23 kwietnia 2014 |
0


(491-8-9 szkoła jazdy renault)
Wiosną wiele osób przesiada się na rower. Rowerzyści są pełnoprawnymi uczestnikami ruchu drogowego - to fakt, który kierowcom samochodów często trudno zaakceptować. Każdego roku na polskich drogach ginie kilkuset rowerzystów - ostrzegają trenerzy Szkoły Jazdy Renault. Jedną ze spornych kwestii wciąż jest sprawa pierwszeństwa w sytuacji, gdy samochód skręca w drogę poprzeczną.
Za większość wypadków z udziałem rowerzystów odpowiadają kierujący innymi pojazdami. Głównymi przyczynami zdarzeń, w których poszkodowany został rowerzysta, są: nieudzielanie pierwszeństwa przejazdu, nieprawidłowe wyprzedzanie, nieprawidłowy manewr skrętu, niedostosowanie prędkości i niezachowanie bezpiecznej odległości. Zarówno kierowcy, jak i rowerzyści powinni pamiętać o życzliwości i szacunku do siebie nawzajem. Zbyt często negatywne emocje biorą górę - mówi Zbigniew Weseli, dyrektor Szkoły Jazdy Renault. - Niezbędna jest także znajomość przepisów i ich przestrzeganie również wtedy, gdy nie jest to wygodne.
Przykład krajów o wysokiej kulturze względem cyklistów nie sprawia, że problem znika. Badania pokazują, że w Holandii najczęstszymi sprawcami wypadków, w których ucierpieli rowerzyści, również byli kierujący samochodami, odpowiedzialni za 58% zdarzeń. Najwięcej wypadków z udziałem jednej i drugiej strony miało natomiast miejsce na miejskich skrzyżowaniach - 67%*.
Zwiększone w okresie wiosenno-letnim ryzyko wypadków sprawia, że na mniej chronionych uczestników dróg należy zwracać większą uwagę. Jedną z największych wątpliwości wzbudza wciąż kwestia pierwszeństwa w sytuacji, gdy samochód skręca w drogę poprzeczną. Jeśli wzdłuż drogi poprzecznej biegnie ścieżka rowerowa, kierujący autem skręcając musi ustąpić rowerzyście pierwszeństwa. Rowerzyści natomiast muszą mieć świadomość, że nakaz ten dotyczy tylko dróg z zaznaczonym przejazdem rowerowym. W innym wypadku muszą się zatrzymać, zejść z roweru i przeprowadzić rower przez pasy. Kierowca ma obowiązek ustąpić pierwszeństwa pieszym znajdującym się na przejściu, ale cyklista nie ma prawa na nie wjechać - przypominają trenerzy Szkoły Jazdy Renault.
* SWOV Institute for Road Safety Research
Komentuj →
18 kwietnia 2014 |
0

(491-12)
Jak donosi “Dziennik Łódzki” na początku maja Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego w Łodzi rozpoczyna kursy dla rowerzystów. Każdy może wziąć w nich udział. Najpierw test z przepisów ruchu drogowego, potem godzina teorii, a następnie jazda rowerem po placu manewrowym i po mieście. Kilkunastoosobowe grupy rowerzystów wyjadą z instruktorem na najważniejsze skrzyżowania i ronda w Łodzi. Będą uczyć się prawidłowego poruszania po mieście. Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego w Łodzi rozpoczyna na początku maja szkolenia dla cyklistów. Na kurs może zgłosić się każdy. Szkolenia będą też dla firm. - Żaden inny WORD w kraju nie prowadził kursów dla rowerzystów. Coraz więcej osób przyjeżdża do pracy rowerem. Pracodawcy zabiegają, by pracownicy byli przeszkoleni, jeśli chodzi o przepisy ruchu drogowego - powiedział dziennikowi Tomasz Kacprzak, zastępca dyrektora do spraw egzaminacyjno-szkoleniowych WORD w Łodzi. Dowiadujemy się także, iż szkolenia będą odbywały się w dogodnych lokalizacjach miasta, praktyczne także zimą, sam program (w jego części teoretycznej i praktycznej) ustalano we współpracy ze środowiskami rowerowymi. Szkolenia będą obejmowały jazdę po rondach i kontrapasach. Kilkugodzinne zajęcia mają kosztować ok. 50 zł, ich adresatem są osoby pełnoletnia. WORD planuje przeprowadzić kampanię zachęcającą do jazdy rowerem. Tomasz Kacprzak - Coraz więcej osób jeździ rowerami. Nie jesteśmy tylko instytucją dla kierowców, jesteśmy ośrodkiem ruchu drogowego - mówił. Pomysł ten nie jest jedynym, który ma uchronić egzaminatorów przed zwolnieniami w dobie, gdy niż demograficzny daje o sobie znać. Już w najbliższym numerze tygodnika PRAWO DROGOWE @ NEWS pomieścimy informację o kolejnych nowościach szkoleniowych.
Komentuj →
10 kwietnia 2014 |
0



(491-61 i 70-71)
Komisja Europejska opublikowała po raz pierwszy tabelę wyników w dziedzinie transportu w Unii. Dokonano porównania wyników państw członkowskich w 22 kategoriach dotyczących transportu (uwzględniono takie rodzaje transportu jak: drogowy, kolejowy, wodny i lotniczy), wyróżniając w obrębie większości tych kategorii (jednolity rynek, infrastruktura, wpływ na środowisko, bezpieczeństwo, transpozycja prawa unijnego, naruszenia prawa unijnego, innowacje i badania naukowe oraz logistyka) pięć krajów, które osiągnęły najlepsze wyniki (oznaczenia zielona w tabeli), i pięć z wynikami najgorszymi (oznaczenia czerwone). Holandia i Niemcy mogą poszczycić się najlepszymi wynikami w 11 kategoriach i zajmują czołowe pozycje w tabeli, zaraz po nich plasują się Szwecja, Wielka Brytania i Dania. Tabela wyników została przygotowania dla unaocznienia zróżnicowania wyników osiąganych przez państwa członkowskie w kwestiach z wiązanych z transportem na terytorium Europy. Ma ona także posłużyć pomocą w identyfikacji obszarów, gdzie niezbędna jest poprawa. Komisja zamierza monitorować zmiany w konkretnych państwach członkowskich. Siim Kallas, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej odpowiedzialny za mobilność i transport, stwierdził: “Taka tablica wyników to wspaniałe narzędzie, które graficznie przedstawia rezultaty naszych dotychczasowych wysiłków na drodze do skuteczniejszego, bardziej przyjaznego dla użytkowników i środowiska oraz bezpieczniejszego systemu transportu. Daje ona oczywiście jedynie chwilowy obraz sytuacji, lecz może posłużyć nam i państwom członkowskim jako punkt odniesienia i źródło inspiracji w kształtowaniu dalszej współpracy”. W tabeli podano, ile razy dany kraj znalazł się wśród państw, które osiągnęły najlepsze wyniki, a ile razy wśród tych z najgorszymi wynikami. Punktacja łączna jest obliczana poprzez odjęcie punktów za wyniki w grupie najgorszych od punktów za wyniki w grupie najlepszych:
Komisja wskazuje, że na początku 2012 r. w Polsce było zaledwie 27,8 km dróg szybkiego ruchu na 1 mln mieszkańców, podczas gdy w całej Unii ten wskaźnik wynosił średnio 141,5 km. Dziś wskaźnik gęstości dróg szybkiego ruchu w Polsce jest lepszy, ale ciągle poniżej unijnej średniej. Fatalnie wypadamy też na tle Unii pod względem bezpieczeństwa w transporcie drogowym i kolejowym. W zeszłym roku w wypadkach drogowych w Polsce śmierć poniosło 87 osób na 1 mln mieszkańców, podczas gdy w Unii ten wskaźnik wyniósł 52 zabitych. Gorzej niż w Polsce pod względem bezpieczeństwa drogowego w zeszłym roku było tylko w Rumunii. Ranking KE ma "pomóc państwom członkowskim w zidentyfikowaniu obszarów, w których konieczna jest poprawa, i określeniu priorytetów w zakresie inwestycji i przedmiotowej polityki". Czerwona kartka, jaką dostała Polska, to jasny sygnał.
Komentuj →
7 kwietnia 2014 |
0






(491-47-53 osk prestiż)
W ubiegłym tygodniu informowaliśmy o zwycięzcach rankingu najlepszej szkoły nauki jazdy w Bydgoszczy. Dzisiaj wizyta w Ośrodku szkolenia Kierowców “PRESTIŻ” właśnie z Bydgoszczy oraz rozmowa z jej właścicielem, instruktorem i wykładowcą Tomaszem Żelaznym.

