić o wykłady, które są składową ich wynagrodzenia, natomiast moi instruktorzy nie zastanawiali się nad tym. W tym momencie można zadać pytanie dlaczego tak się stało. W celu wyjaśnienia tej sytuacji należałoby sięgnąć do wdrożenia e-learningu dla kierowców zawodowych, gdzie prawidłowo funkcjonował on tylko w pierwszym okresie, a obecnie jest to idealne narzędzie do obniżenia kosztów niektórych firm. Jednak zakładając wraz z zarządem CEZ CARGO troskę o jakość i dobro klienta kilka lat temu podjęliśmy decyzję, że rzetelne działania pozwolą nam na systematyczny i bezproblemowy rozwój. Nasi instruktorzy wiedzą, że każdy e-learning musimieć osobę nadzorującą, a tym samym będą pracowali albo prowadząc prelekcję na pełnej sali, albo odpisując na pytania uczestników szkolenia drogą elektroniczną. W związku z tym zamiast pytania czy będziemy mieli pracę na wykładach pojawiało się pytanie czy wprowadzona Ustawa spowoduje duży spadek kursantów?
Pytanie: Kontynuując temat kompetencji i szkoleń instruktorów i wykładowców, nie mogę pominąć sprawy obowiązkowych warsztatów zawodowych, które narzuca ustawa o kierujących pojazdami. Jesteście organizatorem warsztatów. Kim są wykładowcy tych szkoleń, jakie ich doświadczenie i kwalifikacja? Czy Pana zdaniem program warsztatów jest z założenia dobry? A może jednak zbyt wiele zagadnień teoretycznych a mało praktyki i zajęć doskonalących technikę jazdy?
Odpowiedź: Podobnie jak w przypadku szkoleń kierowców postanowiliśmy postawić na jakość. Czy nam się to udało? Na podstawie dużej liczby instruktorów zapisujących się na szkolenia oraz po analizie obszaru, z którego przyjeżdżają możemy powiedzieć, że tak. Niewątpliwie naszym atutem jest wysoko wykfalifikowana, doświadczona kadra, a także sprzęt szkoleniowy. Oczywiście jest to nowy produkt i systematycznie jest przez nas rozwijany, ale staramy się zrobić wszystko, aby nasi kursancibyli zadowoleni z poziomu szkolenia, gdyżtylko tacy klienci polecą nasz ośrodek innym i wrócą za rok. Udało nam się to osiągnąć przez poszerzenie grona wykładowców o specjalistów z długoletnim stażem. Nie zapominajmy, że na warsztaty przychodzą instruktorzy, którzy niejednokrotnie pracują w zawodzie długie lata i sami wyszkolili wielu instruktorów. Spowodowało to, że dobierając tematy i kadrę wykładowców postawiliśmy na merytoryczne przygotowanie, w celu przekazania nowej wiedzy oraz usystematyzowanie już posiadanej. Dodatkowy nacisk został położony na część praktyczną, która ma wychwycić słabsze strony uczestników warsztatów i przełożyć się na wymierne korzyści dla nich.
Odnosząc się do drugiego pytania uważam, że program warsztatów jest poprawny, a znaczący wpływ na jakość szkolenia i efekty ma organizator. Uczestnik szkolenia zawsze może zapytać organizatora jakie korzyści uzyska z uczestnictwa w danym szkolenia i jak wygląda program. Również można dostosować program do danej grupy, ale w tym celu potrzebna jest konsultacja uczestnika z organizatorem. W czasie projektowania przez nas szkolenia założyliśmy kilka wariantów, z których nasi wykładowcy mogą skorzystać w zależności od danej grupy. Jako firma postawiliśmy sobie za główny cel zadowolenie klienta, a w rezultacie korzystanie z naszych usług przez długie lata.
Pytanie: Czy ramach 1 godziny poświęconej metodyce nauczania będziecie mówili o e-learningu?
Odpowiedź: Oczywiście większość osób, które przychodzą na nasze szkolenie pracuje w mniejszych ośrodkach bądź jest właścicielami OSK. Znając założenia ustawy wiemy, że nie mają oni styczności z e-learningiem, a mogą spotkać się z pytaniami od kursantów na temat tej metody. Tym samym jeżeli grupa jest zainteresowana danym produktem przedstawiamy zasady działania danego narzędzia, a także dajemy możliwość poznania innowacyjnych technologii w szkoleniu kursantów. Dodatkowo omawiamy najczęstsze błędy wraz z ich prawnymi konsekwencjami, co pozwala uzmysłowić niektórym osobom, że nie warto ryzykować naruszając literę prawa.
Pytanie: Jak widzi Pan przyszłość w branży szkolenia kandydatów na kierowców?
Odpowiedź: W mojej ocenie najbliższe lata będą dość ciężkie dla właścicieli niektórych firm, jeżeli nie podejmą stosownych kroków. Jest kilka przyczyn, które przedsiębiorcy powinni przeanalizować i wyciągnąć wnioski:
1.Spadek liczby kursantów. Ponieważ jesteśmy jednym z większych ośrodków w Polsce musimy systematycznie analizować sytuację na rynku w celu podejmowania strategicznych decyzji biznesowych. Na podstawie zebranych danych widzimy, że najbliższe dwa lata mogą być bardzo ciężkie głównie dla małych przedsiębiorców. Coraz częściej firmy są zamykane i znikają z rynku szkoleniowego.