Pytanie redakcji tygodnika PRAWO DROGOWE @ NEWS: W szkole "Prestiż" najskuteczniej nauczą cię jeździć w praktyce - doniosła “Gazeta pl Bydgoszcz” analizując kolejny ranking szkół jazdy, tym razem za 2013 r.. Jaka jest tajemnica tego niewątpliwego sukcesu? I nie jest to jednorazowy wynik.
Odpowiada Tomasz Żelazny, Szkoła Jazdy “PRESTIŻ” w Bydgoszczy:
Tak rzeczywiście nie jest to jednorazowy wynik. Szkoła od kilku już lat uzyskuje wysokie wyniki zdawalności kształtujące się nawet na poziomie 74% za 2012 rok. We wcześniejszych latach wyniki oscylowały w granicach 50%. Czy jest jakaś tajemnica? Tajemnicy nie ma. Jest to wynik rzetelnej pracy instruktorów i wykładowcy. Jako kierownik OSK jednocześnie wykładowca i instruktor staram się oprócz przekazywania wiedzy z zakresu ruchu drogowego przekonać szkolonych, że kurs prawa jazdy to nie jest zło konieczne, a instruktor, wykładowca oraz egzaminator to osoby przyjazne dla szkolonych i egzaminowanych. Każdy wynik egzaminów - pozytywny jak inegatywny - staram się przeanalizować z kursantem. Osoby szkolone muszą wiedzieć, że wynik egzaminu to nasza wspólna ciężka praca. Nas instruktorów i kursantów. Duży wpływ na wysokie wyniki zdawalności mają też stosowane materiały szkoleniowe. Na rynku jest dużo różnych dostępnych pozycji książkowych. W procesie szkolenia osobiście korzystam z podręcznika Pana Henryka Próchniewicza “Kierowca doskonały”. Podręcznik ten w sposób przejrzysty i zrozumiały przedstawia materiał z zakresu kodeksu ruchu drogowego. Jest doskonałym uzupełnieniem materiałów multimedialnych z których korzystam podczas szkoleń. Natomiast w praktycznej nauce jazdy główną rolę odgrywa doświadczenie instruktorów, które pozwala na poznanie kursanta w zakresie jego osobowości i dobranie odpowiedniego postępowania w toku szkolenia.
Pytanie: Na rynku działacie od 1998 roku. Może kilka słów o szkole? O kadrze? Przygotowując się do tego wywiadu znalazłam taką opinię: “Podoba mi się, że Szkoła Pana Tomasza Żelaznego stawia na profesjonalizm. Tu nie ma nauki “po łepkach”, instruktorzy w 100% poświęcają czas kursantowi i starają się każdego solidnie przygotować do egzaminu.” Co Pan na to?
Odpowiedź: Szkoła działa od 1998r. Nie jesteśmy dużym ośrodkiem. Na dzień dzisiejszy uczymy jeździć dwoma pojazdami Nissan Micra. W zależności od potrzeb uruchamiamy następne dwa pojazdy tej marki. Jeżeli chodzi o kadrę instruktorską. Wykłady z zajęć teoretycznych prowadzę osobiście, natomiast zajęcia praktyczne razem z Instruktorem Panem Pawłem Marciniakiem. Ja osobiście szkolę już 22 lata i posiadam kategorię prawa jazdy ABCDE, Pan Marciniak od 8 lat i posiada kategorię prawa jazdy BC.
Odnosząc się do cytowanej opinii. Faktycznie, staramy się poświęcać jak najwięcej uwagi kursantom i to nie tylko podczas godzin teorii i praktyki. Czasami proszę osoby szkolone, które mają problemy z opanowaniem materiału teoretycznego i praktycznego na rozmowę w biurze ośrodka. Staram się im pomóc poprzez ponowne przedstawienie materiału z zakresu przepisów ruchu drogowego oraz zagadnień technicznych. Jeżeli chodzi o zajęcia praktyczne, również z każdym kursantem spotykam się na jazdach. Nawet jeśli instruktorem prowadzącym jest Pan Marciniak. Jaki to ma cel? Jako kierownik ośrodka szkolenia chcę osobiście ocenić postępy poszczególnych osób po 10 i 20 godzinie szkolenia, aby odpowiednio pokierować dalszym szkoleniem. Przy okazji oczywiście widzę również jakość szkolenia prowadzonego przez instruktorów. Ta metoda daje bardzo dobre rezultaty. Kursanci czują, że się nimi interesujemy, a nie tylko tym, aby wpłynęły wpłaty za kurs. Niejednokrotnie wyrażają zdziwienie, że dzwonię albo rozmawiam z każdym przed jazdą. Uważam, że takie działania wywołują w kursantach poczucie bezpieczeństwa i czują nasze szczere zainteresowanie ich szkoleniem, co przynosi oczekiwane wyniki prowadzonych szkoleń. Doskonałym potwierdzeniem skuteczności naszego postępowania jest fakt, że Pan Paweł Marciniak, który był w zeszłym roku instruktorem prowadzącym dla większości naszych kursantów, uzyskał najwyższy wynik zdawalności egzaminów praktycznych wśród instruktorów, których kursanci zdają egzaminy w WORD Bydgoszcz. - 69,23 %
Pytanie: I wróćmy do tych wyników w zakresie szkolenia kandydatów na kierowców. Za ubiegły rok macie tę 44 procentową zdawalność egzaminów praktycznych i 69 procentową w zakresie egzaminu teoretycznego. Jakaś rada dla kolegów szkoleniowców?
Odpowiedź: Ciężko mi tutaj coś poradzić. Na pewno oprócz tego, że jesteśmy instruktorami, wykładowcami, kierownikami ośrodków szkolenia - nieważne czy większych, średnich, małych - musimy sobie zdawać sprawę, że jesteśmy również wychowawcami. Zobowiązuje nas to do kształtowania mentalności i prawidłowych postaw naszych podopiecznych w zakresie poruszania się w ruchu drogowym. My szkoleniowcy, egzaminatorzy i ustawodawca powinniśmy wspólnie działać w zakresie podnoszenia bezpieczeństwa ruchu drogowego. W zeszłym roku nastąpiła zmiana zasad egzaminu teoretycznego. Uważam, że ten egzamin jest dość prosty. Mimo, że kursanci i niektórzy szkoleniowcy wypowiadają się o nim bardzo negatywnie. Moja szkoła uzyskała 69% zdawalności z tych egzaminów, więc chyba nie jest on taki trudny. Daleki jestem od dawania rad moim kolegom szkoleniowcom, bo każdy z nas ma jakieś swoje metody szkoleniowe i wiem, że uczy w dobrej wierze mając na uwadze dobro naszych kursantów. Mogę powiedzieć tylko jakie metody dydaktyczne wykorzystuję podczas szkoleń. Jeżeli chodzi o teorię: metody podające - wykład informacyjny, pogadanka i opowiadanie, objaśnienie i wyjaśnienie przedstawianych zagadnień, metody eksponujące - film, pokaz. Ale szczerze powiem, że największe rezultaty osiągam poprzez stosowanie metod aktywizujących takich jak metoda przypadków - inscenizacja i sytuacyjna, czy też metoda dyskusji dydaktycznej tzw. “burza mózgów” - po przedstawieniu danego zagadnienia z przepisów ruchu drogowego zadaje pytania na które możliwych prawidłowych odpowiedzi jest kilka i każdy z kursantów wypowiada się na zadane pytanie. Następnie analizujemy za i przeciw - kierunkuje rozmowę tak, by kursanci sami zrozumieli dlaczego tak, a nie inaczej. Szczególnie zależy mi żeby zrozumieli nieprawidłowe propozycje. Dalej grupa podsumowując dotychczasową rozmowę przedstawia prawidłowe odpowiedzi.Kursanci poprzez takie działania nie mają większych problemów z materiałem testów na egzaminach w WORD. Oczywiście stosuje również prace domowe i tzw. “kartkówki” jak w szkole, które potem oceniam indywidualnie z każdym kursantem, aby mu uzmysłowić, gdzie jeszcze popełnia błędy lub ma luki z teorii. Uważam, że to dobre metody. Zresztą wynik zdawalności teorii mówi sam za siebie.
Jeżeli chodzi o praktykę. Tu głównie stosuję pokaz i omówienie. Podczas zajęć praktycznych staram się również pokazać jazdę w ruchu drogowym od strony taktycznej.
A na co chciałbym zwrócić uwagę kolegom? Egzamin wewnętrzny tak z teorii jak i z praktyki!!! Musimy go przeprowadzać sumiennie bez przymykania oczu. Tu musimy być bardzo wymagający i stanowczy. Nie możemy ulegać naciskom kursantów. Nam ustawodawca stawia określone zadania, a my naszym szkolonym i musimy ich z tych postawionych zadań rozliczyć. Jeśli chcemy płacić niższe stawki OC, ubezpieczenia itp. Musimy zadbać o poprawę bezpieczeństwa ruchu drogowego. Przecież nasi kursanci to potencjalni przyszli instruktorzy, wykładowcy, egzaminatorzy oraz osoby rządzące. Jeśli wpoimy w nich pewne zasady, sposoby zachowań i wzorce, to może doczekamy się poprawy bezpieczeństwa na naszych drogach. W naszym interesie jest przecież, aby w naszym kraju żyło się bezpieczniej na drogach. Zdaje sobie sprawę, że muszą minąć lata aby zmienić mentalność kierowców i kursantów, którzy to narzekają na drogi, fotoradary, nieżyciowe przepisy, trudne egzaminy, egzaminatorów, zarzucają nam wyciąganie pieniędzy na dodatkowe jazdy itp. Cóż, żyjemy w takich czasach a nie innych. Od nas zależy czy ta “ maszyneria” - ruch drogowy - będzie zbudowany z dobrze działających “trybików”. Swoimi działaniami powinniśmy tę maszynerię starać się usprawniać na tyle ile można.
Pytanie: Jak znajdujecie się w tym trudnym dla branży czasie? Myślę tu o zmianie przepisów, o niżu demograficznym, o uwolnieniu zawodu instruktora itd. itp. Nadto konkurencja na rynku wielka, często “taka poniżej pasa” - myślę tu o zaniżanych cenach kursu.
Odpowiedź: Czy ten czas jest aż taki trudny? Myślę, że nie. Jeśli chodzi o zmianę przepisów, to chyba aż tak bardzo te zmiany nie wywróciły rynku szkoleń. Rozumiem, że kursantów jest mniej, bo żyjemy w czasach niżu demograficznego. Uważam, że w takiej sytuacji przetrwają tylko te ośrodki szkoleniowe, które szczerze realizują szkolenia i zachowują się etycznie w stosunku do konkurencji. Zaniżanie cen? Na terenie miasta, w którym działa moja szkoła jazdy spotykam się z takimi działaniami od kilku lat. Kursy za 900 zł, 800 zł, czy też kursy za 750 zł z groupona. Osobiście nie mam nic do stosowanych cen przez konkurencje, jeżeli w takich cenach potrafią przeprowadzić szkolenie zgodnie z przepisami i sumiennie - życzę im samych sukcesów. Nie mniej jednak z danych o zdawalności publikowanych przez Starostwa wynika, że te szkoły uzyskują mierne wyniki, a niektóre przerwały działalność. Uwolnienie zawodu instruktora też nie wpłynie negatywnie na rynek szkoleń. Może tylko spowodować, że my kierownicy ośrodków szkolenia będziemy mieli większy wybór w doborze kadry. Dobry instruktor znajdzie zawsze pracę, pozostałych zweryfikuje życie.
Pytanie: I rada lub rady dla kandydatów na kierowców.
Odpowiedź: Pierwsza rada to sumienne podejście do tematu. Musicie się Państwo przestawić na zmianę skali ocen na egzaminach. Zakres ocen nie jest od 1 do 6, tylko 1 albo 6. Tak samo jest na drodze. Tyle, że tam weryfikatorem jest życie, a to już niesie za sobą konsekwencje. Należy zadać sobie pytanie: czym jest dokument prawa jazdy? Dla mnie jest on równoznaczny z pozwoleniem na broń. Zauważcie Państwo, że średniej klasy samochód to jest tona masy jadąca z prędkością 50, 80, 100 km/h, czyli jest on jakby pociskiem, którym można zabić. Chcąc zdobyć uprawnienia do kierowania pojazdami musicie mieć na uwadze, że teraz Wy zasiądziecie za kierownicą tego “pocisku”.
Druga rada - nie słuchajcie dziwnych opowieści w stylu, że egzaminatorzy działają na Waszą niekorzyść, a WORDY wyciągają z Waszych kieszeni pieniądze specjalnie oblewając. Jest to nieprawda! Proszę Państwa, po prostu należy sumiennie brać się do pracy na kursach w szkołach jazdy, analizować nasze uwagi, a nie podchodzić konsumpcyjnie do tematu w stylu - płacę, to należy mi się dopuszczenie do egzaminu bez względu na to, czy umiem czy nie. Proszę się zastanowić, czy chcielibyście Państwo, aby kierowca trochę jeździł? Pilot trochę latał? Lekarz trochę leczył? Każdy kto chce zdobyć prawo jazdy musi wyjeździć “swoje”. Jednemu wystarcza 30, drugiemu 50, a trzeciemu 60 godzin jazdy. Tutaj nie ma reguły. Potraktujcie nas szkoleniowców i egzaminatorów jako osoby Wam przychylne, bo takimi jesteśmy!!!
Pytanie: Wiele dzieje się wokół noweli ustawy o kierujących pojazdami. Procedowanie w toku, ostatnio podkomisja nadzwyczajna zaproponowała likwidację obowiązkowego szkolenia teoretycznego. Jakie Pana zdanie w tej sprawie?
Odpowiedź: Jeżeli chodzi o projekt rezygnacji z obowiązkowego szkolenia teoretycznego, uważam to za niedobry pomysł. Na dzień dzisiejszy średnie statystyczne wyniki egzaminów teoretycznych w ośrodkach egzaminowania są mierne. Rezygnacja ustawowa z tych szkoleń moim zdaniem spowoduje, że na zajęciach praktycznych będziemy musieli jeszcze raz nauczać teorii, a właściwie pewnych zależności między poszczególnymi przepisami. To z kolei odbije się na ilości przejechanych kilometrów podczas szkolenia, a tego bym nie chciał. Teraz kursanci, którzy uczestniczą w szkoleniach teoretycznych narzekają na zbyt wysoki poziom trudności egzaminów teoretycznych, a co będzie jak będą się sami uczyć bez osób, które kierują tokiem nauczania. Czy ustawodawca chce nam pokazać, że źle wykładamy teorię? Czy może chce nam udowodnić, że osoba będąca laikiem jest w stanie sama zgłębić wszystkie zagadnienia sama? Suche przepisy może tak. Egzamin teoretyczny sprawdza tylko ogólnikową wiedzę egzaminowanego, a gdzie reszta pytam?
Pytanie: A Pan zmieniłby w przepisach regulujących system szkolenia czy egzaminowania kandydatów na kierowców?
Odpowiedź: W tym temacie powiem jedno. Zrezygnowałbym z egzaminu na placu manewrowym. Ta część egzaminu niewiele wnosi do jazdy miejskiej.
Dziękuję za rozmowę, Jolanta Michasiewicz, red. nacz. tygodnika PRAWO DROGOWE @ NEWS
Komentuj →
27 kwietnia 2014 |
0