2.Selekcja ośrodków. Analizując sytuację egzaminowania kursantów od początku roku widzimy, że firmy, które oferują niską jakość szkolenia teoretycznego i praktycznego tracą kursantów. Dzieje się tak ponieważ obecnie wybór Ośrodka Szkolenia Kierowców opiera się głównie na panującej o nim opinii, tym bardziej, że poziom cen kursów jest wyrównany. W Internecie można zdobyć informacjeo wszystkich naruszeniach firmy, a w specjalnych portalach znajomi polecają sobie najlepsze szkoły jazdy. Należy więc szczególnie zadbać o wysoką jakość kadry szkoleniowej i materiałów dydaktycznych, jednak wiąże się to z zwiększeniem kosztów, na co nie każdy może sobie pozwolić, a w konsekwencji okazuje się, że zamknięcie OSK to tylko kwestia czasu.
3.Projekty Unijne. Coraz więcej szkoleń na rynku jest organizowanych przy wykorzystaniu środków UE. Jednak dostęp do tego sektora działalności jest dość ograniczony i w konsekwencji tylko nieliczne firmy w Polsce są realizatorami takich szkoleń. Wzrost liczby osób szkolonych przy wykorzystaniu dofinansowania z funduszy ma pewien wpływ na spadek liczby kursantów z tzw. wolnego naboru, co skutkuje brakiem zarobku dla firm.
Podając tylko trzy przykłady i analizując rozmowy z naszymi partnerami mogę powiedzieć, że w obecnych czasach jedna gałąź przychodów firmy to stanowczo za mało. W ostatnim czasie coraz więcej firm zgłasza się do mnie oraz naszych przedstawicieli w celu podjęcia współpracy lub jej rozszerzenia. Od początku roku zauważyliśmy dwie możliwości dla ośrodków: zamykanie lub konsolidacje mniejszych podmiotów z większymi w celu przetrwania tych trudnych czasów.
Dziękuję za rozmowę J. Michasiewicz (red. tyg. PD@N)
Komentuj →
17 listopada 2013 |
0
Codziennie na świecie w wypadkach drogowych ginie około 4 tys. osób, rannych można liczyć w setkach tysięcy. Corocznie na świecie ponad 1,2 mln ludzi traci życie na drogach, a miliony zostają ranne i poszkodowane. W Polsce w 2012 roku zginęło 3520 osób, a rannych zostało 45 094. Ta tragedia dzieje się blisko nas, czasami dotyka bezpośrednio, czasem krewnych, lub sąsiadów. Wielu, często bardzo młodych ludzi traci życie w ułamku sekundy, liczni noszą brzemię wypadku przez długie lata, nierzadko do końca życia. Ich rodziny cierpią, borykają się z wielkimi problemami, tracą jedynego żywiciela rodziny, a dzieci cierpią z powodu utraty najbliższych. Dzień ten ma być okazją do wspomnienia o ofiarach wypadków i solidarności z ich rodzinami.
Po raz trzeci Światowy Dzień Pamięci Ofiar Wypadków Drogowych. W Polsce inicjatorem obchodów jest MIVA Polska i Krajowe Duszpasterstwo Kierowców. Obchody rozpoczęła konferencja prasowa zorganizowana (15 listopada) w Centrum Sztuki MOST w Tarnowie. W ramach zorganizowanej konferencji jedno z wystąpień prelegentów dotyczyło zasad moralnych zachowania się na drodze pt. “Duszpasterstwo drogi”. W całym kraju organizowane były spotkania poświęcone bezpieczeństwu na drogach.
Światowy Dzień Pamięci o Ofiarach Wypadków Drogowych został zapoczątkowany w 1993 roku przez angielską organizację. W 2005 roku Zgromadzenie Ogólne ONZ zaprosiło państwa członkowskie i społeczność międzynarodową do obchodzenia trzeciej niedzieli listopada jako Światowego Dnia Pamięci o Ofiarach Wypadków Drogowych.

(Fot.: PD@N 477-58)
Komentuj →
14 listopada 2013 |
0

(Fot.: PD@N 477-57)
Na łamach “Gazety pl Radom” Mirosław Szadkowski, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego powiedział: Najniebezpieczniejszym miejscem na jezdni są przejścia dla pieszych. A ja nigdy nie widziałem policjanta ruchu drogowego czy strażnika miejskiego, który by choć przez kwadrans dozorował okolice niebezpiecznego przejścia dla pieszych. Źle zaparkowany samochód nikogo nie przejedzie, a ja często widzę, jak straż miejska zakłada blokady na źle zaparkowane samochody. To działanie mieszczące się w katalogu oczekiwanych działań straży miejskiej, ale czy powinno być priorytetem, gdy np. we Warszawie co czwarty zabity pieszy ginie na zebrze? Sam byłem uczestnikiem takiego zdarzenia. Zatrzymałem się przed przejściem, na które wchodzili piesi, i zostałem "trafiony" przez pojazd jadący z tyłu. Sprawca kolizji dostał 200 zł mandatu i pojechał dalej. Czy nie można rozszerzyć katalogu wykroczeń, które on popełnił? Nierespektowanie znaków drogowych, wyprzedzanie na przejściu bądź niezatrzymanie się, gdy inny pojazd zatrzymał się, by przepuścić pieszych. Sprawca został potraktowany przez policjanta jak sprawca kolizji na parkingu. Jako kierowca mam gęsią skórkę, gdy zbliżam się do przejścia z intencją zatrzymania się, a widzę w lusterku kogoś, kto jedzie za mną zderzak w zderzak.
Komentuj →
13 listopada 2013 |
0



(Fot.: PD@N 477-28-30wordkonin)
Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego w Koninie dbając o profesjonalne nauczanie dzieci w zakresie wychowania komunikacyjnego corocznie doposaża szkoły podstawowe, które osiągnęły dobre wyniki w eliminacjach powiatowych Ogólnopolskiego Turnieju Bezpieczeństwa w Ruchu Drogowym.
Dnia 13 listopada 2013 r. Piotr Korytkowski – Dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Koninie uroczyście na terenie Szkoły Podstawowej Nr 8 z Oddziałami Integracyjnymi w Koninie przekazał następującym szkołom naszego regionu: Szkole Podstawowej Nr 8 z Oddziałami Integracyjnymi w Koninie, Szkole Podstawowej im. St. Wyspiańskiego w Kawnicach, Szkole Podstawowej im. Marii Konopnickiej w Zakrzewku, Zespołowi Szkolno-Przedszkolnemu w Dobrej, Szkole Podstawowej Nr 3 im. Adama Mickiewicza w Słupcy, Szkole Podstawowej w Górkach, pomoce dydaktyczne stanowiące wyposażenie pracowni wychowania komunikacyjnego t.j.: plansze ze znakami drogowymi, plansze prezentujące różne sytuacje drogowe, broszury o tematyce brd, plansze – wychowanie komunikacyjne, przenośne znaki drogowe, sygnalizator świetlny oraz trzy rowery z wyposażeniem. Wartość przekazanych pomocy to 30 480,88 zł.
Na zakończenie uroczystości uczniowie Szkoły Podstawowej nr 8 z Oddziałami Integracyjnymi w Koninie zaprezentowali bardzo ciekawą i pouczającą inscenizację związaną z zasadami bezpiecznego poruszania się po drogach, która udowodniła, że przekazywanie wiedzy z zakresu wychowania komunikacyjnego w tej szkole stoi na wysokim poziomie, a otrzymane pomoce będą w pełni wykorzystywane przez kadrę pedagogiczną w dalszej pracy edukacyjnej.
Komentuj →
12 listopada 2013 |
0


(Fot.: PD@N 477-34spdbd i 8l-instruktor)
Szansa spowodowania wypadku drogowego rośnie 23 krotnie jeśli kierowca odczytuje lub pisze SMS. W 2012 roku Policja nałożyła ponad 72 tysiące mandatów na kierujących, którzy rozmawiali przez telefon komórkowy podczas jazdy. Tymczasem w badaniu przeprowadzonym w 2011 roku w Polsce, ponad 68% kierowców przyznało się do rozmawiania podczas jazdy.
12 listopada 2013 roku w siedzibie Banku Światowego w Warszawie polscy eksperci zajmujący się bezpieczeństwem ruchu drogowego spotkali się z Davidem Meltonem, przedstawicielem Instytutu Badawczego Global Safety Liberty International. Tematem dyskusji były rozpraszacze na drodze, takie jak: telefony, tablety, smartfony. W oczach specjalistów stanowią one nowe zagrożenie na drodze, o którym warto głośno rozmawiać.
Ilona Buttler z Instytutu Transportu Samochodowego próbowała odpowiedzieć na pytanie, jaka jest skala zjawiska używania telefonów komórkowych podczas prowadzenia samochodu. “Nie ma zbyt wielu badań. Te, które były prowadzone, przy okazji prowadzenia kampanii społecznych, pokazują, że ponad 90% badanych zdaje sobie sprawę, że rozmawianie przez telefon grozi mandatem, jednocześnie 60% badanych w 2010 roku, a 68% w 2011 przyznało, że korzysta z telefonu podczas jazdy.” Ilona Buttler zauważyła, że “liczba aktywnych kart SIM w Polsce na koniec II kwartału 2013 roku wyniosła prawie 55,5 mln. Stoimy przed dużym problemem, jakim z jednej strony jest ciągły rozwój technologii i nasze przyzwyczajenia bycia online , z drugiej zaś zapewnienie bezpieczeństwa wszystkim użytkownikom dróg. Pojawia się coraz więcej urządzeń, które ułatwiają nam szybkie komunikowanie się z otoczeniem. Telefony, tablety, ale także urządzenia GPS pomagają w pracy, ale także rozpraszają uwagę i mogą być przyczyną niebezpiecznych sytuacji na drodze. Należy jednocześnie podkreślić, że nie jest to jedynie problem kierowców, ale także rowerzystów i pieszych.”
David Melton z Instytutu Badawczego Global Safety Liberty International wymienia główne sposoby przeciwdziałania temu zjawisku. Są to: edukacja, która powinna zaczynać się już na etapie wczesnoszkolnym, wprowadzanie przez firmy oraz korporacje zakazu używania telefonów komórkowych przez swoich pracowników w trakcie prowadzenia pojazdów,
rozwiązania technologiczne uniemożliwiające prowadzenie i rozmawianie, wdrażanie prawa oraz kary, które będą adekwatne do tworzonego zagrożenia.
Szczególną rolę powinni odgrywać pracodawcy, którzy przez właściwą politykę mogą w znaczny sposób wpływać na pracę kierowców. Są to przede wszystkim wysoka kultura bezpieczeństwa, właściwa polityka bezpieczeństwa wdrożona w firmach, managerowie, którzy stosują się do założeń polityki, efektywna wewnętrzna komunikacja, znajomość ryzyka.
Istnieje wieje mitów na temat rozmowy przez komórkę w czasie prowadzenia pojazdów.
Mit 1 - Większość z użytkowników dróg uważa, że potrafią być wielozadaniowi. Tymczasem tak zwana wielozadaniowość polega na szybkim przełączaniu się mózgu z jednej czynności wymagającej skupienia na drugą. Koncentrując swoją uwagę na rozmowie, można nie zauważyć niebezpiecznej sytuacji na drodze.