(491-19-20 fot. policja pl)
W miejscowości Zastawie w powiecie łukowskim 46-letni kierowca śmiertelnie potrącił dwie dziewczynki w wieku 12 i 13 lat, po czym uciekł z miejsca zdarzenia, nie udzielając im pomocy. W poszukiwaniach sprawcy brało udział ponad 100 funkcjonariuszy Policji i Straży Pożarnej. O godz. 4.00 podejrzany wpadł w zasadzkę w okolicach miejsca zamieszkania. Grozi mu kara pozbawienia wolności do lat 12. W minioną sobotę ok. godz. 21:00 dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Łukowie (woj. lubelskie) otrzymał informację od przypadkowego świadka o potrąceniu dwóch dziewczynek oraz ucieczce z miejsca wypadku kierowcy i pasażera samochodu. Potrącone dziewczynki w wieku 12 i 13 lat zginęły na miejscu. Jak się okazało wspólnie z nimi szedł jezdnią 13-letni kolega, który nie odniósł na szczęście żadnych obrażeń. Zarówno pasażer jak i kierowca uciekli pieszo z miejsca zdarzenia. Żaden z nich nie udzielił pomocy ofiarom wypadku. Policjanci najpierw zatrzymali pasażera. Okazał się nim 39-letni Sylwester S. Do zatrzymania doszło w miejscu zamieszkania. Był pijany. Pierwsze badanie wykazało 3,00 a następne 3,2 promila alkoholu w organizmie. Do poszukiwania kierowcy - sprawcy wypadku zaangażowano policjantów Komendy Powiatowej Policji w Łukowie oraz miejscowych strażaków. W sumie ponad 100 funkcjonariuszy skierowano do poszukiwań sprawcy tej tragedii. Mężczyzna wpadł w zasadzkę o godzinie 4:00 w pobliżu miejsca swojego zamieszkania. Był pijany. Po siedmiu godzinach od wypadku badanie wykazało 1,2 promila w organizmie. Podejrzanemu pobrano także dwukrotnie krew do badań. Obaj mężczyźni zostali zatrzymani. Grozi im kara pozbawienia wolności do lat 12 za spowodowanie wypadku w stanie nietrzeźwym, ucieczkę z miejsca zdarzenia i nieudzielenie pomocy ofiarom. Podejrzany o spowodowanie wypadku 46-letni Mirosław P. był już zatrzymywany przez policjantów za jazdę w stanie nietrzeźwym. Posiada aktywny zakaz sądowy kierowania w ruchu lądowym. Będzie odpowiadał dodatkowo za naruszenie sądowego zakazu w warunkach recydywy.
Komentuj →
25 kwietnia 2014 |
0