Mit 2 - Rozmowa z kimś przez komórkę nie różni się niczym od rozmawiania z kimś w samochodzie. Jest to teza błędna, gdyż rozmówca kierowcy sam widzi co dzieje się na drodze i jest w stanie przerwać rozmowę w sytuacji zagorzenia, lub też sam jest w stanie wychwycić taką sytuację i poinformować kierującego.
Mit 3 - Zestawy głośnomówiące i słuchawkowe eliminują niebezpieczeństwo korzystania z komórki podczas jazdy. Tymczasem badania Carnegie Mellon University wskazują, iż aktywność części mózgu odpowiedzialną za kierowanie pojazdem obniża się o około 37% w trakcie słuchania mowy. Szacuje się, że kierowcy rozmawiający przez komórkę mogą nie dostrzec około 50% otoczenia, włączając w to pieszych oraz czerwone światła.
Mit 4 - Kierowcy rozmawiający przez komórkę i tak mają szybszy czas reakcji niż osoby kierujące pod wpływem alkoholu. Badania przeprowadzone w University of Utah ukazują, iż kierowcy rozmawiający przez telefon komórkowy mają wolniejszy czas reakcji niż kierowcy z zawartością 0,8 promila alkoholu we krwi.
Komentuj →
8 listopada 2013 |
0

(Fot.: PD@N – 477-12 4lomza)
Quad Kymco 4x4 dla szkół, sprzęt do rehabilitacji dla szpitala i 40 tysięcy złotych w gotówce, które już trafiły na konta trzech łomżyńskich szkół, przekazał Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego w Łomży. Wszystko zostało sfinansowane ze środków własnych WORD w ramach prowadzenia działań z zakresu poprawy bezpieczeństwa ruchu drogowego. - BRD to jest nasz nadrzędny cel – mówi Mirosław Oliferuk, dyrektor łomżyńskiego WORD podczas uroczystości przekazania prezentów połączonej z wręczeniem nagród laureatom zorganizowanego po raz drugi konkursu “Bezpieczna rodzina w bezpiecznym aucie”. Nagrody otrzymują w nim szkoły które w największym stopniu zmotywują rodziców dzieci do wykonywania obowiązkowych przeglądów technicznych samochodów w stacji kontroli pojazdów WORD-u.
Konkurs “Bezpieczna rodzina w bezpiecznym aucie” wygrała w tym roku, podobnie jak przed rokiem, Szkoła Podstawowa nr 5. Za zwycięstwo otrzymała 20 tysięcy złotych w gotówce. Drugie miejsce zajęła “siódemka” zdobywając 10 tys. zł, przy czym dodatkowo klasa z tej szkoły wygrała 5 tys. zł “dla najaktywniejszej” klasy. Za trzecie miejsce w konkursie 5 tys. zł przypadło dla “dwójki”.
Komentuj →
8 listopada 2013 |
1
Przeprowadzona w 2011 r. nowelizacja prawa o ruchu drogowym przyniosła rowerzystom szereg ułatwień. Sympatycy dwóch kółek mogą np. wyprzedzać po prawej stronie auta stojące w korku. Nic dziwnego, że coraz więcej osób w miastach przemierza ulice właśnie rowerem. Czy polskie drogi są jednak przystosowane, by korzystali z nich zarówno rowerzyści, jak i kierowcy?
NIK przygląda się bezpieczeństwu na drogach lokalnych. To właśnie tam ginie w wypadkach najwięcej ludzi. Statystyki są alarmujące. Według danych Polskiego Czerwonego Krzyża w ciągu ostatnich 17 lat doszło w Polsce do prawie miliona wypadków, w których zginęło ponad 110 tys. osób, a ponad milion zostało rannych. Rowerzyści tylko w zeszłym roku byli uczestnikami ponad 4,5 tys. wypadków. Większość kolizji z ich udziałem miała miejsce w obszarze zabudowanym. To właśnie użytkownicy jednośladów byli w tych wypadkach najbardziej poszkodowani - w 2012 roku na drogach zginęło 300 rowerzystów.
Kontrolę NIK poprzedził panel ekspertów. Na zorganizowaną przez poznańską delegaturę konferencję przybyli naukowcy, inżynierowie budownictwa, samorządowcy, policjanci, a także dziennikarze zajmujący się tematyką drogową. Wśród nich redaktor Sławomir Bajew z poznańskiego Radia Merkury - wielki miłośnik i promotor jazdy na dwóch kółkach.
Bajew przypomina, że w mieście rowerzysta nie powinien zbliżać się do krawężnika na mniej niż 75 cm. To właśnie jazda zbyt blisko brzegów drogi powoduje wiele groźnych wypadków. Innym przydatnym rozwiązaniem są tzw. śluzy rowerowe przy skrzyżowaniach, dzięki którym rower może bezpiecznie stanąć na światłach przed samochodami. Pierwsza taka śluza powstała we Wrocławiu w 2010 roku. Z kolei kierowcy powinni pamiętać, by nie podjeżdżać zbyt blisko rowerzystów. Zdarza się, że wywołuje to agresywne reakcje tych ostatnich. - Trzeba jednak pamiętać, że rowerzyści nie są chronieni przez karoserię i skutki ewentualnego wypadku są dla nich zazwyczaj tragiczne - tłumaczy emocje właścicieli jednośladów Bajew.
Dlatego dziennikarz nie ma wątpliwości, że podstawą bezpiecznego współużytkowania jezdni przez rowerzystów i kierowców jest po prostu wzajemne zrozumienie, życzliwość i wyobraźnia. - Jeśli ja będę jechał bezpiecznie, wymuszę bezpieczną jazdę na innych. Jeśli natomiast będę jechał brawurowo, wpychał się przed samochody, zajeżdżał im drogę, to wtedy rzeczywiście jazda rowerem po ulicy może okazać się sportem ekstremalnym.