(491-16-18 fot. policja.pl)
W 50 punktach całego województwa skontrolowano niemal 4,5 tysiąca kierujących. To efekt pracy lubuskich policjantów, którzy w ramach działań “Rękaw” sprawdzali trzeźwość użytkowników dróg. Godziny popołudniowe to czas naszego powrotu z pracy, a dzieci - ze szkół. Po całym dniu każdy chciałby bezpiecznie wrócić do domu. Wiedzą o tym policjanci, dlatego w godzinach 14-18 na drogach całego województwa zorganizowano działania pod nazwa “Rękaw”, mające na celu eliminowanie nietrzeźwych kierujących. W punktach kontrolnych można było usłyszeć od kierowców słowa zrozumienia dla tego typu działań - uśmiechem poddawali się kilkusekundowemu badaniu trzeźwości. Zmotoryzowanych cieszył fakt, że policjanci są na drogach widoczni. Dzięki temu czują się bezpieczniej powracając do swoich domów. Tego typu działania to nie tylko kontrola stanu trzeźwości kierujących. Policjanci przyglądają się także stanowi technicznemu pojazdów. Niejednokrotnie bowiem jest on na tyle zły, że dalsza jazda może zagrażać bezpieczeństwu innych uczestników ruchu. Gorzowscy policjanci zorganizowali kilka punktów blokadowych, głównie na drogach wyjazdowych z miasta. Na ul.Dobrej podczas kontroli jednego z pojazdów policjanci zauważyli, jak około 100 metrów od nich jeden z kierujących usiłował zawrócić. Zjechał na lewy pas i przez kilkadziesiąt metrów cofał swój pojazd. Takie zachowanie mogło wskazywać, że kierowca tego auta ma coś na sumieniu. Policjanci natychmiast ruszyli w jego stronę i już po chwili go zatrzymali. Okazało się, że 23-latek kierujący fiatem tipo popełnił przestępstwo, bowiem ma sądowy zakaz prowadzenia pojazdów. Ze względu na stan techniczny pojazdu i liczne wycieki z okolic silnika, policjanci zatrzymali także dowód rejestracyjny. Dopiero po usunięciu usterek właściciel będzie mógł go odebrać. Dzięki czujności funkcjonariuszy kolejny drogowy przestępca został zatrzymany. W czasie kilkugodzinnej akcji na drogach województwa lubuskiego zatrzymano 3 kierujących, którzy pomimo tego, że spożywali alkohol, zdecydowali się wsiąść za kierownicę. Wczorajsza akcja nie jest pierwszą w tym roku i na pewno nie ostatnią. Policjanci wciąż będą walczyć z nietrzeźwymi kierowcami, którzy na drodze stanowią największe zagrożenie.
Komentuj →
24 kwietnia 2014 |
0




(491-3-7 fot. WORD Suwałki)
Uczniowie Szkoły Podstawowej nr 10 w Suwałkach i Szkoły Podstawowej w Kaletniku oraz Gimnazjum nr 3 w Suwałkach i Gimnazjum w Kaletniku - to zwycięzcy powiatowych i miejskich eliminacji Ogólnopolskiego Turnieju Bezpieczeństwa w Ruchu Drogowym.Turnieje odbyły się w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Suwałkach, z wykorzystaniem nowo wybudowanego miasteczka ruchu drogowego. Uczniowie w pierwszym etapie zmagali się z testem wiedzy z przepisów drogowych przygotowanym przez policjantów. Następnie przystąpili do konkurencji praktycznej, podczas której musieli pokonać rowerowy tor przeszkód oraz przejazd po miasteczku ruchu drogowego. Musieli się również wykazać wiedzą z zagadnień związanych z pierwszą pomocą przedmedyczną. Po zagorzałej walce, komisja składająca się m. in. z przedstawicieli WORD-u, Polskiego Związku Motorowego, Policji - wyłoniła zwycięzców. Wśród podstawówek liderem okazała się drużyna ze Szkoły Podstawowej nr 10 w Suwałkach oraz Szkoły Podstawowej w Kaletniku. Spośród gimnazjów najlepszymi okazali się uczniowie Gimnazjum nr 3 w Suwałkach oraz Gimnazjum w Kaletniku. Zwycięskie drużyny zostały uhonorowane nagrodami i pucharami. Teraz będą reprezentować miasto Suwałki oraz Powiat Suwalski na wojewódzkim szczeblu turnieju w maju br. w Białymstoku.
Komentuj →
20 kwietnia 2014 |
1

(491-13 fot. jola michasiewicz)
W ścisłym centrum Radomia obowiązuje strefa Tempo 30. Maksymalna prędkość samochodów w tym obszarze została ograniczona do 30 km na godzinę. Podobne strefy ograniczenia obowiązują miastach europejskich, a także kilku naszych rodzimych. Założeniem tej decyzji jest poprawa bezpieczeństwa na ulicach, z których korzysta wielu pieszych i rowerzystów. Strefa dotyczy określonych ulic, ale także obszaru między nimi. W ramach strefy wprowadzono także zmiany w organizacji ruchu. Wszystkie skrzyżowania są równorzędne - obowiązuje na nich pierwszeństwo dla jadących z prawej strony. Wybudowano także nowe przejścia dla pieszych. Takie rozwiązanie ma zmusić kierowców do ograniczenia prędkości. "Mamy nadzieję, że ulice objęte strefą staną się bardziej przyjazne dla niechronionych uczestników ruchu, czyli dla pieszych i rowerzystów" - wyjaśnił rzecznik Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji (MZDiK) w Radomiu Dariusz Dębski. Dodał, że ograniczenia wynikające ze strefy powinny też poprawić płynność jazdy samochodów i zwiększenie przepustowości skrzyżowań.
Komentuj →
17 kwietnia 2014 |
0

(491-73)
Oficjalnie otwarto świnicki oddział Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Wałbrzychu. Symbolicznego otwarcia dokonała posłanka Monika Wielichowska, która na plac manewrowy wjechała egzaminacyjnym fiatem. - To historyczny moment z dwóch powodów. Plac egzaminacyjny uruchamiamy w miejscu, gdzie kiedyś wstęp był wzbroniony, bo był to teren rosyjskich koszar. Jeszcze kilkanaście lat temu egzaminy można było zdawać w Świdnicy, dziś ponownie ośrodek działa w Świdnicy. A tereny powojskowe ponad 20 lat temu zostały przywrócone mieszkańcom - mówiłWojciech Murdzek, prezydent Świdnicy. Wygrywa bezpieczeństwo - podkreślał Jerzy Tutaj, marszałek województwa dolnośląskiego. - Zapraszamy wszystkich zainteresowanych zdawaniem egzaminu w Świdnicy. Placówka będzie czynna od poniedziałku do piątku w godz. 8-16, a same zapisy będą realizowane w godzinach 8.30-15.15. Pierwsze egzaminy teoretyczne i praktyczne zamierzamy przeprowadzić w Świdnicy już 23 kwietnia o godz. 8.05 - mówi Leszek Tkaczyk, dyrektor WORD w Wałbrzychu.
Komentuj →
16 kwietnia 2014 |
0


(491-14 i 15 i 77)
Kolejna interesująca nowinka prowadząca w swoim założeniu do poprawy bezpieczeństwa ruchu drogowego. Tym razem w Holandii, gdzie testowane są święcące drogi. Jest to technologia, dzięki której w przyszłości będzie można zrezygnować z latarni przy drogach. I tak półkilometrowy pas autostrady N329, w okolicy miasta Oss w prowincji Brabancja Północna, pokryto specjalną farbą z proszkiem fluorescencyjnym. Dzięki niemu w ciągu dnia znaki poziome ładują się, a w nocy świecą na zielono, nawet przez dziesięć godzin. Nadto pomysłodawcy zakładają, iż dzięki tej technologii w przyszłości będzie można na drogach malować znaki, które będą uaktywniały się np., kiedy będzie ślisko. Twórcą "świecącej drogi" jest Daan Roosegaarde, artysta i założyciel Studia Roosegaarde. Według niego nie chodzi tylko o bezpieczeństwo, ale również oszczędność energii.
Komentuj →
16 kwietnia 2014 |
0

(491-74)
Jak zapowiedział Łukasz Puchalski, pełnomocnik rowerowy warszawskiego ratusza w maju na pięciu skrzyżowaniach mają pojawić się pierwsze podpórki dla rowerzystów. Urządzenia takie można spotkać już w kilkudziesięciu miastach Europy, ale także w Polsce - np. w Lublinie, w Łodzi, Poznaniu czy Toruniu. Podpórka zbudowana jest z rurek i składa się z dwóch części. Na wyższej można się przytrzymać ręką, a na niższej - oprzeć nogę. Tu znajdzie się też napis: "Dziękujemy, że wybrałeś rower". Podpórki przede wszystkim ułatwią ruszanie rowerzystom po zapaleniu się zielonego światła. - Już teraz widać, że cykliści łapią się czego popadnie, żeby przed skrzyżowaniem nie zsiadać z rowerów - np. znaków czy różnych barierek. Sądzę, że podpórki bardzo się przydadzą - dodaje Łukasz Puchalski. W rejonach zabytkowych, zastosowana zostanie wersja prostsza - tylko na nogę.
Komentuj →
13 kwietnia 2014 |
2

(491-75 fot. jola michasiewicz)
- Problem leży w systemie szkolenia, w edukacji. U nas nie ma wychowania komunikacyjnego z prawdziwego zdarzenia - mówi Wojciech Pasieczny, były szef sekcji wypadkowej Komendy Stołecznej Policji. Jego zdaniem to z powodu słabej edukacji w Polsce tak często dochodzi do wypadków, takich jak ten w Kluczach pod Chełmnem, gdzie zginęło 7 osób, a pojazd prowadził nastolatek. - Zawsze z zazdrością patrzyłem na Niemcy, gdzie dziecku już od przedszkola wpaja się prawidłowe zachowania na drodze. Mają tam teatrzyki tematyczne, rower dziecka co roku jest sprawdzany, dostaje nalepkę, że jest dopuszczony do ruchu - mówi w rozmowie z Gazeta.pl Wojciech Pasieczny. - Dziecko od małego wie, że trzeba dbać po pierwsze o stan techniczny pojazdu, po drugie - przestrzegać przepisów - dodaje. Zdaniem byłego szefa sekcji wypadkowej Komendy Stołecznej Policji to właśnie słaba edukacja - a nawet wychowanie - jest największym problemem na polskich drogach. - Jeżeli przez całą podstawówkę, gimnazjum coś takiego jest mówione, to dziecko z tym dorasta. No i poza tym np. w Niemczech dojrzewa się w atmosferze poszanowania prawa - mówi.
Komentuj →
13 kwietnia 2014 |
0
W Klamrach k. Chełmna w samochodzie, w którym zginęło 7. nastolatków w wieku 13-17 lat, siedziało dziewięć osób - żadna z nich nie miała prawa jazdy. Kierowca także. Portal INTERIA pl zastanawia się nad tym jak można zapobiec podobnym koszmarom? Wprowadzić nakaz przechowywania kluczyków do samochodów w zamykanych skrytkach, tak jak powinno przechowywać się broń palną? Organizować pogadanki uświadamiające w szkołach? Dyscyplinować rodziców? No właśnie, po tragedii w Klamrach to im dostaje się najwięcej. Pojawiły się pytania, dlaczego nie interesowali się, co robią po nocach ich nastoletnie dzieci? Znajomi ofiar tragedii w Klamrach mówią dziennikarzom, że to były "grzeczne, miłe dzieci". Rozlewa się fala współczucia. Lokalne władze obiecują pomoc dla poszkodowanych. Ktoś obwinia ludzi odpowiedzialnych za infrastrukturę drogową, mówiąc, że zakręt, na którym doszło do katastrofy, jest bardzo niebezpieczny. Ktoś wzywa do masowej wycinki przydrożnych drzew... Prokuratura - wedle doniesień telewizji - poinformowała, że szesnastoletni domniemany kierowca Renault jest zbyt młody, by ponieść odpowiedzialność karną. Tak stanowi prawo. Cóż, bardzo możliwe, że już sama śmierć siódemki kolegów i koleżanek będzie dla niego wystarczającą karą. Bolesną nauczką pamiętaną do końca życia.
Komentuj →
13 kwietnia 2014 |
0

(491-68)
Jak dowiadujemy się z relacji pasowych i informacji o tragicznym wypadku w Kluczach, w których zginęło siedmioro młodych ludzi, "tuż przed wypadkiem kolega zatrzymał samochód. Pytał, czy mnie podwieźć. Powiedziałem: Człowieku, jesteś pijany. Ja do tego samochodu nie wsiądę. Poszedłem pieszo” - relacjonuje w rozmowie z TVP Info znajomy ofiar tragicznego wypadku k. Chełmna. Tak miał odpowiedzieć pijanemu kierowcy, nastolatek, który potencjalnie mógł być kolejną ofiarą wypadku. Tak odpowiedział 13-17 latek, dlaczego tak nie odpowiadają dorośli koledzy pijanych kierowców, ich żony i matki małoletnich dzieci... Dlaczego? Bo jest ogólna społeczna akceptacja? Dlaczego
Komentuj →
12 kwietnia 2014 |
0



(Fot.: 491-65-67 policja)
W nocy z soboty na niedzielę doszło do kolejnej tragedii drogowej. Tym razem pod Chełmnem - zginęło siedem osób, dwie zostały ranne. Samochodem osobowym podróżowało dziewięć osób. Młodzi bawili się przy ognisku, następnie wpadli na pomysł wyprawy samochodem rodziców. Ok. godz. 2 na zakręcie drogi powiatowej we wsi Klamry samochód wypadł z trasy i uderzył w drzewo. Zginęło siedem osób. Najmłodsza, dziewczynka, miała 13 lat. Życie straciły też dwie 16-latki, trzech 16-latków i 17-latek. Dwie kolejne osoby - chłopak i dziewczyna - zostały ranne. Gdy służby poznały okoliczności i rozmiar tragedii, musiały wezwać posiłki. W sumie do usuwania skutków wypadku i pomocy policji pojechało pięć wozów i 15 strażaków. Pojazd prowadził 16-latek bez prawa jazdy. Już z wstępnych oględzin ustalono, że powodem była tu brawura i alkohol.
Komentuj →
10 kwietnia 2014 |
0


(491-62 fot. kmp w radomiu oraz 491-72)
W pierwszych dniach kwietnia na jednym z przejść dla pieszych w Radomiu zginęła 18-latka, ranna została jej 17-letnia koleżanka. Kierowca z nadmierną prędkością najechał obie przechodzące, nie zatrzymał się przed zebrą, a zrobił to kierowca na sąsiednim pasie. Redakcja “Gazety pl Radom” zwołała debatę, stawiając pytanie - co zrobić, by nie było kolejnych ofiar? To właśnie na pasach powinniśmy czuć się bezpieczni. Pośrednio odpowiedzialni jesteśmy wszyscy. Drogowcy, policjanci, dziennikarze. Społeczeństwo - apelowali dziennikarze. I podsumowywali: drogowcy - bo musza stale sprawiać, aby przejścia były bezpieczniejsze; policja - bo często nie ma jej tam, gdzie być powinna; dziennikarze - bo za mało miejsca poświęcają sprawą bezpieczeństwa na drogach. W trakcie debaty powstało wiele konkretnych propozycji rozwiązań. Dla przykładu: dwadzieścia wytypowanych przejść objętych zostanie szczególnym nadzorem policji; do nadzoru drogowego wykorzystywane będą nieoznakowane radiowozy, ale też kamery miejskie; nad skrzyżowaniami powstaną wysięgniki, w miejscach nieoznakowanych zamontowana zostanie pomarańczowa pulsująca sygnalizacja świetlna itd. itp. W dyskusji udział wzięli: Igor Marszałkiewicz, wiceprezydent Radomia, Karol Szwalbe, komendant miejski policji, Piotr Kostkiewicz z z KMP i Andrzej Lewicki z KWP w Radomiu, Mirosław Szadkowski, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego, Sebastian Pawłowski i Łukasz Zaborowski z Bractwa Rowerowego oraz dr Marzenna Dębowska-Mróz i prof. Andrzej Rogowski z wydziału transportu Uniwersytetu Technologiczno-Humanistycznego. Uczestnicy spotkania poruszyli również kwestię edukacji i mentalności. Mirosław Szadkowski, dyrektor WORD zaznaczył, że dziś wychowanie komunikacyjne w szkołach praktycznie nie istnieje i za to jest odpowiedzialne miasto. - W Europie Zachodniej kierowcy, kiedy widzą, że pieszy zbliża się do przejścia, zatrzymują się. Polacy, kiedy są za granicą, też tak robią - mówił Marszałkiewicz. Policjanci deklarowali, że czekają na zmianę przepisów, która da pieszym pierwszeństwo już wtedy, kiedy będą stali na chodniku przed wejściem na pasy. W sprawie niebezpiecznych odbędzie się kolejne spotkania.
To małe spotkanie, ale sprawa wielka i trudna. Inicjatywa godna naśladowania.
Komentuj →
10 kwietnia 2014 |
1