Bajew, znany z tego, że od lat konsekwentnie dojeżdża do pracy na dwóch kółkach, mówi o potrzebie wywołania reakcji łańcuchowej. Im więcej osób będzie jeździło w sposób rozważny, życzliwy i odpowiedzialny, tym większy będzie ich wpływ na pozostałych uczestników ruchu, a w efekcie na poprawę bezpieczeństwa drogowego. - Trzeba zacząć od siebie, nie oglądając się na innych - wzywa . I dodaje z przekonaniem: - Mała kropla drąży skałę.
Komentuj →
7 listopada 2013 |
1




(Fot.: PD@N 477-19-22js)
Znaki A-20 i D-3 w tym przypadku są w pewnej sprzeczności. Znak A-20 sugeruje, że po przejechaniu 100 m rozpocznie się droga dwukierunkowa, a w rzeczywistości tak nie jest. Proszę zauważyć, że po lewej stronie jezdni utworzony jest pas postojowy, a po stronie prawej ustawiony znak B-36 (zakaz zatrzymywania). Przy wylocie z niej po drugiej stronie namalowana jest na jezdni linia warunkowego zatrzymania P-14 na całej szerokości jezdni. “Sugeruje”, że do skrętu w lewo należy ustawić się przy lewej krawędzi jezdni (ulica jednokierunkowa), jeżeli byłaby to ulica dwukierunkowa linia ta powinna być namalowana tylko na prawej połowie jezdni. Znak B-2 (zakaz wjazdu) z tabliczką " nie dotyczy pojazdów transportu sanitarnego" ustawiony jest dopiero przy w locie w tą drogę z drugiej strony. Na drodze poprzecznej zaraz przed skrętem z drugiej strony w tą ulicę ustawiony jest znak C-4. W bardzo małej odległości od skrzyżowania znajduje się wjazd do SOR-u szpitala, do którego dojeżdżają ambulanse na sygnale.W tej sytuacji drogowej zamiast wymienionego wcześniej znaku A-20 wydaje się właściwsze ustawienie znaku A-30 (inne niebezpieczeństwa) z tabliczką T-16 (wyjazd pojazdów uprzywilejowanych wskazanych na tabliczce).
Art. 53. 2. Kierujący pojazdem uprzywilejowanym może, pod warunkiem zachowania szczególnej ostrożności, nie stosować się do przepisów o ruchu pojazdów, zatrzymaniu i postoju oraz do znaków i sygnałów drogowych tylko w razie, gdy: 1) uczestniczy: a) w akcji związanej z ratowaniem życia, zdrowia ludzkiego lub mienia albo koniecznością zapewnienia bezpieczeństwa lub porządku publicznego albo b) w przejeździe kolumny pojazdów uprzywilejowanych, c) w wykonywaniu zadań związanych bezpośrednio z zapewnieniem bezpieczeństwa osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe, którym na mocy odrębnych przepisów przysługuje ochrona; 2) pojazd wysyła jednocześnie sygnały świetlny i dźwiękowy; po zatrzymaniu nie wymaga się używania sygnału dźwiękowego; 3) w pojeździe włączone są światła mijania lub drogowe. W przypadku pokazanym na zdjęciu w żadnym miejscu nie następuje początek drogi dwukierunkowej. Z tego zapisu ustawy wynika, że pojazd uprzywilejowany uczestniczący w akcji związanej z ratowaniem życia ludzkiego, zdrowia lub mienia może poruszać się na ulicy jednokierunkowej w przeciwnym kierunku. W tej sytuacji prawdopodobnie o taką ewentualność chodzi. Tak ja bym to interpretował. Myślę, że znajdą się osoby mające odmienne zdanie.
Pozdrawiam. Jan Szumiał
Komentuj →
7 listopada 2013 |
3
Trenerzy Szkoły Jazdy Renault przypominają w jakich okolicznościach kierowca może używać świateł awaryjnych: postój z powodu uszkodzenia pojazdu lub wypadku. Włączanie tych świateł, gdy chcemy zatrzymać się w miejscu niedozwolonym jest niezgodne z obowiązującymi przepisami.
Gdy kierowca zatrzymuje się w miejscu niedozwolonym i włącza światła awaryjne, a jego samochód nie uległ uszkodzeniu, narusza jednocześnie dwa przepisy. Po pierwsze mamy do czynienia z nadużyciem świateł awaryjnych, a po drugie z niezastosowaniem się do zakazu zatrzymywania - mówi Zbigniew Weseli, dyrektor Szkoły Jazdy Renault. W takiej sytuacji niedozwolonego parkowania policja może także dopatrzyć się tamowania ruchu, co skutkuje dodatkowym mandatem. Świateł awaryjnych nie należy również używać, gdy holujemy auto lub nasz pojazd jest holowany. Natomiast - mimo tego, że nieuregulowane przepisami - dopuszczalne jest użycie tych świateł, gdy chcemy podziękować innemu kierowcy np. za umożliwienie włączenia się do ruchu. W wielu krajach podziękowanie polega na włączeniu na przemian prawego oraz lewego migacza i ten sposób jest rekomendowany przez trenerów Szkoły Jazdy Renault. Możemy także zasygnalizować światłami awaryjnymi innym uczestnikom ruchu jadącym z tyłu o nagłym hamowaniu lub dużym zmniejszeniu prędkości, które zostało wywołane nieoczekiwaną sytuacją na drodze (np. wypadkiem lub korkiem).