(491-63-64 fot. policja)
W Radomiu policjanci podczas kilku godzin działań w ramach akcji “Bezpieczny Pieszy” zatrzymali kilkunastu kierowców, którzy nieprawidłowo przejeżdżali przez przejścia dla pieszych, oraz kilku pieszych, którzy przechodzili w miejscach do tego niewyznaczonych. - Policjanci będą prowadzić wzmożone kontrole tych miejsc do niedzieli i reagować na lekceważenie zasad ruchu drogowego. Przypominamy, że za omijanie pojazdu, który jechał w tym samym kierunku, lecz zatrzymał się w celu ustąpienia pierwszeństwa pieszym, wyprzedzanie na przejściach dla pieszych i bezpośrednio przed nimi oraz nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na oznakowanym przejściu grozi wysoki mandat i 10 punktów karnych - informowała Justyna Leszczyńska z Komendy Miejskiej Policji w Radomiu.
Komentuj →
10 kwietnia 2014 |
0



(Fot.: 491-40-42 kwpolicji)
Wielu kierowców lekceważy obowiązek zapinania pasów bezpieczeństwa zwłaszcza, gdy do przejechania mają niewielki odcinek drogi. Przekonani o swoich umiejętnościach wychodzą z założenia, że jeżdżą ostrożnie i pasy bezpieczeństwa nie są im do niczego potrzebne. O tym jak bardzo błędny jest taki sposób myślenia świadczy przykład 31-letniego mieszkańca gminy Koczała. Dziś rano mężczyzna wyjechał samochodem osobowym marki VW Golf ze Sławęcina w kierunku Choszczna. Nie zapiął pasów bezpieczeństwa. Około 50 metrów za tablicą informacyjną miejscowości stracił panowanie nad pojazdem, zjechał na lewe pobocze i uderzył w drzewo. Głową rozbił przednią szybę a klatką piersiową połamał kierownicę. Mężczyzna został przewieziony do szpitala w Choszcznie. Policjantom oświadczył, że próbował ominąć sarnę, która nagle wbiegła na jezdnię.
Komentuj →
10 kwietnia 2014 |
0




(491-36-39 CSP Legionowo Katarzyna Rucka wp)
Zniekształcenie obrazu, spowolnienie czasu reakcji, problemy z oceną odległości i kierunków - to tylko niektóre z efektów obecności alkoholu we krwi. O tym, jak zmienia się świat osoby nietrzeźwej miała okazję przekonać się kadra kierownicza Centrum Szkolenia Policji testując alkogogle. Jak czytamy na stronie internetowej CSP: Podczas warsztatów zorganizowanych przez Koło Psychologiczne, kadra kierownicza CSP przeszła niecodzienny eksperyment, który w namacalny sposób pokazał, jak bardzo potrafi być opóźniona reakcja człowieka pod wpływem alkoholu. W trakcie spotkania zaprezentowano uczestnikom alkogole - urządzenie służące do demonstracji upośledzenia zmysłów po spożyciu alkoholu. Szkolenie, na zaproszenie Koła Psychologicznego, przeprowadził dr hab. Adam Tarnowski, pracownik naukowy Uniwersytetu Warszawskiego oraz profesor nadzwyczajny w Wojskowym Instytucie Medycyny Lotniczej. Ekspert omówił zasadę działania symulatora oraz możliwość jego zastosowania w działaniach profilaktycznych. W części praktycznej uczestnicy zostali poddani testom przy użyciu alkogogli. Ich wykorzystanie pozwoliło na symulację zaburzeń występujących u osoby, która w wydychanym powietrzu ma od 0,8 do 1,5 promila alkoholu. Podczas wykonywania poszczególnych zadań, jak chociażby pokonanie toru przeszkód slalomem, czy wykonanie ćwiczeń wymagających zręczności manualnej, uczestnicy szkolenia zaobserwowali zmiany w ocenie odległości, spowolnienie czasu reakcji, zniekształcenie widzianego obrazu, czy podwójne widzenie jakie występują u osoby nietrzeźwej. Testowanie narzędzia symulacyjnego, jakim są alkogogle służyło przede wszystkim demonstracji wpływu stężenia alkoholu we krwi na sprawność psychomotoryczną.
Komentuj →
9 kwietnia 2014 |
0

(491-35)
- Skoro młotek, siekiera może być narzędziem zbrodni, dlaczego nie może być nim dwutonowe auto w rękach pijanego kierowcy? Tak to są zabójcy - opowiada Wadim Tyszkiewicz, prezydent Nowej Soli w rozmowie z "Wyborczą" o jego emocjonalnym wpisie na Facebooku. Przypomnijmy prezydent Tyszkiewicz w ostatnich dniach był naocznym świadkiem śmiertelnego potrącenia rowerzysty, po czym ruszył w pogoń za pijanym sprawcą (2,6 promila alkoholu w wydychanym powietrzu), którego zatrzymał. Interesującą rozmowę opublikowała “Gazeta Wyborcza”. Zachęcamy do lektury. Poniżej jej fragmenty.
(...) “Nie boi się pan mówić o sprawcy wypadku wprost: bydlak, morderca, zabójca.
- Skoro młotek, siekiera mogą być narzędziami zbrodni, dlaczego nie może być nim dwutonowe auto w rękach pijanego kierowcy? Tak, to są zabójcy. Wypadki się zdarzają, ale jeśli sprawca ma 2,6 promila alkoholu we krwi, to jest zabójcą.
Widział go pan w lusterku, gdy wyprzedzał, co pan pomyślał.
- Wariat. Pomyślałem, że oszalał. Widziałem go już na autostradzie. Wracaliśmy A2 z Warszawy. Za Poznaniem zajechał nam drogę właśnie ten golf. Gdy dojechaliśmy do bramki w Nowym Tomyślu, stał przed nami. Nowiutki golf szóstka, żyleta. Wtedy kierowcy zamienili się miejscami. Za kółko wsiadł ojciec, 18-letni syn usiadł jako pasażer. Ojciec skinął ręką, przeprosił za zajechanie drogi. Potem okazało się, że chłopak nie miał praw jazdy. Tyle że musiał wiedzieć, że ojciec jest pijany w pestkę. Nie wiem, jak mógł mu pozwolić kierować. Zacząłem głębiej myśleć o przeznaczeniu. By rowerzysta przeżył, zabrakło ułamka sekundy. Wystarczyłoby, by był schowany za auto, które wyprzedzał morderca. Pijak nie trzasnąłby w niego. Zaczynam się zastanawiać, czy gdybym nie zjechał w Nowym Tomyślu, tylko na kolejnej bramce, chłopak by żył. Morderca miałby jedno auto mniej do wyprzedzania. Może to byłaby ta brakująca sekunda... A może gdyby nie zatrzymał się w jednej wiosce i nie pytał o drogę...
Trudno zdecydować: zostać przy rannym chłopaku czy gonić sprawcę?
- To są ułamki sekund. Widziałem zatrzymujące się samochody, ludzie, którzy biegli do chłopaka. Krzyknąłem do żony: "Wykręć 112" i bez namysłu ruszyłem za kierowcą. Pomyślałem: trzeba łapać tego bydlaka. Nie jestem ratownikiem medycznym, nie jestem w stanie ofierze pomóc, ale sprawca ucieka. Trzeba go zatrzymać. Rowerzysta wyleciał w powietrze jak z katapulty. To było potworne, leciał bezwładnie jak manekin, na kilka metrów. Myślę, że już wtedy nie żył. Uderzenie było piekielnie silne. Potem spadł na ziemię... (...)”
“W jakim kierunku powinna pójść dyskusja o pijanych kierowcach?
- Dlaczego sądy nie chcą publikować wizerunków pijanych kierowców, potencjalnych przyszłych zabójców? Prawdopodobieństwo, że pijany kierowca kogoś zabije, rośnie lawinowo. Ten kierowca, który zabił młodego chłopka po kieliszku, czuł się za kółkiem jak rajdowiec. Dojrzały facet staje się za kierownicą Kubicą. Wsiadłeś po pijaku, niech twój wizerunek zostanie upubliczniony, niech wszyscy o tym wiedzą. Powiem pół żartem, pół serio: "tych klientów nie obsługujemy". A może nie czas i miejsce, żebym szukał najlepszego rozwiązania.
Jak uświadamiać?
- Może warto zrobić akcję billboardową, z wizerunkami ofiar wypadków? Tak zrobiono w Niemczech. Ta śmierć stała się namacalna. Wydaje się pieniądze z UE na głupie projekty, a może warto zainwestować w taką kampanię? (...)
Komentuj →
9 kwietnia 2014 |
0