Gdy nasz samochód zostanie unieruchomiony z powodu uszkodzenia lub wypadku, to oprócz świateł awaryjnych należy ustawić także za pojazdem ostrzegawczy trójkąt odblaskowy:
- w odległości 100 m, gdy zdarzenie miało miejsce na autostradzie lub drodze ekspresowej,
- 30-50 m na drodze poza obszarem zabudowanym
- zaraz za pojazdem lub na pojeździe (na wysokości maksymalnie 1 m), gdy droga znajduje się na obszarze zabudowanym.
Świateł awaryjnych powinien użyć także kierujący autobusem szkolnym w czasie wsiadania i wysiadania dzieci oraz kierujący pojazdem przeznaczonym do przewozu osób niepełnosprawnych, podczas wsiadania lub wysiadania osoby niepełnosprawnej.
Komentuj →
7 listopada 2013 |
0

(Fot.: PD@N 477-33)
Wciąż nie wiadomo, czy osoby, które zdawały egzamin na prawo jazdy u Bogdana L., będą musiały ponawiać testy – wypowiada się “Kurier Lubelski”. Dzień wcześniej aresztowani zostali: pracownicy WORD w Lublinie. Zatrzymanym postawiono zarzut płatnej protekcji. Obaj mężczyźni mieli w zamian za łapówkę w wysokości tysiąca złotych oferować “załatwienie” egzaminu. Prokuratura nie chce zdradzać szczegółów śledztwa. - Sprawa jest rozwojowa - komentuje Beata Syk-Jankowska z Prokuratury Okręgowej w Lublinie. Agenci CBA zatrzymali 24 osoby, w tym 5 kobiet i 19 mężczyzn w wieku od 37 do 67 lat - mówi Jacek Dobrzyński, rzecznik CBA. Pięciu z nich jest właśnie podejrzanych o tzw. płatną protekcję. Według ustaleń śledczych, do korupcji doszło w tym roku. Wobec 20 podejrzanych prokurator zastosował poręczenia majątkowe w wysokości od 2 do 15 tys. zł. Jedna osoba została zwolniona bez stosowania środków zapobiegawczych. Za przestępstwa zarzucane podejrzanym grożą kary do 8 lat więzienia.
Komentuj →
6 listopada 2013 |
0
W dzień Wszystkich Świętych właśnie minął, przed nami jednak kolejne terminy wzmożonych wyjazdów na drogi, poznajmy rady ekspertów w dziedzinie bezpieczeństwa ruchu drogowego i techniki jazdy: wielu kierowców, także takich, którzy jedynie sporadycznie prowadzą samochody, planuje podróż, aby odwiedzić groby bliskich. Wiedząc, że ruch na ulicach będzie w tym okresie wzmożony, warto wyjechać wcześniej niż wskazuje na to czas potrzebny na przebycie tej samej drogi w innym terminie oraz sprawdzić, jakie zmiany w organizacji ruchu zostały wprowadzone przy docelowym cmentarzu.
Korki przy dojeździe czy problemy z parkowaniem potrafią wyprowadzić kierowców z równowagi i doprowadzić do nieracjonalnych i niebezpiecznych zachowań, czy parkowania w niedozwolonych miejscach - mówi Zbigniew Weseli, dyrektor Szkoły Jazdy Renault. - Warto zachować spokój. Nadmierna prędkość, wyprzedzanie na trzeciego, jazda po poboczu - to tylko niektóre z zachowań kierowców możliwe do zaobserwowania w dniu Wszystkich Świętych. Prowadzący samochody próbują nadrobić stracony czas, przez co rozwijają nadmierną prędkość - ostrzegają trenerzy Szkoły Jazdy Renault. Na zachowanie kierowców duży wpływ mają pasażerowie. Nie powinni denerwować prowadzącego czy wywierać presji na jak najszybsze dotarcie do celu - dodają trenerzy. Gdy pasażerami są dzieci, należy zaplanować częstsze postoje i zapewnić im zajęcie podczas jazdy. Dla maluchów warto zabrać zabawki, ale najlepiej takie, które są miękkie i nie wyrządzą nikomu krzywdy, gdy np. samochód nagle zahamuje - informują trenerzy. Często w czasie podróży w tym okresie roku w większości samochodów znajduje się po kilku pasażerów co może prowadzić do dużej liczby poszkodowanych jeśli dojdzie do wypadku. Trzeba opanować emocje, a prędkość dostosować do przepisów oraz panujących warunków atmosferycznych - podsumowują trenerzy Szkoły Jazdy Renault.
Komentuj →
5 listopada 2013 |
1
(Fot.: PD@N 477-23)
Wojewódzkim Ośrodkom Ruchu Drogowego chodzi tylko o to, żeby oblać kandydata na kierowcę i na nim zarobić. Tak twierdzi Forum Obywatelskiego Rozwoju i pokazuje twarde dane. Wyszło na to, że u nasz WORD na poprawkach zarabiał prawie najwięcej w kraju - komentują dziennikarze “Gazety pl Częstochowa”. I dalej czytamy: “Jakie jest finansowe uzależnienie Wojewódzkich Ośrodków Ruchu Drogowego od egzaminów poprawkowych, zbadało Forum Obywatelskiego Rozwoju. "Uzależnienie WORD-ów od przychodów z egzaminów poprawkowych jest wysokie. (...) Nasze dane zebrane na podstawie wniosków o dostęp do informacji publicznej i dotyczące jedynie egzaminów na prawo jazdy kat. B pokazują, że ponad 50 proc. przychodów z egzaminów praktycznych na kategorię B ma swe źródło w egzaminach poprawkowych. W niektórych ośrodkach relacja ta wynosi nawet ponad 70 proc." - czytamy w raporcie opublikowanym przez FOR. Jak wynika z analizy za lata 2007-2012, w Częstochowie ten wskaźnik (przychody z egzaminów poprawkowych na kat. B do przychodów z ogółu egzaminów na tę kategorię) wynosi aż 77 proc. Na 17 przepytanych ośrodków w kraju dało to nam ex aequo drugie miejsce. W częstochowskim ośrodku egzaminowania w 2011 roku w zakresie kategorii B przeprowadzono 16 676 egzaminów teoretycznych i 34 320 egzaminów praktycznych. Zdawalność z teorii wyniosła 76,1 proc. W przypadku egzaminów praktycznych wskaźnik zdawalności wyniósł tylko 28,2 proc. "Dostępne dane wskazują, że wojewódzkie ośrodki ruchu drogowego maksymalizują własne przychody poprzez zwiększanie liczby osób niezdających egzaminy. W Polsce egzaminy praktyczne na prawo jazdy na samochód osobowy zdaje się rzadziej niż w innych państwach, dla których zebraliśmy dane" - czytamy w raporcie FOR”.
Komentuj →
5 listopada 2013 |
0
Badania przeprowadzone w Holandii pokazały, że zamiana obszaru zabudowanego, w którym obowiązuje limit prędkości do 50 km/h na strefę zamieszkania (30 km/h) zmniejsza liczbę wypadków średnio o 25%. Niezbędne jest wprowadzenie jednocześnie innych środków wymuszających ograniczenie prędkości, takich jak progi spowalniające czy zwężenia ulic. Tworzenie takich stref wpisuje się także w założenia bezpieczeństwa zrównoważonego (Sustainable Safety), gdyż wpływa również na poprawę jakości życia mieszkańców: ogranicza hałas, redukuje emisję spalin i ułatwia np. przechodzenie przez ulicę.*
Ograniczenia prędkości czy progi spowalniające często denerwują kierowców, ale coraz więcej Polaków potrafi postawić bezpieczeństwo i komfort życia współobywateli ponad na przykład dojechanie parę minut szybciej do pracy – mówi Zbigniew Weseli, dyrektor Szkoły Jazdy Renault.
Progi spowalniające są najbardziej skutecznym sposobem ograniczenia prędkości. Nawet ci, którzy nie zareagowaliby na zakaz w postaci znaku drogowego, stosują się do niego, gdy zobaczą progi spowalniające przynajmniej w trosce o własny samochód = zauważają trenerzy Szkoły Jazdy Renault. Prawo nakazuje oznakowanie progów spowalniających zarówno pionowe, jak i poziome, więc kierowca ma czas na wyhamowanie i bezpieczne pokonanie przeszkody.
Niezwykle istotne jest odpowiednie rozplanowanie dróg na obszarze, który w przyszłości ma być strefą zamieszkania np. przy okazji budowy nowych osiedli. Najlepiej sprawdza się układ z ograniczonym dostępem, który w odpowiedni sposób uwzględni drogi bez przejazdu. Skróci to całkowitą długość dróg, a co za tym idzie - koszty związane z ich budową oraz w sposób naturalny wpłynie na zmniejszenie ruchu pojazdów wewnątrz strefy.
Trzeba pamiętać, że w takiej strefie pieszy ma bezwzględne pierwszeństwo – dodają trenerzy.
* Źródło: SWOV, Zones 30: urban residential areas
Komentuj →
5 listopada 2013 |
0

(Fot.: PD@N 477-17)
“Gazeta pl Białystok” oceniając obecny stan na rynku szkoleń na prawo jazdy wskazuje na nowy egzamin na prawo jazdy, na niż demograficzny i podsumowuje - szkoły jazdy znikają. Podobnie jak w całym kaju “takie zmiany i wyniki skutecznie przyhamowały zapał wśród tych, którzy myśleli nad zostaniem kierowcą. Do tego niekorzystnie przysłużył się niż demograficzny. Finalnie mniejsza liczba kandydatów na prawo jazdy kat. B sprawiła, że wiele szkół jazdy zrezygnowało w tym roku z prowadzenia dalszej działalności”. Przywoływana jest statystyka - w całym kraju zamkniętych zostało 1100 ośrodków nauki jazdy. W Białymstoku też nie brakuje "elek", które zrezygnowały z dalszego szkolenia kursantów. - Mamy 46 ośrodków szkolenia kierowców. W tym roku zakończyło działalność 11 - mówi Danuta Górnikiewicz, dyrektor departamentu obsługi mieszkańców w Białymstoku. - Ale również w tym samym czasie przybyło 7 nowych ośrodków. Ale jak przyznają instruktorzy w szkołach nauki jazdy - pustki widać gołym okiem. Mam teraz dwóch kursantów, a standardowo było ich u mnie zapisanych przynajmniej trzy razy więcej. Nie wykorzystujemy -też wszystkich naszych "elek". Zresztą jak jeżdżę po mieście, to widzę, że tych "L" jest mniej niż rok czy dwa temu. Czekamy, aż zła passa się odwróci - komentuje jeden z podlaskich instruktorów jazdy (chce pozostać anonimowy).
Komentuj →
4 listopada 2013 |
1

(Fot.: PD@N 477-2amtbigm)
W ramach Narodowego Programu Poprawy Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego rozpoczynamy dzisiaj bardzo intensywną kampanię społeczną namawiającą do zmiany postaw, której celem jest ochrona pieszych, bo ich ginie na polskich drogach najwięcej i walka z prędkością. Zrealizowane spoty nawiązują do najlepszych wzorców światowych, takiej kampanii jeszcze w Polsce nie było – powiedział Minister Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej Sławomir Nowak 31 października br. podczas konferencji inaugurującej, przygotowaną przez Krajową Radę Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, kampanię społeczną na rzecz poprawy bezpieczeństwa niechronionych uczestników ruchu drogowego “ZWOLNIJ!”.