(491-32-34 policja)
Sezon motocyklowy czas zacząć! Aby był on bezpieczny, Biuro Prewencji i Ruchu Drogowego KGP zorganizowało briefing poświęcony bezpieczeństwu motocyklistów. Spotkanie z dziennikarzami odbyło się w ramach realizowanej przez BPiRD KGP ogólnopolskiej kampanii pod hasłem “Kieruj się rozsądkiem” organizowanej w ramach projektu współfinansowanego ze środków Szwajcarsko-Polskiego Programu Współpracy “Bezpieczeństwo w ruchu drogowym”. W ramach inauguracji tegorocznej edycji kampanii "Kieruj się rozsądkiem", 9 kwietnia 2014 roku Komenda Główna Policji zorganizowała briefing prasowy poświęcony bezpieczeństwu motocyklistów. Podczas briefingu mł. insp. Marek Konkolewski zaapelował o rozwagę i rozsądek na drogach, ale też o kulturę i życzliwość. Na drogach nie powinno dochodzić do rywalizacji - kto jest najważniejszy i kto ma pierwszeństwo. Motocykliści są równoprawnymi uczestnikami ruchu drogowego, większość z nich korzysta z drogi zgodnie z prawem, zatem postawa wzajemnej życzliwości i tolerancji jest korzystna zarówno dla motocyklistów, jak i kierowców pozostałych pojazdów. W tym roku, z racji ładnej pogody, sezon motocyklowy zaczął się wcześniej niż zwykle. Już od lutego widać było na drogach tych najbardziej zniecierpliwionych motocyklistów, którzy odkurzyli po zimie swoje jednoślady i wyjechali na ulice. Jednak jazda motocyklem wymaga odpowiedzialności. Od początku 2014 roku Policja odnotowała 121 wypadków, których sprawcami byli motocykliści. W konfrontacji z samochodem to oni są najbardziej poszkodowani, o czym świadczy fakt, iż w wypadkach tych zginęło 15 kierujących jednośladami. W czasie spotkania z dziennikarzami policjanci z Biura Prewencji i Ruchu Drogowego przypominali, że życzliwość w stosunku do innych, brak agresji i przestrzeganie przepisów prawa powoduje, że jesteśmy bezpieczniejsi na drodze. Taka postawa to także sposób na uniknięcie nerwów, mandatu, zatrzymania prawa jazdy, a nawet tragedii. Mówił na ten temat także obecny na konferencji ks. Dariusz Skoczylas Duszpasterz Motocyklistów Diecezji Płockiej.
Kampania "Kieruj się rozsądkiem" poświęcona jest bezpieczeństwu motocyklistów, seniorów (+60) i pieszych. Szersze informacje na temat przedsięwzięcia znajdują się na stronie internetowej www.brd.policja.pl/brd/kampania.
Komentuj →
8 kwietnia 2014 |
0

(491-44 nik)
Dzięki realizacji Narodowego Programu Przebudowy Dróg Lokalnych zaczęło w Polsce przybywać nowych połączeń dróg powiatowych i gminnych z siecią dróg wojewódzkich i krajowych, remontowane są zaniedbane jezdnie, zwiększa się płynność ruchu, a co za tym idzie poziom bezpieczeństwa komunikacyjnego. Zmiany te korzystnie wpływają na regionalny rozwój gospodarczy. Niestety w ostatnich latach nastąpiło ograniczenie środków w budżecie państwa na modernizację lokalnej sieci dróg. NIK ocenia to krytycznie, bo Program ma szansę przynosić pozytywne efekty, o ile będzie kontynuowany w następnych latach, a jego finansowanie utrzyma się na stałym poziomie.
Sieć dróg lokalnych w Polsce jest dość słabo rozwinięta, w dodatku charakteryzuje się niską jakością nawierzchni, co negatywnie wyróżnia Polskę na tle innych państw Unii Europejskiej. Drogi powiatowe mają ponad 127 tys. km długości, a gminne 237 tys. km, co stanowi 88 proc. wszystkich dróg publicznych (łącznie 412 tys. km). Kiepski stan infrastruktury drogowej jest istotną barierą rozwoju poszczególnych regionów - hamuje ich aktywność gospodarczą, obniża atrakcyjność inwestycyjną oraz konkurencyjność. Negatywnie wpływa również na poziom bezpieczeństwa użytkowników dróg. Według policyjnych statystyk co roku trzy czwarte wypadków ma miejsce właśnie na drogach lokalnych.
Efekty realizacji Narodowego Programu Przebudowy Dróg Lokalnych
Program budowy tzw. schetynówek miał poprawić stan lokalnej infrastruktury. W pierwszej edycji Programu (lata 2009-2011) zmodernizowano i rozbudowano sieć dróg lokalnych o łącznej długości ponad 8,2 tys. km - 4,7 tys. km dróg powiatowych oraz 3,5 tys. km dróg gminnych. Wartość inwestycji wyniosła 6,1 mld zł, z czego 2,9 mld zł pochodziło z dotacji celowych budżetu państwa. W ramach drugiej edycji NPPDL (do końca 2012 r.) zmodernizowano i rozbudowano sieć dróg o długości 827 km.
Dotychczasowa realizacja NPPDL znacząco przyczyniła się zarówno do poprawy stanu technicznego dróg lokalnych, jak i bezpieczeństwa ruchu drogowego (w trakcie inwestycji wybudowano chodniki, ścieżki rowerowe, zatoki autobusowe oraz postawiono sygnalizację świetlną i oświetlenie). Ze względu na pozytywne efekty Programu, NIK krytycznie ocenia spadek jego dofinansowania z budżetu państwa, tym bardziej, że samorządów nie stać na samodzielne finansowanie remontów i budowy dróg lokalnych.
Najważniejsze stwierdzone nieprawidłowości
Samorządy dopuściły się wieloletnich zaniedbań w zakresie planowania rozwoju sieci drogowej. Ponad połowa z nich - 20 spośród 35 skontrolowanych zarządców (57 proc.) - nie opracowała takich planów, mimo ustawowego obowiązku. Ich brak utrudnia samorządom kompleksowe rozwiązywanie problemów transportowych i komunikacyjnych na podległym obszarze. W konsekwencji urzędnicy wybierali drogi do remontu lub przebudowy na podstawie własnego uznania.
Ujawniono liczne przypadki nierzetelnego nadzoru zarządców dróg nad realizowanymi w ramach Programu inwestycjami. Miały one miejsce zarówno na etapie realizacji robót (m.in. wadliwie wykonane podbudowy jezdni, pobocza dróg i zatoki autobusowe), jak i na etapie końcowych odbiorów. Te ostatnie zatwierdzane były bez weryfikacji i potwierdzenia wykonania tych robót zgodnie z warunkami określonymi w umowach z wykonawcami (tak było u 15 spośród 35 zarządców dróg). Wykonawcy nie przedkładali wymaganej dokumentacji: wyników badań laboratoryjnych, certyfikatów i świadectw, stanowiących podstawę do prawidłowego odbioru i rozliczenia zadań. Wieloletnie zaniedbania w tym zakresie mogą w przyszłości przyczynić się do wystąpienia uszkodzeń całej konstrukcji poszczególnych odcinków dróg, w efekcie konieczne będą rozległe i kosztowne naprawy.
Zdecydowana większość zarządców dróg - 29 z 35 zarządców (83 proc. skontrolowanych) - nierzetelnie wywiązywała się z obowiązku okresowej oceny stanu technicznego swojej sieci drogowej. Albo w ogóle nie przeprowadzano wymaganych przepisami badań, albo wykonywano je w ograniczonym zakresie.Czasem badanie sprowadzało się do przejazdu po określonym odcinku drogi. Urzędnicy tłumaczyli, że lokalne drogi są im doskonale znane, bo codziennie po nich jeżdżą. Jednak brak rzetelnej oceny stanu dróg gminnych i powiatowych może być niebezpieczny dla podróżujących.
Większość badanych zarządców dróg - aż 91 proc. - dopuściła się rażących zaniedbań w zakresie prawidłowego oznakowania dróg, a także sporządzania projektów stałych organizacji ruchu. Jedynie 3 z 35 zarządców (9 proc.) miało zatwierdzone organizację ruchu na wszystkich zarządzanych przez siebie drogach (28 jednostek posiadało zatwierdzone organizacje ruchu dla części zarządzanej sieci, a w czterech brak było w ogóle takich organizacji). Na drogach wszystkich zarządców ujawniono przypadki ustawienia znaków drogowych niezgodnie z zatwierdzonymi organizacjami dróg. Do tego znaki często były nieczytelne - zabrudzone, pokryte korozją, zdewastowane. Często ograniczona była również ich widoczność.
Wykryto znaczące nieprawidłowości dotyczące stanu ewidencji dróg. Aż 63 proc. zarządców (22 skontrolowanych) w ogóle nie prowadziło książek drogi albo ich zapisy były niekompletne bądź nieaktualne. W dokumencie tym zapisuje się przeprowadzone remonty i przebudowy oraz kontrole i badania stanu technicznego drogi. Brak aktualnych zapisów utrudnia właściwe utrzymanie jezdni oraz planowanie jej napraw.
Najważniejsze wnioski
Do Ministra Administracji i Cyfryzacji:
-o kontynuowanie realizacji Narodowego Programu Przebudowy Dróg Lokalnych oraz zapewnienie rocznego dofinansowania z budżetu państwa na poziomie przynajmniej 1 mld zł, jak zostało to przewidziane w założeniach do Programu.
Do Ministra Infrastruktury i Rozwoju:
-o znowelizowanie rozporządzenia w sprawie szczegółowych warunków zarządzania ruchem na drogach publicznych oraz wykonywania nadzoru nad tym zarządzeniem.
Do właścicieli infrastruktury dróg gminnych i powiatowych:
-o zwiększenie nadzoru nad: sporządzaniem planów rozwoju sieci drogowej, prowadzeniem aktualnej ewidencji dróg oraz przeprowadzaniem i właściwym dokumentowaniem przeglądów stanu technicznego dróg;
-o wzmożenie kontroli w zakresie sporządzania projektów stałych organizacji ruchu oraz prawidłowego oznakowania dróg;
-o sprawowanie skutecznego nadzoru inwestorskiego w toku bieżącej realizacji robót oraz na etapie ich odbioru końcowego.
Komentuj →
7 kwietnia 2014 |
1

(491-2)
“Dziennik Gazeta Prawna” sporządził ranking zdawalności egzaminów na prawo jazdy, zarówno teoretycznych, jak i praktycznych na kat. B we wszystkich 49 wojewódzkich ośrodkach ruchu drogowego. Zmiany w systemie i praktyce egzaminowania relacjonujemy na bieżąco. Powyżej przywołana statystyka za lata 2012 i 2013. W formie komentarza przytoczymy cytat z dziennika: Sytuacja zaczyna jednak powoli wracać do normy i w niektórych ośrodkach zwiększa się odsetek osób zaliczających nowe egzaminy teoretyczne.
Komentuj →
7 kwietnia 2014 |
2



Roślinność w pasach drogowych na południu Francji (491-58-60 fot. jola michasiewicz PD@N)
W mediach intensywniej zaczyna pojawiać się temat rosnących przy drogach drzew. “Portal Samorządowy” informuje, iż minionej zimy na Warmii i Mazurach drogowcy wycięli ponad 3 tys. przydrożnych drzew. W opinii radnych wojewódzkich to za mało, bo w 2013 roku na skutek uderzenia w drzewo zginęło 51 osób - czytamy. Natomiast miłośnicy przyrody krytykują takie działania, ubolewają, iż na trwałe zmienił się krajobraz regionu, którego znakiem rozpoznawczym są właśnie przydrożne drzewa. "W 2013 roku na skutek uderzenia w drzewo zginęło aż 51 osób. To o 51 osób za dużo" -mówił na sesji sejmiku województwa radny Wiesław Pietrzak, który analizował stan bezpieczeństwa w województwie. Marszałek Jacek Protas komentując to wystąpienie, zapewnił, że "osobiście jest wielkim miłośnikiem przyrody, ale zgadza się, że "żadna pachnica dębowa nie jest ważniejsza od ludzkiego życia". Cóż to? Pachnica dębowa to gatunek dużego chrząszcza, który mieszka w starych dziuplach. Jest to relikt lasów pierwotnych i jest chroniony wszędzie tam, gdzie występuje - także w Polsce. W warmińsko-mazurskich przydrożnych drzewach ten chrząszcz jest spotykany dość często i w związku z tym na wycinkę drzew, w których zamieszkuje, drogowcy muszą się starać o specjalne zgody. Często warunkiem takiej wycinki jest "przeprowadzenie" pachnicy dębowej do innych, wskazanych przez inspektorów ochrony środowiska miejsc. Argument chronienia pachnicy dębowej często podnoszą obrońcy przydrożnych drzew. "Skoro Unia Europejska daje nam pieniądze na drogi i każe chronić pachnicę, to nie ma co dyskutować i trzeba ją chronić. Słowa marszałka z sesji o pachnicy są dla mnie skandaliczne" - powiedział PAP Krzysztof Worobiec ze Stowarzyszenia na rzecz Ochrony Krajobrazu Kulturowego Mazur "Sadyba".
Z danych przekazanych PAP przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad w Olsztynie oraz Zarząd Dróg Wojewódzkich wynika, że tylko w sezonie jesienno - zimowym 2013/14 (od 15 października do końca lutego - PAP) wycięto nieco ponad 3 tys. drzew, m.in. przy modernizowanej drodze wojewódzkiej 544 Lidzbark - Działdowo.
Komentuj →
7 kwietnia 2014 |
0




(491-54-57 jan szumiał)
“I Ty doskonaląc umiejętności możesz komuś pomóc”- zajęcia dla uczniów szkoły podstawowej.
Przytoczę dwa zdarzenia z przeszłości. Podczas jazdy szkoleniowej, najeżdżając na wypadek drogowy, wiedząc że kursantka jest z zawodu pielęgniarką poprosiłem o zatrzymanie się i wraz ze mną sprawdzenie, czy potrzebna jest pomoc. Całkowicie zaskoczyła mnie jej reakcja. Padło pytanie; czy możemy tego nie robić??? i udać, że nas tutaj nie było.
Na jezdni leży wywrócony do góry kołami wózek inwalidzki a na chodniku przy krawężniku twarzą do ziemi leży inwalida bez nóg. Przejeżdża rząd samochodów, wśród nich autobus komunikacji miejskiej. Nikt się nie zatrzymał. Czy to są normalne reakcje? Czy tak powinno być? Osoby dorosłe udają często, że czegoś nie widzą. Dlaczego? Prócz zwykłej znieczulicy i braku czasu, często występuje u nich obawa popełnienia błędu, strach przed odpowiedzialnością, wewnętrzna blokada psychiczna. Dzieci są bezkrytyczne, bez zahamowań, otwarte ( wszyscy wiemy i mogliśmy tego doświadczyć przy wyrażaniu przez nie swoich opinii). Tego faktu, w połączeniu z umiejętnościami nabytymi w trakcie szkoleń z zakresu udzielania pierwszej pomocy, w trakcie których uczone są odpowiedniego postępowania w sytuacji zagrożenia życia ludzkiego a później ćwiczeń (choćby przez organizowanie różnego rodzaju konkursów) grzechem byłoby nie wykorzystać. Nawet małe, sześciu- siedmioletnie dziecko może pomóc. Wezwać pomoc, podpowiedzieć dorosłemu co ma robić. Brzmi to czasami niewiarygodnie, ale jest to prawdą. Takie przypadki miały już miejsce. Czym więcej różnego rodzaju organizacji będzie się zajmować szkoleniem dzieci i młodzieży, tym większe szanse na przeżycie osób potrzebujących pomocy.
Od czterech lat Praska Auto Szkoła prowadzi, wraz z nauczycielem Szkoły Podstawowej z Oddziałami Integracyjnymi nr 30 przy ul. Kawęczyńskiej 2, zajęcia z pierwszej pomocy dla uczniów klas 4-6. Cykle 180 minutowych zajęć obejmują zagadnienia dotyczące bezpieczeństwa w ruchu drogowym oraz udzielania pomocy przedmedycznej, w tym zastosowania AED (Automatycznego Defibrylatora Zewnętrznego). Dzieci przyswajają podstawową wiedzę i umiejętności z tego zakresu otrzymując odznakę Asystenta Ratownika Pierwszej Pomocy. W tym roku szkolnym zajęcia odbyły się w styczniu i marcu.
Jan Szumiał
Komentuj →