Minister Sławomir Nowak przypomniał, że przyjęty na początku tego roku Narodowy Program Poprawy Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego powstał według standardów światowych w oparciu o zasadę kompleksowego podejścia do dbania o bezpieczeństwo ruchu drogowego. Po pierwsze, budowa dróg i poprawa ich jakości. Po drugie, poprawa jakości świadczonych usług zakresie ratownictwa medycznego. Kolejnym elementem są kwestie związane z nadzorem nad ruchem drogowym. Ostatni aspekt to edukacja – dodał Minister Sławomir Nowak.
Pierwszy film jest ekspercki. On pokazuje dokładnie zachowanie ofiary w zderzeniu z samochodem. Drugi film pokazuje emocjonalną stronę wypadku. Jest bardzo emocjonalny i pokazuje prawdziwe historie, prawdziwe emocje. W spocie występują rodziny prawdziwych ofiar, które zginęły przechodząc przez pasy. Z jednej strony pokazujemy racjonalność i fizykę, z drugiej strony, jak wygląda ludzka strona wypadku – powiedział Minister Sławomir Nowak.
Zaznaczył również, że kampania wizerunkowa jest pierwszym etapem działań na rzecz poprawy bezpieczeństwa najsłabszych uczestników ruchu drogowego. Rozmawiamy już o tym, jak rozwijać w tym samym duchu działania edukacyjne adresowane do młodzieży. Chcemy kontynuować wątki pokazujące prawdziwą stronę wypadków, czyli ofiary i ich rodziny; jak również drugą stronę medalu, czyli co dzieje się z życiem sprawców wypadków. Taka sytuacja na drodze ma aktorów po dwóch stronach – podkreślił Minister.
Spoty oddają realia, tak jak wygląda autentyczny wypadek. Przekroczenie prędkości o 10 km/h oznacza upadek z wysokości trzeciego piętra – powiedział Wojciech Pasieczny, ekspert do spraw bezpieczeństwa ruchu drogowego, biegły sądowy z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych. Producent filmów Marcin Suchy oraz reżyser Rafael Lewandowski przyznali, że prace nad przygotowywaniem spotów zmieniły postawy i postrzeganie świata przez członków ekipy realizacyjnej.
Jednocześnie Minister Sławomir Nowak zaapelował do wszystkich użytkowników dróg o bezpieczne zachowania na drodze podczas zbliżającego się długiego weekendu.
Z oficjalnych danych wynika, że tylko w 2012 roku około 50% wszystkich ofiar wypadków drogowych stanowią niechronieni uczestnicy ruchu drogowego, tj. piesi, rowerzyści, motorowerzyści i motocykliści. Od lat dane te są zatrważająco wysokie i plasują Polskę na jednym z ostatnich miejsc w Europie, pod względem zagrożenia udziałem w wypadku drogowym.
Wobec tych faktów Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego przygotowała nową kampanię społeczną na rzecz poprawy bezpieczeństwa niechronionych uczestników ruchu drogowego “Zwolnij!”. Kampania jest skierowana do wszystkich uczestników ruchu drogowego.
Celem kampanii jest podniesienie stanu bezpieczeństwa na polskich drogach, szczególnie wśród niechronionych uczestników ruchu drogowego, a tym samym zmiany zachowań wszystkich uczestników ruchu drogowego.
W ramach kampanii zostały przygotowane dwa spoty telewizyjne i radiowe.
Pierwszy spot pn.“10 mniej ratuje życie. Zwolnij!” przedstawia fakty dotyczące przebiegu wypadku drogowego z udziałem niechronionego uczestnika ruchu – pieszego. W spocie porównano skutki wypadku drogowego i konsekwencje dla pieszego przy założeniu, że samochód porusza się z prędkością 60 km/h i 50 km/h.
Realizacji spotu podjęła się firma Mojotribe pod kierownictwem Pana Marcina Suchego (produkcja) oraz Krzysztofa Rzączyńskiego (reżyseria). Ekspertem jest pan Wojciech Pasieczny, były policjant, obecnie biegły sądowy z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych.
Drugi spot pn.“...zginął na pasach, bo kierowca jechał za szybko. Zwolnij!” przedstawia prawdzie historie o ludzkich tragediach. Są to trzy historie:
·Karola, który zginął potracony przez samochód w terenie zabudowanym. Wracał do domu ze szkoły. Wypadek miał miejsce 9 lat temu, miał wtedy 9 lat. Przyczyną była nadmierna prędkość. W spocie występują jego rodzice.
·Seweryna, który zginął 4 lata temu potracony przez samochód w terenie zabudowanym. Wracał do domu z zakupami. Przyczyną była nadmierna prędkość. W spocie występuje jego żona i dzieci.
·Ania, która zginęła 6 lat temu, na przejściu dla pieszych wracając do domu. Przyczyna była nadmierna prędkość. W spocie występują jej rodzice.
Realizacji spotu podjęła się firma Mojotribe – Marcin Suchy. Spot wyreżyserował Rafael Lewandowski. Wszyscy sprawcy tych ludzkich tragedii otrzymali prawomocne wyroki skazujące. Kampania prowadzona będzie od 31 października do 6 grudnia 2013 r. w stacjach ogólnopolskich i kanałach tematycznych oraz w stacjach radiowych. Projekt finansowany jest przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego oraz budżetu państwa w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko na lata 2007 - 2013.
Komentuj →